Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cerkiew w Koszalinie oddaje ziemię [wideo]

Radek Koleśnik
Koszalińscy archeolodzy przy pracy. - To, co udało nam się tu odkryć ma ogromną wartość dla miasta. To najstarsze fragmenty średniowiecznego Koszalina, które w tej chwili zostały wydobyte na światło dzienne. - mówi Jacek Borkowski, szef archeologów z koszalińskiego Muzeum (na zdjęciu w środku). - Dlatego bardzo nas ucieszyło, że teren ten trafi do miasta, a miejskie władze chcą zrobić tutaj pierwszą na taką skalę archeologiczną atrakcję w Koszalinie. Na pewno ochronna konstrukcja z odpowiedniego szkła będzie najlepszym rozwiązaniem. Dzięki niej ludzie z bliska będą mogli zobaczyć jak rodziło się nasze miasto - dodaje.
Koszalińscy archeolodzy przy pracy. - To, co udało nam się tu odkryć ma ogromną wartość dla miasta. To najstarsze fragmenty średniowiecznego Koszalina, które w tej chwili zostały wydobyte na światło dzienne. - mówi Jacek Borkowski, szef archeologów z koszalińskiego Muzeum (na zdjęciu w środku). - Dlatego bardzo nas ucieszyło, że teren ten trafi do miasta, a miejskie władze chcą zrobić tutaj pierwszą na taką skalę archeologiczną atrakcję w Koszalinie. Na pewno ochronna konstrukcja z odpowiedniego szkła będzie najlepszym rozwiązaniem. Dzięki niej ludzie z bliska będą mogli zobaczyć jak rodziło się nasze miasto - dodaje. Radek Koleśnik
Cerkiew w Koszalinie rezygnuje z budowy na tyłach prawosławnej świątyni i oddaje działkę miastu. Powód? Odkrycia, których dokonali tutaj archeolodzy.

Ratusz chce je zabezpieczyć i uczynić z wykopalisk wielką atrakcję Koszalina.

Plebania i dom opieki społecznej miały powstać na tyłach cerkwi prawosławnej (przy ul. Mickiewicza 24), w ramach jednej z najciekawszych inwestycji w Koszalinie. Tak się jednak nie stanie. Władze parafii p. w. Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy zrezygnowały z budowy i chcą przekazać działkę miastu. Dlaczego? Chodzi o przeciągające się prace archeologiczne, wyjątkową historyczną wartość odkopanych fragmentów średniowiecznego Koszalina oraz fakt, że kilka dni temu natrafiono tutaj na szczątki ludzkie. - Nie chcemy budować na cmentarzu. Trudno nam też czekać na koniec prac, który nie wiadomo kiedy nastąpi. Zdajemy też sobie sprawę ze znaczenia tych wykopalisk, które powinni zwiedzać koszalinianie. Dlatego rezygnujemy z budowy i oddajemy ten teren koszalińskim władzom. W zamian oczekujemy, że dostaniemy inną działkę lub budynek do zagospodarowania - mówi ksiądz Mikołaj Lewczuk, proboszcz parafii.

Archeolodzy zaczęli tutaj pracę kilka miesięcy temu (zgodnie z przepisami, które głoszą, że każdy inwestor musi ich wpuścić, gdy zaczyna pracę w historycznej części miasta). Proboszcz liczył na to, że archeolodzy nie znajdą tu niczego, co przedłużyłoby wykopaliska i rychło będzie mógł ruszyć z budową. Stało się jednak inaczej. Archeologom udało się odsłonić spory fragment terenu, a tym samym światło dzienne ujrzały najstarsze koszalińskie fundamenty, na których przed wiekami stał pierwotny kościół. W średniowieczu świątynia była znacznie większa i jej ściany znajdowały się znacznie bliżej murów miejskich niż to, co widzimy dzisiaj. - To właśnie tutaj znajdowało się pierwotne prezbiterium, udało nam się też w miarę dokładnie ustalić miejsce, w którym stał ołtarz - mówi Jacek Borkowski, szef archeologów z koszalińskiego Muzeum. Przed rozpoczęciem prac archeolodzy spodziewali się, że znajdą pochówki sprzed wieków (w średniowieczu funkcjonował tutaj przyklasztorny cmentarz). I to im się udało.

- Wydobyliśmy jedną trumnę z fragmentami szkieletu. Więcej na jego temat będziemy mogli powiedzieć po tym, gdy szkielet zbada antropolog - mówi Jacek Borkowski. Wkrótce zostaną wydobyte dwie kolejne trumny. - Już je zlokalizowaliśmy. W najbliższych dniach zaczniemy przy nich prace - zapowiada archeolog.

- Spotkałem się już z proboszczem Lewczukiem i jestem jak najbardziej za takim rozwiązaniem, które on proponuje - mówi Piotr Jedliński, prezydent Koszalina. Teren za świątynią cerkiew w części dostała w użytkowanie wieczyste z 99 procentową bonifikatą, o czym zadecydowali radni. Dlatego teraz w sprawie powrotu gruntu do miasta też musi się wypowiedzieć Rada Miejska. - Nie sądzę jednak, aby pojawił się tutaj jakiś problem. Mamy do czynienia w tym miejscu z żywą historią Koszalina i trzeba zrobić wszystko, aby to, co odkryli archeolodzy zabezpieczyć i umożliwić koszalinianom oraz turystom zwiedzanie tego wyjątkowego miejsca - podkreśla prezydent.

Dodaje, że po tym jak wszystko zostanie prawnie załatwione patronat nad wykopaliskami przejmie miasto i da archeologom tyle czasu, ile trzeba, aby ci skończyli swoją robotę. Potem rozpoczną się prace, aby odkryte fundamenty udostępnić zwiedzającym. - Myślimy o szklanej konstrukcji, może takiej, która wszystko przykryje i po której będzie można chodzić. Czyli o czymś, czego w Koszalinie nie ma. A może inny pomysł będzie lepszy, zobaczymy. Wcześniej trzeba wszystko dokładnie przeanalizować, także pod kątem finansowym - mówi Piotr Jedliński. Zgadza się też na to, aby parafia dostała od miasta inną działkę lub budynek. - Myślę, że nie będzie z tym kłopotu. Ale to też jest jeszcze kwestia kilku spotkań z proboszczem i szczegółowych ustaleń - kończy prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo