Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się dzieje w Gminnym Ośrodku Kultury w Ustroniu Morskim?

Piotr Skopowski ustronie-forum.pl
Artur Baranowski, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Ustroniu Morskim podczas piątkowego spotkania.
Artur Baranowski, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Ustroniu Morskim podczas piątkowego spotkania. Mieszko Majba
To już prawie dwa lata, odkąd Gminnym Ośrodkiem Kultury w Ustroniu Morskim kieruje Artur Baranowski. Jest źle - taki obraz kreśli się po spotkaniu radnych oraz ludzi kultury z dyrektorem.

Komentarz

Komentarz

Analizując przebieg piątkowego spotkania można mieć nieodparte wrażenie, że problem leży w odmiennym postrzeganiu roli ośrodka kultury w konkretnej społeczności. Artur Baranowski przybył do Ustronia Morskiego z kołobrzeskiego RCK i nigdy nie ukrywał, że interesuje go kultura przez duże "K". Tymczasem gmina Ustronie Morskie, choć z aspiracjami, to nie ośrodek wielkomiejski. Tutaj najwyraźniej potrzebne jest połączenie domu kultury z czymś na wzór świetlicy wiejskiej.
Ludzie potrzebują tutaj nie tylko chłonąć wielkiej kultury, ale najzwyczajniej wpaść i zabić posezonową nudę choćby rozmową z instruktorami. Dla mieszkańców instruktorzy są często sąsiadami i przyjaciółmi, co podkreślała na spotkaniu radna Wioletta Tomoń. Potrzebne jest także wsłuchiwanie się w potrzeby lokalnej społeczności, czego zdaniem zebranych nie robi aktualny szef GOK-u.
Piotr Skopowski

Artura Baranowskiego ściągnął z kołobrzeskiego Regionalnego Centrum Kultury Jerzy Kołakowski, wójt gminy. Nie było konkursu na to stanowisko. Nowy dyrektor miał uzdrowić sytuację w GOK-u, tchnąć nowego ducha. Czy tak się stało?

Najpierw zwolnienie Mieszka Majby, instruktora fotografiki. Potem niezrozumiałe dla wielu nieprzedłużenie angażu instruktorce teatralnej, Barbarze Sroce. Sprawa była punktem zapalnym, po którym mieszkańcy zaczęli głośno sygnalizować problemy w GOK, a finałem zaniepokojenia okazało się piątkowe spotkanie radnych z komisji spraw społecznych i porządku publicznego z miejscowymi ludźmi kultury i dyrektorem Arturem Baranowskim. Przyszła na nie część pozostałych radnych i zainteresowanych tematyką mieszkańców.

Tymczasem okazało się, że zajęcia teatralne już ruszają, a prowadzić je ma nieznana aktorka filmowa i telewizyjna. Na spotkaniu dociekano, ile będzie kosztować angaż nowej instruktorki. Dyrektor odmówił odpowiedzi zasłaniając się tajemnicą finansową. Przewodniczący rady Krzysztof Grzywnowicz zauważył jednak, że nie o sumę tutaj chodzi, a o wiedzę, jak kształtuje się uposażenie nowej instruktorki, prowadzącej jedynie zajęcia dla gimnazjalistów, na tle zarobków byłej instruktorki, która prowadziła cztery grupy wiekowe.

A koronnym i jedynym oficjalnym powodem rozstania się z Barbarą Sroką, podnoszonym przez dyrektora Baranowskiego, był brak środków na zajęcia teatralne.

- Nie rozumiem, dlaczego w czasach gdy trudno zorganizować jest grupę młodzieży, która ma chęć i jest zaangażowana, to z czegoś takiego się rezygnuje - argumentował przewodniczący Grzywnowicz.

W tym miejscu warto podkreślić bardzo dobry społeczny odbiór zajęć Barbary Sroki zarówno przez samych podopiecznych, jak i rodziców. Świadczy o tym choćby ponad sto podpisów pod petycją w obronie jej miejsca pracy (o sprawie pisaliśmy w "Głosie Kołobrzegu" 22 czerwca 2012r.).

Wypowiedzi dyrektora Baranowskiego, które w odczuciu części zebranych mogły ocierać się o granicę arogancji, spowodowały rozsupłanie worka uwag. Rozpoczął Wojciech Malinowski, rodzic jednej z podopiecznych Barbary Sroki:

- Vox populi, vox Dei. Dlaczego pan nie słucha głosu ludu? - pytał retorycznie.

- Pan po prostu nie lubi ludzi - postawił swoją diagnozę radny Stefan Dymański, zazwyczaj wytonowany w wypowiedziach.

Zaniepokojenia sytuacją w GOK nie kryła również Barbara Sobczyk-Ruchniewicz, uznany ustroński artysta plastyk. A obraz sytuacji, który nakreślono podczas piątkowego spotkania nie wygląda zachęcająco. Instytucja ma być kierowana przez osobę autorytarną, tłamszącą a nawet torpedującą inicjatywy pracowników placówki, zmuszającą instruktorów do składania codziennych, pisemnych raportów z dnia pracy. Wreszcie osobę, co do której rzucono podejrzenia, że selektywnie filtruje informacje na witrynie ośrodka o dokonaniach artystycznych nielubianych pracowników.

Swojego oburzenia takimi zarzutami nie krył dyrektor Baranowski, a skąpe informacje na stronie ośrodka tłumaczył przypuszczeniami, że najprawdopodobniej zostały one zarchiwizowane i po prostu zniknęły z witryny. Z dalszymi pytaniami odsyłał do administratora strony.

Dramatyczny przebieg miała sama końcówka spotkania. Ze swojej współpracy z GOK rezygnuje Andrzej Pogonowicz, znany miłośnik i propagator historii Ustronia Morskiego. Radna Marzena Molcan odczytała list otwarty Jana Sokolnickiego skierowany do wójta i rady gminy. Ten wielokrotnie wyróżniany instruktor muzyczny i kierownik Młodzieżowej Orkiestry Strażackiej "Morka" zapowiada w nim odejście z GOK-u i prosi o ewentualne wskazanie innej formy pracy z młodzieżą. Gdyby tak się stało, w praktyce oznaczałoby to koniec tej ważnej dla gminy orkiestry. Przynajmniej w tym składzie osobowym.

List ten zawierał również obszerny opis sytuacji w GOK ze wskazaniem na konkretne wydarzenia, co stawia szefa placówki w niezbyt korzystnym świetle.

- Chciałbym tylko prosić radnych o jedną istotną rzecz jeśli chodzi o analizę pisma pana Jana Sokolnickiego. Bardzo proszę o rzeczowe podejście do sprawy, a nie analizowanie opisanej sytuacji wyłącznie w oparciu o relację pana Jana Sokolnickiego, ponieważ zawiera ona sporo kłamstwa - apelował Artur Baranowski.

- Będziemy oczekiwali relacji pana dyrektora. Nie będziemy robili tego teraz, po jednostronnym przedstawieniu sprawy, więc o takie rzeczy niech się pan nie martwi - zapewnił Robert Saraban, przewodniczący komisji spraw społecznych i porządku publicznego.

Ponownie ta sama komisja ma się zebrać już w środę, tym razem bez udziału publiczności. Choć możliwości rady gminy są w tej sprawie mocno ograniczone. Bezpośrednim pracodawcą kierownika GOK jest bowiem wójt (nieobecny na spotkaniu) i to on może jedynie zdecydować o zmianie na tym stanowisku. Rada co najwyżej może próbować wpłynąć na decyzję wójta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!