Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekanie na pociąg do Hollywood

Rozmawiała: Judyta Turan
Do kin trafiła właśnie komedia „Testosteron”, w której w jedną z głównych ról wcielił się Borys Szyc. Coraz poważniej myśli o karierze międzynarodowej.
Do kin trafiła właśnie komedia „Testosteron”, w której w jedną z głównych ról wcielił się Borys Szyc. Coraz poważniej myśli o karierze międzynarodowej.
ROZMOWA z Borysem Szycem, który gra w komedii "Testosteron"

Będziesz grał w kontynuacji "Oficera" i "Oficerów" - "Trzecim oficerze"?
- Były takie podchody, ale wolałbym robić inne rzeczy. Praca nad tego typu serialem zabiera ponad 100 dni z życia i chyba nie będę miał na to czasu. Producenci mieli się zgłosić do mnie ze scenariuszem, ale do tej pory tego nie zrobili. Czekam...

Czarne chmury zebrały się ostatnio nad Bogusławem Wołoszańskim, który został oskarżony o działalność agenturalną. Wiesz, czy i kiedy jego serial "Tajemnica twierdzy szyfrów" trafi na antenę TVP?
- Trudno mi powiedzieć, co zadecydują dygnitarze z TVP. Współproducentem serialu jest Bogusław Wołoszański i jego nazwisko, obok aktorów, miało być filarem promocji "Tajemnicy twierdzy szyfrów". To chyba najdroższa produkcja serialowa w historii Telewizji Polskiej, także nie wydaje mi się, żeby trafiła na półki. Ale nie wiem, czy i kiedy serial ujrzy światło dzienne. Pewnie będą chcieli troszkę poczekać, żeby sprawa się uspokoiła.

Ruszyły już zdjęcia do filmu "Expecting love", w którym grasz jedną z głównych ról? Kiedy wyjeżdżasz do Los Angeles, gdzie ma powstać część ujęć?
- Najpierw będziemy kręcić w Polsce. Nie wiem, czy w ogóle będę miał zdjęcia w Los Angeles. Jeszcze myślimy z Łukaszem Karwowskim, reżyserem filmu, czy dodać tam mój wątek. Na pewno do Stanów poleci Agnieszka Grochowska, która gra w filmie główną rolę. Natomiast ja i tak wybieram się do Los Angeles. Będę tam pod koniec kwietnia na Festiwalu Filmów Polskich.

Masz jeszcze jakieś plany zawodowe na przyszłość?
- Dostałem dużo ciekawych propozycji, które są rozciągnięte w czasie, z czego bardzo się cieszę. Od tego roku chcę inaczej pracować - z większą higieną. Nie zamierzam zajmować się jednocześnie kilkoma projektami. Będę skupiał się na jednej roli i przy niej trwał, żeby później móc zajmować się czymś nowym.
Byliśmy kiedyś z Robertem Więckiewiczem z filmem "Vinci" na festiwalu w Courmayeur (International Mystery Festival - Noir in Festival). Dostaliśmy tam jedną z trzech głównych nagród za duet aktorski. Któryś z dyrektorów festiwalu pokazał "Vinci" pewnej scenarzystce, która powiedziała, że chce, byśmy wystąpili w jej filmie. W ten sposób znowu spotkam się z Robertem na planie, z czego niesamowicie się cieszę. Widziałem się ostatnio z włoskim reżyserem tego filmu Alessandro Leone (rodzina Sergio Leone). Zdjęcia planowane są na maj i czerwiec przyszłego roku. Chcę się nauczyć włoskiego, żeby móc grać w tym języku.

Nie masz zbyt wiele czasu na naukę.
- Zdążę! Myślę, że bez problemu przyswoję włoski, a na potrzeby filmu to już na pewno. Polakom łatwo się uczyć tego języka, a Włochom - polskiego.

A inne propozycje?
- Dostałem streszczenie ciekawego scenariusza od mojego znajomego Rafaela Lewandowskiego - pół-Polaka, pół- Francuza. Bardzo aktualna historia, której bohaterami są podwójne, nieoczywiste postacie - kiedyś uznawane za bohaterów "Solidarności", później zdemaskowane jako współpracownicy agentury. Świetnie napisana historia. Mam nadzieję, że dojdzie do napisania scenariusza i realizacji filmu. Ciekawą propozycję ma też dla mnie Adek Drabiński, reżyser, z którym pracowałem przy "Tajemnicy twierdzy szyfrów". 10 lat temu napisał genialny scenariusz. Niedawno miał objawienie, że ma do niego odpowiednich aktorów - Jana Frycza, Karolinę Gruszkę i mnie.

Planujesz skupić się na graniu w międzynarodowych produkcjach?
- Bardzo na to liczę i do tego dążę. W Polsce na razie wszystko jest półamatorskie. Kiedy oglądam dodatki do filmów na DVD, które pokazują od kuchni, jak powstają duże zachodnie produkcje, widzę, że jesteśmy w lesie. Nie chodzi o umiejętności, bo mamy świetnych fachowców. Brakuje pieniędzy, państwo niewystarczająco wspiera twórców. Czechy zrezygnowały z podatku dla produkcji zagranicznych i dzięki temu kręcą tam Amerykanie. Nasi południowi sąsiedzi doszli do wniosku, że zarobią na czymś innym i słusznie! W Pradze powstało wiele filmów, choćby "Włoska robota". Przyjeżdżają tam teraz miliony ludzi, którzy chcą zobaczyć na własne oczy miasto znane im z filmów. U nas się o tym nie myśli. Ale jeżeli wiceszefem rządu jest prosty człowiek ze wsi, to gdzie tu mówić o kulturze. Chodzi bardziej o bronowanie pola

Szkoda, że jest u nas taka sytuacja, bo film to silne medium, które kształtuje gusta i światopogląd widzów. 10 lat temu powstawało w Polsce 100 spektakli teatru telewizji, teraz - 6, 7. Młodzi ludzie nie mają możliwości oglądania wartościowych sztuk czy filmów. Nie ma już w telewizji relacji z wręczenia nagród Nike, ale jest za to z gali "Viva! Najpiękniejsi" Na szczęście na świecie wygląda to inaczej, bo widocznie komuś na tym zależy. Dlatego moje marzenia i myślenie kierują się w tamtą stronę. Zamierzam spotykać się z ludźmi, którzy interesują się kinematografią, są mądrzy, wiedzą, jak odnaleźć się w filmowym świecie i nie myślą tylko o tym, by zarobić na cukierkowych produkcjach. Takich, które na razie królują w naszych kinach.

Co z twoją płytą?
- Będzie. Troszkę się miotałem, bo nie do końca widziałem, czego chcę. Płyta będzie się nazywała "Borys i kobiety". Najpewniej ukaże się we wrześniu. Znajdzie się na niej 7 - 8 duetów z kobietami i moje 4 solowe utwory.

Zamierzasz sam napisać teksty do tych piosenek?
- Myślę o tym, ale na razie pracują nad tym profesjonalni tekściarze i muzycy.

Z kim będziesz śpiewał?
- Tiny Tuner nie udało się namówić, bo ma napięty grafik. Na pewno zaśpiewam z Pauliną Przybysz z Sistars, Marysią Sadowską, może z Moniką Brodką. Zgodziła się zaśpiewać ze mną także Ewa Bem, z czego bardzo się cieszę.

Podobno robisz dużo zdjęć. Co najbardziej lubisz fotografować?
- Różnie. Ludzi, zwłaszcza twarze, które są bardzo intrygujące, ale i krajobrazy. Wszędzie, gdzie się znajduję, a często jestem w ciekawych miejscach, mam ze sobą aparat i robię zdjęcia.

Masz ze sobą sporo elektronicznych urządzeń. Jesteś gadżeciażem?
- Nawet megagadżeciarzem. Ostatnio dałem mamie iPoda, ale zostały mi jeszcze 2. Mam GPS w samochodzie i w telefonie. .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!