Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał otworzyć sklep ze sprzętem dla narciarzy wodnych. Nie dostał dotacji

Rajmund Wełnic [email protected]
Szczecinecki wyciąg narciarski jest okazją do zarobku na turystyce, ale nie każdemu jest łatwo na starcie.
Szczecinecki wyciąg narciarski jest okazją do zarobku na turystyce, ale nie każdemu jest łatwo na starcie. Fot. Rajmund Wełnic
Bezrobotny ze Szczecinka chciał z pomocą pośredniaka otworzyć sklep ze sprzętem dla narciarzy wodnych. Dotacji jednak nie dostał. Podejrzewa, że stało się tak dlatego, że taki sam biznes rozkręca ktoś pod skrzydłami właściciela wyciągu narciarskiego.

- Wyciąg to świetny pomysł na rozwój turystyki, już w zeszłym roku przyjeżdżało do Szczecinka wielu amatorów narciarstwa, a wiem, że będzie ich jeszcze więcej - mówi pan Filip (nazwisko do wiadomości redakcji), który wpadł na pomysł, aby na boomie skorzystać i otworzyć własny sklep ze sprzętem wodnym.

- Wiele osób ze Szczecinka i okolic już się zaraziło tym sportem, na pewno narty, wakeboardy, pianki i inny sprzęt będzie się dobrze sprzedawał.

Pan Filip jest bezrobotnym i postanowił ubiegać się o dotację z pośredniaka na rozkręcenie własnego interesu. To obecnie 17,8 tys. zł bezzwrotnej dotacji, pod warunkiem prowadzenia działalności przez co najmniej rok.

- Wystarczyłoby mi na komputer, kasę fiskalną, regały - kalkuluje nasz rozmówca. Znalazł lokal w pobliżu wyciągu nad jeziorem Trzesiecko, rozpoczął rozmowy z dostawcami sprzętu. Chce też prowadzić sprzedaż internetową.

Dotacji jednak z urzędu pracy nie dostał. - Moje przedsięwzięcie oceniono jako zbyt ryzykowne, uznano, że mam zbyt małą szansę utrzymać się na rynku - nie kryje oburzenia pan Filip. - Dotacje daje się na lewo i prawo na kolejne gabinety kosmetyczne i warsztaty samochodowe, choć jest ich pełno i jakoś sobie radzą. Bezrobotny dodaje, że miał żyrantów, którzy gwarantowali zwrot dotacji, gdyby interes nie wyszedł. - To moje i moich żyrantów ryzyko - powtarza.

Jego zdaniem wniosek przepadł, bo na plaży przy wyciągu podobny sklep otwiera inna firma. - Ponoć z Warszawy - mówi pan Filip. - Konkurencja dobrze zrobi klientom, mi to nie przeszkadza, ale panom z pośredniaka najwyraźniej tak.

Wiesław Kosmala, dyrektor PUP w Szczecinku, wyjaśnia, że wnioskiem zajmowała się komisja powołana przez starostę, która podpierała się opinią doradców zawodowych i historią bezrobotnego w kontaktach z pośredniakiem.
- Brane jest pod uwagę, czy interes ma szansę powodzenia - mówi. - Otwarcie sklepu przy wyciągu też miało wpływ na taką, a nie inną decyzję, ale nie było decydujące. Nie było też w tej sprawie żadnych zakulisowych nacisków.

Szef pośredniaka dodaje, że w tym roku jest istny wysyp wniosków o dotacje. Do końca marca złożono 182 wnioski i przyznano 68 dotacji. - Więcej nie możemy, bo po prostu nie mamy aż tyle funduszy - mówi Wiesław Kosmala.

Negatywnie oceniono tylko 7 wniosków, reszta zaakceptowanych czeka na pieniądze.

- W ciągu 30 dni musimy odpowiedzieć wnioskodawcom, to odpowiadamy im, że choć wniosek został dobrze oceniony to muszą czekać na fundusze - wyjaśnia nasz rozmówca.

Jeszcze dwa lata temu bezrobotnych do brania dotacji trzeba było niemal namawiać. Teraz sporo osób straciło pracę, ludzie wracają z emigracji i dotacje wróciły do łask. - I dobrze, bo to najbardziej efektywna forma walki z bezrobociem - przyznaje Wiesław Kosmala.

- I tak otworzę ten sklep, nawet bez pomocy pośredniaka - zapowiada pan Filip.
- Będę się tylko z tego cieszył i przyznam do pomyłki, bo nikt nie jest nieomylny - odpowiada dyrektor Kosmala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!