Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były mistrz Polski w kajakarstwie z Białego Boru walczy z nowotworem. Potrzebna pomoc

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Pan Marek Sztabnicki
Pan Marek Sztabnicki arch. Fundacja Alivia
Marek Sztabnicki z Białego Boru, były mistrz Polski w kajakach, od roku walczy z nowotworem. Musimy mu pomóc.

48-letni Marek Sztabnicki to jeden z najbardziej utytułowanych kajakarzy z - słynącego przecież z tej dyscypliny - Białego Boru. Był mistrzem Polski w kajakarstwie juniorów, wicemistrzem młodzieżówki, a także wicemistrzem kraju seniorów. Po sukcesach na torach regatowych zajął się trenerka i wyszkolił kolejnych mistrzów.

- Myślałem, że jestem człowiekiem ze stali - mówi pan Marek. We wrześniu zeszłego roku wyczuł pod pachą guza, już bardzo dużego, bo o średnicy 8 centymetrów. Początkowo przypisywał go wysiłkowi fizycznemu. Jednak gdy guz nie znikał i
pojawiały się następne udał się do lekarza. - Później to była już lawina zdarzeń – SOR, oddział wewnętrzny, chirurgia, pobranie guza i czekanie na wynik – relacjonuje na stronie Fundacji Alivia. Diagnoza nie była dobra - zachorował na nowotwór złośliwy: chłoniaka z komórek płaszcza C83.

- Kiedy słyszy się taką wiadomość całe życie staje przed oczami, myśli się o tym co się zrobiło, gdzie się było, jakim człowiekiem było się kiedyś, a jakim jest się teraz. Myśli się także o tym, co miało się jeszcze zrobić, gdzie pojechać, z kim odbyć zaległą rozmowę i to właśnie te myśli o przyszłości dodają siły do walki - mówi Marek Sztabnicki.

Ale jak przystało na sportowca, nie podał się. Stanął to walki, najważniejszej w jego życiu, bo stawką też nie są miejsca na podium, ale właśnie życie. - Sportowiec się nie poddaje, zawsze walczy do końca – mówi.

Za mieszkańcem Białego Boru wyczerpująca chemioterapia i oczekiwanie na autoprzeszczep szpiku. Pan Marek walczy nie tylko na szpitalnych salach, ale też z system naszej opieki zdrowotnej. Jego kochana żona musiała zrezygnować z pracy, żeby móc się nim opiekować. On sam także nie jest w stanie pracować. Co więcej, skończył mu się okres zwolnienia lekarskiego, a ZUS zwleka z wydaniem decyzji o przyznaniu renty już kilka miesięcy. Posiadane środki nie wystarczają na życie, a co dopiero na leczenie, które jest bardzo kosztowne – czytamy na stronie Fundacji.

Pan Marek mieszka w Białym Borze, a na konsultacje jeździ ponad 500 km do Gliwic, oprócz tego pozostają jeszcze wyjazdy na chemię, oraz trudnodostępne badania obrazowe. Według danych z portalu kolejkoskop.pl w czerwcu br. czas oczekiwania na tomografię klatki piersiowej wynosił średnio 71 dni, na rezonans magnetyczny 151 dni w województwie zachodniopomorskim.

Gdyby nie pomoc najbliższych, byłoby naprawdę krucho. - Proszenie o pomoc jest bardzo trudne - przyznaje. Wiele lat temu, właśnie z powodu braku środków, musiał zakończyć swoją obiecującą karierę sportową. Teraz nie może pozwolić, by teraz pieniądze stały się przeszkodą w osiągnięciu zdrowia!

Dlatego wraz z pomocą Fundacji Alivia Marek Sztabnicki zbiera środki na dalsze leczenie. Każdy z nas może mu pomóc przekazując darowiznę poprzez stronę https://skarbonka.alivia.org.pl/marek-sztabnicki, a także wpłacając pieniądze na konto fundacji:

Fundacja Alivia, ul. Zaruby 9, lok. 131, 02-796 Warszawa.
Konto: 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831.
Opis przelewu: darowizna na program skarbonka Marek Sztabnicki 110786.

POLECAMY:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!