Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceny węgla rosną w zastraszającym tempie. Magazyny świecą pustkami, również w Koszalinie

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Na rynku węgla w Polsce sytuacja jest trudna. Na dostępność i ceny tego surowca narzekają również mieszkańcy Koszalina.
Na rynku węgla w Polsce sytuacja jest trudna. Na dostępność i ceny tego surowca narzekają również mieszkańcy Koszalina. Radosław Brzostek
Na rynku węgla w Polsce sytuacja jest trudna. Na dostępność i ceny tego surowca narzekają również mieszkańcy Koszalina, którzy martwią się, że ten sezon grzewczy będzie dla nich najdroższy w historii.

- Faktycznie, jest problem z tym surowcem także i w naszym mieście - słyszymy w koszalińskim oddziale Składu Węgla.

- Węgiel opałowy jest trudno dostępny. Są przerwy w dostawach, a do tego ceny rosną. Nic dziwnego, że konsumenci się denerwują.

- Potwierdzam, jest problem z węglem - mówi nam z kolei pan Marcin z jednej z koszalińskich firm zajmujących się składowaniem i transportem węgla.

- W porównaniu do sytuacji z 2019 roku, ceny wzrosły o blisko 100 procent. Tona węgla kosztowała wówczas około 850 zł. Teraz to już 1550 zł - dodaje.

W innych koszalińskich hurtowniach i składach ceny za tonę zaczynają się od 1300 zł. Na miejscu widzimy puste place, właściciele czekają na dostawy węgla.

- W poniedziałek ma dojechać transport. Niestety, ale zarówno klienci, jak i my, wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość - słyszymy w jednej z koszalińskich hurtowni.

- Jest duży problem z dostępnością. Czas oczekiwania na transport z polskich kopalni może wynosić do trzech miesięcy - wskazuje pan Marcin.

- Podaż jest więc słaba, a popyt nie spada, bo mamy sezon grzewczy. I ludzie kupują, nawet w wysokich cenach to, co aktualnie jest dostępne.

- Palimy węglem, by ogrzać mieszkanie, ale patrząc na to, co się dzieje, chcemy przejść na ogrzewanie gazowe - przyznaje pan Stanisław Regliński, jeden z naszych czytelników. - Owszem gaz też jest drogi. Lata lecą, ciężko nam już schodzić do kotłowni po węgiel. Ale węgiel nie tanieje, wręcz przeciwnie - podsumowuje czytelnik.

Jak wyglądają prognozy? Czy sytuacja kiedyś się poprawi?

- Myślę, że za rok-dwa wszystko zacznie powoli wracać do normy - uważa pan Marcin.

- Rynek to wymusi. Teraz ceny węgla importowanego zrównały się z cenami węgla polskiego. Wydaje mi się, że powodem jest tutaj zamknięcie części kopalń w ostatnich latach, co ograniczyło wydobycie, a tym samym wydajność tego sektora. Do tego sam import został zmniejszony i stąd te trudności - podsumowuje.

Na składach węgla w całym kraju atmosfera jest nerwowa. W niektórych miejscach ustawiają się kolejki. Zapotrzebowanie jest duże, bo w Polsce jest jeszcze wiele domostw i kotłowni, gdzie używa się tego surowca do ogrzewania. Są naturalnie projekty polegające na wymianie źródeł ciepła, dofinansowywane z funduszy unijnych (m.in. program Czyste Powietrze), ale to długotrwały i trudny proces.

Rząd zakłada, że w latach 2030-2040 w piecach polskich gospodarstw domowych nie będzie się już palić węglem. W dokumencie "Polityka energetyczna Polski do 2040 r." czytamy o "dążeniu ku nisko- i zeroemisyjnej transformacji polskiej gospodarki". W najbliższych latach wyzwaniem dla polskiej gospodarki będzie więc taka energetyczna i ekologiczna transformacja, by jednocześnie uniezależnić się od węgla, jako surowca. Na razie jednak za cenę tych przemian płacić muszą zwykli ludzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo