MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogą się dogadać

Bożena Bryl
- Czy nie czekam wystarczająco długo na wymianę sprzętu? - denerwuje się Piotr Stanienda
- Czy nie czekam wystarczająco długo na wymianę sprzętu? - denerwuje się Piotr Stanienda fot. Bożena Bryl
Mieszkaniec Kowalowa w gminie Rzepin od dwóch miesięcy wojuje z serwisem o nową pralkę.

Piotr Stanienda mówi, że ma nie ma już ani zdrowia, ani sił do gorzowskiego serwisu AGD Okazja. - Pralki ciągle nie mam, a jeszcze kpią ze mnie w żywe oczy - nie kryje wzburzenia.
Rodzina od kilku tygodni wozi pranie do rodziny w Słubicach, bo kupiony przed niespełna dwoma laty automat odmówił posłuszeństwa. - Pralka jest na gwarancji, dlatego byłem przekonany, że serwis mnie sprawnie obsłuży - mówi mężczyzna. Tymczasem sprawa się ślimaczy i końca nie widać. - Nie z naszej winy - twierdzi szef serwisu Okazja Mirosław Korsak.

Dzieje awarii

Piotr Stanienda zgłosił awarię pralki 2 listopada. Usłyszał, że mechanik będzie za cztery dni między 14.00 i 16.00. - Wziąłem urlop z pracy, ale serwisanta się nie doczekałem, bo podobno zepsuł się samochód - opowiada mężczyzna. Przedstawiciel "Okazji" przyjechał następnego dnia i orzekł bez oglądania pralki, że "poszła" pamięć, ale tej części ze sobą nie ma. Trzeba ją dopiero zamówić i czekać dwa tygodnie. 21 listopada przyjechał mechanik z pamięcią, zamontował ją, ale pralka nie działa. Stwierdził, że urządzenie jest do wymiany i pojechał. - Czekałem na telefon z Gorzowa, ale się nie doczekałem, więc zadzwoniłem na infolinię - snuje opowieść P. Stanienda. Wtedy mu powiedziano, że wymiany pralki nie będzie, tylko programatora. Mechanik pojawił się na początku grudnia z programatorem, ale i tym razem pralka nie ruszyła. Wtedy zapadła decyzja o jej wymianie. Sprzęt miał trafić do Kowalowa 20 grudnia, jednak dzień wcześniej był telefon, że to możliwe najwcześniej w wigilię. - Wyjeżdżaliśmy na święta i ten termin mi nie odpowiadał - wyjaśnia właściciel pechowego sprzętu. Pralki nie ma do dzisiaj.

Nie ustąpi

W serwisie uważają, że to przez złą wolę P. Staniendy. - Dzisiaj dzwoniłem do tego pana z informacją, że możemy przywieźć sprzęt w środę, ale teraz godzina mu nie odpowiada - tłumaczył nam wczoraj M. Korsak. Dodał, że jego firma pracuje do 17.00, a Piotr Stanienda stanowczo się domaga, żeby to było po 18.00. - Nie będę znowu brał urlopu, to serwis jest nie w porządku, więc niech się do mnie dopasuje - ripostował mieszkaniec Kowalowa. Tymczasem kierownik "Okazji" twierdzi, że nie będzie specjalnie posyłał samochodu z Gorzowa do Kowalowa i to po godzinach pracy firmy. Uważa, że klient może przecież poprosić kogoś z rodziny, jeśli nie może się zwolnić z pracy. Piotr Stanienda ustępować nie zamierza, bo jest przekonany o racji po swojej stronie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska