- W sprawie projektu nowej ustawy "O prawie geologicznym i górniczym" bije pan na alarm. Dlaczego?
- Chodzi o utratę kontroli nad strategicznymi dla bezpieczeństwa Polski złożami węgla na południu Polski. W przypadku Kołobrzegu chodzi o kopaliny uzdrowiskowe, czyli solanki i borowiny.
- Na czym polega to niebezpieczeństwo?
- Kopaliny są dziś własnością skarbu państwa. Nowa ustawa autorstwa Platformy Obywatelskiej liberalizuje prawo, które chroni bogactwa naturalne. I tak jedynym organem, który będzie mógł podejmować wszelkie decyzje związane z tymi bogactwami, ma być Departament Geologii i Koncesji Geologicznych w Ministerstwie Środowiska. On wydawałby koncesje jak chce. Na podstawie koncesji firma, która ją dostanie, będzie mogła wywłaszczyć teren, na którym są złoża. I wójt, burmistrz czy prezydent nie będą mieli nic do powiedzenia. Co gorsze firmy będą mogły te koncesje odsprzedawać np. firmom z zagranicznym kapitałem.
- A jak te regulacje wyglądają dziś?
- O złożach współdecydują też inne instytucje, jak chociażby minister zdrowia, Wyższy Urząd Górniczy. Potrzebne są opinie samorządu. Więc ta kontrola jest większa. Dodatkowo firmy, które mogą eksploatować złoża, muszą założyć tzw. Fundusz Likwidacyjny. To oznacza, że gdy zakończą działalność, będą miały pieniądze na rewitalizacje tego terenu. Jeżeli ustawa by weszła, firmy wyciągną z ziemi co się da i zostawią praktycznie bez konsekwencji.
- Co proponuje PiS?
- Złożyliśmy wniosek o odrzucenie tego projektu. Ale on przepadł w głosowaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?