Czują się lekceważeni, dlatego po raz kolejny protestują.
Dość liczna grupa rolników, która dojechała ciągnikami i samochodami osobowymi oraz terenowymi z całego regionu, wyruszyła przed południem z Biesiekierza. Jechali 10 kilometrów na godzinę, blokując tym samym drogę krajową nr 6 w stronę Koszalina. Plan był taki, by ulicami miasta dotrzeć w rejon dawnego urzędu wojewódzkiego i tu rozpocząć protest.
Po prawie dwóch godzinach rolnicy dotarli na parking koło Poczty Głównej. Tutaj mieli ustalone z policją, że pozostawią ciągniki i wyruszą na piechotę w stronę pomnika marszałka Piłudskiego, w rejonie wspomnianego urzędu. Z transparentami i przy dźwiękach syren przeszli przed pomnik. Wyglądało na to, że nikt tak do końca nie miał ustalonego scenariusza, co dalej robić. - A może pojeździmy ciągnikami po głównej ulicy Koszalina? Jak zablokujemy na jakiś czas ruch w mieście, to będą z nami rozmawiać - padła propozycja, która jednak nie znalazła zwolenników. - To może wjedziemy ciągnikami przed pomnik marszałka Piłsudskiego? - padł kolejny pomysł. - Przecież to on wyzwolił nas spod zaborów. A teraz jak nie będziemy nic robić, to najedzie nas kolejny zaborca!
Skąd taka eskalacja złości? Mniej więcej od roku rolnicy z województwa regularnie organizują protesty. Są wściekli, bo ich zdaniem mamy do czynienia z niekontrolowanym przepływem ziemi w ręce cudzoziemców, chodzi oczywiście o grunty rolne, które nadzoruje Agencja Nieruchomości Rolnych. - Ale sprawa ziemi to nie wszystko - mówi Zbigniew Obrocki z NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność. - Mamy spisane 14 postulatów, ale cały czas dochodzą nowe sprawy. M. in. kwestia niższych dopłat rolnych - te mają być niższe o 170 złotych od hektara. I znowu nasi rolnicy będą stratni. My chcemy, żebyśmy byli rozliczani tak, jak niemieccy rolnicy. A jak nie, to niech zniosą dopłaty w całej Unii. Ale przecież oni się nas boją, że wykończymy konkurencję, no i do tego żywność byłaby droższa.
- My już mamy tego dosyć! - mówił też Zbigniew Obrocki. - Nikt się z nami nie liczy! I jak to się nie skończy, to w końcu pójdzie na noże. Wykończyli drobnych gospodarzy. Z 30 rolników na każdej wsi zostało po 5. Jest coraz gorzej.
- To prawda, jak ich nie postawimy pod pręgierzem, to nie będą chcieli z nami rozmawiać! - denerwowali się ludzie z tłumu.
Rolnicy liczyli na spotkanie z ministrem rolnictwa. Wersje były różne - że spotka się z grupą przedstawicieli w Szczecinie, a to, że do Koszalina dojedzie wiceminister rolnictwa. Nikt jednak z Warszawy nie dojechał. W końcu protestujący przekazali postulaty przedstawicielowi wojewody - w dawnym urzędzie wojewódzkim w Koszalinie działa wciąż delegatura Urzędu Wojewódzkiego.
Protest rolników poparł Zarząd Regionu Pobrzeże NSZZ Solidarność - na miejscu pojawiła się szefowa Danuta Czernielewska. - Żądamy zaprzestania bezmyślnej i szkodliwej dla naszej ojczyzny wyprzedaży polskiej ziemi spółkom z obcym kapitałem oraz podjęcia rozmów w celu realizacji postulatów zgłoszonych przez rolniczą Solidarność - przewodnicząca wygłosiła przed pomnikiem odezwę.
Rolnicy mają zgodę na prowadzenie protestu aż do 14 lutego. Natomiast 10 lutego w Szczecinie zbiera się Rada Krajowa NSZZ RI Solidarność.
Fot. Radek Koleśnik
Protestujący rolnicy swoje pojazdy zaparkowali w pobliżu Poczty Głównej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?