Czarne chmury nad Stowarzyszeniem Gmin Pojezierza Drawskiego

Członkowie-gminy płacą na SGiPPD składki roczne zależne od liczby mieszkańców - np. Szczecinek w tym roku ma zapłacić 52,5 tys. zł. Powiaty płacą stałą składkę 9 tys. zł. Aktualny budżet stowarzyszenia zatrudniającego na stałe 2 osoby to 235 tys. zł.

Na poniedziałek (28 lutego) prezes SGiPPD starosta szczecinecki Krzysztof Lis zwołał walne zgromadzenie członków. Temat jest jeden - do dalej z organizacją? Jak już informowaliśmy, ze stowarzyszenia jedno po drugim występują kolejne samorządy - ostatnio kluczowe z uwagi na położenie Drawsko Pomorskie, Złocieniec, Borne Sulinowo. Przymierza się do tego Czaplinek.

- Jeżeli miałyby to zrobić kolejne samorządy z serca Pojezierza, np. Kalisz, czy powiat drawski to nie widzę sensu dalszego istnienia SPiPPD - nie owija w bawełnę starosta K. Lis, który jednak poprosił włodarzy gmin i powiatów, aby do czasu walnego powstrzymali się z decyzjami o występowaniu ze stowarzyszenia.

Wyrok na nie chyba jednak już zapadł. Stowarzyszenie powołane z roku 1994 z inicjatywy ówczesnego burmistrza Czaplinka Wiktora Wosia miało się głównie zajmować promocją Pojezierza Drawskiego jako zagłębia turystycznego. Dziś wiele samorządów reklamuje się na własną rękę, a od organizacji, na którą łożą niemałe składki oczekiwały np. sukcesów w pozyskiwaniu unijnych dotacji na inwestycje wspomagające rozwój turystyki.

Jedyny większy sukces SGiPPD na tej niwie to zdobycie kilka lat temu dotacji na warte 1,5 mln euro na inwestycje wodno-kanalizacyjne w 6 gminach. Do tego dochodziły niewielkie kwoty np. na wydawnictwa promocyjne, czy imprezy turystyczne. Tymczasem np. Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty wywalczył dla swoich członków setki milionów złotych na gigantyczny projekt modernizacji sieci wodnej i kanalizacyjnej.

- Ta organizacja od początku powstawała jako związek celowy ukierunkowany na rozwiązanie konkretnego problemu - starosta K. Lis broni SGiPPD tłumacząc, że profil jego działalności jest inny. Przyznaje jednak, że dwa sztandarowe projekty (budowa infrastruktury turystycznej i marin nad jeziorami) zgłoszone niedawno przez stowarzyszenie nie otrzymały unijnych dotacji. Gminom po prostu przestało się to kalkulować, zwłaszcza, że składki, choć niewielkie, to jednak w czasie kryzysu wymierna oszczędność.

Na dziś w SGiPPD zostało 11 członków, z tym Szczecinek, gmina wiejska Szczecinek i powiat szczecinecki. - Trzeba się zastanowić, czy stowarzyszenie działa efektywnie - ostrożnie wypowiada się wiceburmistrz Szczecinka Daniel Rak.

- Czy płacona przez nas składka jest adekwatna do osiąganych przez nas korzyści promocyjnych? Pytanie jest stawiane nie bez kozery, bo wszak Szczecinek powołał Samorządowa Agencję Promocji i Kultury, która od kilku lat ostro reklamuje miasto, jako turystyczną perełkę z licznymi atrakcjami. I to z inicjatywy ratusza powstała Szczecinecka Lokalna Organizacja Turystyczna, która ma zadanie organizować wypoczynek.

Nad wystąpieniem ze SGiPPD myślą też poważnie w Czaplinku, kolebce organizacji. - Będę w tej sprawie konsultował się z radnymi, wiele zależy też od tego, co władze stowarzyszenia nam zaproponują - mówi burmistrz Czaplinka Adam Kośmider. - Moim zdaniem ta formuła jednak się przeżyła, a gmina z przynależności do SGiPPD za wielu pożytku nie ma.

Staroście K. Lisowi najwyraźniej jednak nie pali się, do tego, aby zostać "grabarzem" SGiPPD: - Wystąpiłem jeszcze do lokalnych organizacji turystycznych działających na naszym terenie, czy nie zostałyby członkami wspierającymi - prezes stowarzyszenia ma nadzieję, że to może przekona wahających się nad wystąpieniem członków, aby jednak w nim pozostali. - Kluczowa sprawa to odpowiedź na pytanie, czy samorządy chcą się wspólnie promować, czy też "każdy sobie rzepkę skrobie"?

Baza firm z Twojego regionu