Upłynęło jednak kilka miesięcy zanim w 21 stycznia pojawiła się w nim ponownie, ale już zdecydowana na kupno konkretnego modelu auta.
- Samochód miał mnie kosztować prawie 41 tys. złotych. Ja byłam w stanie wyłożyć 14 tysięcy. Dlatego od razu sprzedawcy oznajmiłam, że interesuje mnie wyłącznie sprzedaż na raty - opowiada Marta Krajewska. Z tym, jak usłyszała, miało nie być żadnych problemów. Wpłaciła 2 tysiące zadatku, a także 12 tys. złotych wkładu własnego.
Dziś nie ma samochodu. Ani pieniędzy.
______________________
O tym, dlaczego Marta Krajewska nie jeździ wymarzonym peugotem - ani żadnym innym autem - czytaj w piątkowym, (12 marca), papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego. Teraz Głos Koszaliński możesz kupić w wygodny sposób przez Internet. Kliknij tutaj >>> by wejść na stronę e-głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?