Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czesław Kuriata obchodził 60-lecie pracy twórczej [zdjęcia]

Piotr Pawłowski
Czesław Kuriata w towarzystwie wicedyrektor Koszalińskiej Biblioteki Publicznej Beaty Sawa-Jovanowskiej
Czesław Kuriata w towarzystwie wicedyrektor Koszalińskiej Biblioteki Publicznej Beaty Sawa-Jovanowskiej Joanna Woźniak/KBP
Jego wiersze zostały przetłumaczone na 14 języków, książka dla dzieci - wydana w 650 tys. egzemplarzy. To pisarz z krwi i kości, a nie literacki celebryta.

60 lat pracy twórczej Czesław Kuriata świętował 3 października w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej (KBP) podczas spotkania z czytelnikami, któremu towarzyszył wernisaż wystawy książek autora i plansz graficznych dokumentujących wydarzenia z jego życia i twórczości.

Poza lansem i modami

Czesław Kuriata to pisarz - instytucja. W 1938 r. urodził się na Wołyniu. Po studiach na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, wrócił do Koszalina. Debiutował tomem Niebo zrównane z ziemią pod okiem Juliana Przybosia. 25 lat przepracował w redakcji literackiej Radia Koszalin. Kierował oddziałem Związku Literatów Polskich. Żona pisarza, Ludmiła, także jest poetką, a syn, Artur - wydawcą.

Debiutował w trudnym 1956 r. „Kuriata nie był nigdy poetą „modnym”, forowanym i lansowanym, nie dopisywał się też nigdy do pokoleniowych czy innych układowych „grup nacisku”, a to zjednywało mu więcej uznania zwykłych czytelników, spragnionych literatury „o życiu”, niż literackich koneserów, łowców artystycznych nowinek” - napisał w odczytanej w KBP laudacji na cześć jubilata Janusz Termer, krytyk literacki.

Wizytówką twórczości Czesława Kuriaty są oczywiście jego wiersze. Nauczył czytelników, że poezja może prosto tłumaczyć życie i świat.

Wyjście z czarnej dziury

Przez lata podążał równolegle trzema drogami. Pisał, publikował, spotykał się z czytelnikami. Promował młodych twórców, pomagał debiutantom, kierował środowiskiem. W radiu spełniał się jako pisarz: - Realizowałem słuchowiska, także innych autorów. Poznałem znakomitych aktorów, teksty czytali: Bronisław Pawlik, Marian Kociniak, Edward Lubaszenko, Jan Peszek, Anna Dereszowska.

Transformacja przebudowała życie pisarza. Wcześniej odszedł z radia, wydawnictwa padły, nowe stronią od poezji. - Nie pisałem ze cztery lata - mówi. - Po zawale i by passach powoli wychodziłem z czarnej dziury. W szpitalu notowałem.

Wyszedł z tego tomik Kłania się nam Gogol, którym odrodziłem się po przemianach.Znalazł przystań na łamach gazet, publikuje powieści w odcinkach, felietony. Miał epizod z polityką, bez powodzenia startując do Senatu. Ze swojego pokolenia pisarzy jest jednym z niewielu regularnie wydających książki, obecnie w wydawnictwie syna. Chętnie rozmawia z czytelnikami.

Chłop z Wołynia
Pisze na komputerze. - Jak to u mnie, sprzęt najpierw musiał swoje odstać; ze dwa lata uczyłem się jego podstawowej obsługi. Tylko czasami coś mi znika - żartuje.

- W wierszu pożegnalnym z maszyną wystukałem na niej: „Wybacz, kochana, wybrałem wygodniejsze życie...” - żartuje pisarz.

Czy są słowa, których się wstydzi?

- Tak - odpowiada. - Słów, które wypowiadam, gdy się wściekam - wyjaśnia. Co jest dla niego najważniejsze? - Poczucie, że jestem potrzebny - tłumaczy. Ubolewa, że wśród jego czytelników najmniej jest ludzi młodych. - Buntuję się przeciwko temu, byłem przyzwyczajony do rozpoznawalności - mówi.

Co w życiu zrobiłby inaczej? - Niczego nie żałuję - przyznaje. - Nie mam prawa, wszystko potoczyło się, jak chciałem. W większości sytuacji kierowałem się wskazaniami charakteru. Charakteru - dodaje - nieustępliwego Polaka, chłopa z Wołynia.

Z życia wzięte

Uratowany z rzezi wołyńskiej. Ocalał z pacyfikacji wsi Marcelówka dzięki matce, która wyniosła go z płonącego domu, spod siekier i pił rezunów. - Większość rówieśników została rozerwana za rączki i nóżki i wrzucona do ognia - mówi pisarz. Oszczędnie opisał te wydarzenia w powieści pt. Galop do wielkiego lasu.

- Pamięcią sięgam do okresu sprzed rzezi UPA, ale niewyobrażalne zbrodnie to obrazy, które wciąż dźwigam pod powiekami - przyznaje. Gdy Kuriatowie uciekali na tzw. ziemie odzyskane - do Kurowa pod Bobolicami - na miejscu spalonej wsi, zaczęło rosnąć zboże kołchozowe; powstawał ZSRR. Trauma pozostała, do dzisiaj, umawiając się, dodaje: O ile dożyjemy!

Zobacz także Budżet obywatelski w Koszalinie. Prezentacja projektów

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto