Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ma szczęka do świętości?

Adam Willma [email protected]
W gnieźnieńskiej Katedrze stoi jedna z najcenniejszych relikwii - srebrna trumienka z prochami św. Wojciecha.
W gnieźnieńskiej Katedrze stoi jedna z najcenniejszych relikwii - srebrna trumienka z prochami św. Wojciecha.
Ukazał się już pierwszy tom cyklu wydawniczego "Historie Świętych". To niepowtarzalna kolekcja, ukazująca żywoty kilkuset świętych i błogosławionych.

Relikwie

Relikwie

To doczesne szczątki świętych lub rzeczy z nimi związanych, a także relikwie Męki Pańskiej - według części badaczy pochodna fetyszyzmu. Są one szczególnie rozpowszechnione w katolicyzmie i prawosławiu.
Wierzący uważają iż za pośrednictwem relikwii dokonują się cuda.
W Średniowieczu niekiedy dochodziło do nadużyć. Sprzedawano pieluchy i siano ze stajenki betlejemskiej, części ramy okna, z którego archanioł Gabriel zwiastował Pannie Marii, że pocznie Syna Bożego, a nawet krople potu Chrystusa. W pewnym franciszkańskim klasztorze, za opłatą nawet pokazywano palec Ducha Świętego.
Z czasem Kościół katolicki starał się ograniczyć handel relikwiami ustanawiając na soborze laterańskim, że ważne są tylko relikwie zatwierdzone przez papieża. Kult relikwii był zwalczany w protestantyzmie.
Dalsze uregulowanie spraw związanych z relikwiami nastąpiło na soborze trydenckim.
Czytaj też na naszej stronie internetowej.

Po niektórych z nich w wielu świątyniach pozostało sporo relikwii. Jak ocenić ich autentyczność? Jak traktować kult relikwii? Kto z nim walczył?

Kilka dni temu (dokładnie dzień przed świętem Wszystkich Świętych) protestanci obchodzili Dzień Reformacji. Dziwna to zbieżność dat, bo niewiele kwestii tak podzieliło chrześcijan jak kult świętych i relikwii.

A oto jeszcze dziwniejsza zbieżność wydarzeń. W 1521 roku na dworze elektora saskiego Fryderyka pojawia się człowiek, o którym mówi cała ówczesna Europa. Nad Marcinem Lutrem, byłym mnichem, krąży widmo stosu, do którego drwa dołożyliby chętnie możni ówczesnego świata - papież i cesarz. Wydaje się, że nic już nie zmieni scenariusza, który sto lat wcześniej spotkał innego bezkompromisowego reformatora Jana Husa.

26 głów świętego Juliana
I nagle pojawia się Fryderyk, książę i elektor saski, którego potomni określą przydomkiem Mądry. Porywa Lutra (w sensie dosłownym!) osadza na zamku w Wartburgu i odtąd chroni, narażając wielokrotnie własny kark. Pozbawiony trosk Luter w spokoju pracuje nad niemieckim przekładem Biblii i kolejnymi pismami teologicznymi.

Gdy Luter - powołując się na Biblię - zaciekle zwalcza kult relikwii i podważa dotychczasowy sens kultu świętych, jego mecenas szczyci się potężną kolekcją relikwii. Drzazg z krzyża, kości męczenników, szat świętych zebrał Fryderyk aż 20 tysięcy! Większym zbiorem pochwalić mógł się jedynie brat elektora, Ernest (21 tysięcy przedmiotów).

Luter już wcześniej dostrzegł ponurą komedię handlu relikwiami. Rekordzistą był w tym względzie św. Jerzy (postać raczej mitologiczna), którego kompletne szczątki znajdują się w 30 kościołach, równie popularny był św. Julian, w przypadku którego doliczono się 20 ciał i 26 głów. Szczegółowy remanent, którego dokonano w 1949 roku we włoskich kościołach przyniósł równie zaskakujące efekty. Okazało się, że wierni oddają cześć 18 rękom św. Jakuba, 11 dłoniom św. Teresy, 6 piersiom św. Agaty, a także 20 szczękom i 60 palcom św. Jana Chrzciciela.

Bałwochwalcze szaleństwo nie ominęło nawet osoby Zbawiciela. Podróżujący po Europie Alfonso de Valdes wspomina: "Napletek Chrystusa widziałem osobiście w Rzymie, Burgos i Antwerpii. W samej tylko Francji znajduje się 500 zębów Dzieciątka Jezus. Mleko Matki Boskiej, pióra Ducha Świętego przechowuje się w wielu miejscach".

Kości w woreczku

Kult świętych i pozostałości po nich znalazł podatny grunt w Polsce. Kompletne ciało św. Wojciecha znajduje się zarówno w Gnieźnie, jak i na Hradczanach w Pradze. W innych świątyniach po patronie Polski pozostały jeszcze dwie głowy, 5 nóg i 6 ramion.

Ogromny popyt nakręcał podaż. Handel relikwiami stał się równie dochodową branżą jak sprzedaż odpustów. Cesarz Baudouin sfinansował ze sprzedaży swojej kolekcji relikwii wojnę z Grekami. Jego najlepszym klientem był król Francji Ludwik IX zwany (nomen-omen) Świętym, który relikwie nabywał hurtowo.

Dla Lutra ów świat wykoślawionej pobożności był naturalnym środowiskiem i dopiero zetknięcie z Biblią (do której dostęp mieli nieliczni) okazał się przełomem.
Czytał u Izajasza: "Ja, Pan, a takie jest moje imię, nie oddam mojej czci nikomu ani mojej chwały bałwanom." I u Mateusza: "Wtedy rzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz".

Niemiecki reformator nie był zresztą pierwszym, którego kult relikwii kłuł w oczy. "Lepiej jest naśladować przykłady świętych w sercu, niż nosić ich kości w przytroczonym woreczku" - napominał jeszcze za czasów Karola Wielkiego benedyktyn Alkuin.

Protekcja u najwyższego
Wątpliwości Lutra protestanci sformułowali później ostro w augsburskim wyznaniu wiary. Zwolennicy reformacji nie odrzucili wiary w świętość. - Byłoby to niedorzeczne, ponieważ o świętość i święci to ważne pojęcie dla chrześcijaństwa - mówi Matusz Wichary, teolog, wykładowca Wyższego Baptystycznego Seminariun Teologicznego. - Ale świętość rozumiemy tak, jak Paweł - świętym jest każdy autentycznie wierzący człowiek. I w tej ocenie nie ma dla mnie znaczenia czy jest protestantem, katolikiem czy prawosławnym. Świętość to inność, która wypływa z zaufania Bogu.

Są oczywiście bohaterowie wiary, męczennicy, których wskazuje się jako przykłady pobożnego życia. Tak jak zbiory żywotów świętych u katolików, tak u protestantów przez stulecia cieszyła się XVII-wieczna "Księga męczenników" opisująca żywoty ludzi, którzy swoja wiarę okupili życiem.
- Oczywiście, chciałbym mieć odwagę Lutra czy Husa, bo widzę w nich cechy świętości. Ale jest w tej kwestii zasadnicza różnica - podkreśla Mateusz Wichary. - Święty nie jest dla nas pośrednikiem u Boga, nie może nam u Niego niczego wyjednać. Tym bardziej relikwie nie mają żadnej niezwykłej mocy. Przypisywanie im takich cech to czystej wody bałwochwalstwo.
Świętość człowieka jest w rozumieniu protestanckim jedynie odbiciem świętości Boga. Świętość absolutna jest wyłącznie przymiotem Stwórcy.
Spór, który dziś stracił na sile, przez stulecia traktowany był niezwykle poważnie. Jan Sebastian Bach wszystkie swoje nuty podpisywał protestanckim hasłem "Soli Deo Gratia" (tylko Bogu chwała).
Kult świętych obśmiewał protestant Mikołaj Rej, ale trafił na trudny grunt. "Świat staropolski opierał się na systemie protekcji: dotarcie do magnata wymagało znajomości, oblicze królewskie oglądano rzadko. Cóż więc dziwnego, iż w tej sytuacji również i w zaświatach liczono przede wszystkim na wstawiennictwo nieco niżej w hierarchii niebieskiej postawionych osób" - pisze prof. Janusz Tazbir.
Świętej pamięci relikwie
W sporze o kult świętych obie strony sięgają po argumenty historyczne. Protestanci podkreślają, że Pismo Święte słowem nawet nie zachęca do takiej formy pobożności. Katolicy powołują się na stosunkowo wczesny kult, jakim darzono szczątki męczenników. Ale święci jako pośrednicy i orędownicy! To dość późna herezja - replikują protestanci.
Pierwsze formalne procesy beatyfikacyjne to zjawisko dopiero z drugiego tysiąclecia po Chrystusie. Już w XIV wieku, na długo przed wystąpieniem Lutra, ośmieszał je angielski teolog John Wiklief. Nie znajdował w nim teologicznego sensu również Erazm z Rotterdamu.
Według niektórych publicystów w ostatnim czasie katolickie postrzeganie świętości stopniowo dryfuje w kierunku optyki protestanckiej. "Dziś kult relikwii wydaje się należeć do przeszłości - uważa ks. Jan Kracik, profesor papieskiej Akademii Teologicznej. "Nowy Katechizm Kościoła katolickiego nawet o nim nie wspomina".
Krokiem w stronę podobnego postrzegania świętości wydają się bardzo liczne beatyfikacje i kanonizacje dokonane przez Jana Pawła II, nakierowane na poszukiwanie świętości w zwykłych ludziach.
Kiedy święci maszerują
I jeszcze jeden paradoks - którą piosenkę o świętych nazwać można międzynarodowym przebojem? Bezkonkurencyjna jest wywodząca się z kręgu amerykańskiego... protestantyzmu melodia "Kiedy święci maszerują do nieba". Każdy szanujący się jazzman, a nawet strażacka orkiestra dęta ma ten standard w swoim repertuarze.
W polskiej wersji językowej "Kiedy święci wejdą tam" śpiewana jest w wielu kościołach niezależnie od wyznania.
- Najważniejszy jest drugi człon zdania - podkreśla pastor Wichary. - "Pragnę być w tej liczbie. Kiedy święci wejdą tam". Z szacunkiem patrzmy więc na ludzi, którzy są święci w życiu, ale pamiętajmy, że przede wszystkim każdemu z nas powinno zależeć, aby "być w tej liczbie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!