Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co czwarty wystąp

(dmk)
Ponad 50 członków słupskiej Platformy Obywatelskiej opuściło właśnie szeregi partii. - Tam nie ma miejsca na dyskusję, jest dyktat kilku osób - twierdzą byli już członkowie PO. A władze partii... cieszą się.

Wśród tych, którzy odeszli z PO, są głównie byli członkowie rozwiązanego w lutym koła "Śródmieście". Pożegnali się z partią w proteście wobec działań jej władz. - Musieliśmy wykonywać rozkazy, nie było tam szans na dyskusję - twierdzi Piotr Kiedos, który w PO był od pięciu lat. - Nasze koło było ignorowane. Chciałem kandydować na radnego. Zaproponowano mi miejsce pod koniec listy, daleko w tyle za ludźmi spoza partii, o których nigdy nie słyszałem.
Dotychczas w słupskiej PO było około 200 członków. Po "rozwodzie" zostało ich 150. To jednak wcale władz partii nie martwi. Wręcz przeciwnie. - To dobra informacja. I tak po wyborach mieliśmy te osoby usunąć z partii - mówi Marek Biernacki, wiceszef PO w powiecie słupskim, jednocześnie kandydat do Sejmiku Wojewódzkiego. - Na początku roku do koła "Śródmieście" przyjętych zostało ponad 70 osób. To były fikcyjne przyjęcia, tylko po to, by ludzie z tego koła mogli przejąć władzę w słupskiej PO. Teraz w partii zastali ci, którzy naprawdę chcą działać.
Partię chcą też opuścić dwie najważniejsze osoby w byłym "Śródmieściu" - Beata Kraszewska i Jan Kozłowski. Ale dopiero, gdy w ich sprawie zakończy się postępowanie przed Sądem Koleżeńskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!