Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Michniewicz: Nie zamierzam zrezygnować. Premia? Ja jej w ogóle nie chciałem. Niektórzy pytali, w jakiej walucie będą pieniądze

Jacek Czaplewski
Jacek Czaplewski
Michniewicz: Nie zamierzam zrezygnować. Premie? Nie było żadnej kłótni!
Michniewicz: Nie zamierzam zrezygnować. Premie? Nie było żadnej kłótni! Szymon Starnawski
Czesław Michniewicz udzielił pierwszego wywiadu po powrocie z mundialu. - Będziemy grać ładniejszą piłkę, bo mamy piłkarzy i trenera, który jest w stanie to zrobić. Nie zamierzam zrezygnować. Do 31 grudnia jestem pracownikiem PZPN. Co będzie dalej to zdecyduje prezes. Nie wywieram żadnej presji. Nasza relacja jest bardzo dobra. Prezes Kulesza cały czas pomaga, wspiera, jest po mojej stronie. Może ktoś by chciał, żebyśmy się pokłócili - powiedział selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim dla Radia ZET.

Michniewicz o premii: Niewiążąca rozmowa. Niektórzy pytali, w jakiej walucie ją dostaną

Michniewicz zdradził, że po powrocie do domu spał dwanaście godzin. Według niego Polska na mundialu osiągnęła zakładany cel. W przegranym meczu z Francją (1:3) bolesna okazała się zmarnowana okazja Piotra Zielińskiego, a potem druga stracona bramka akurat po kontrze. - Gdy wsiadaliśmy do samolotu do Polski to czułem ulgę, że to o czym marzyliśmy, czyli spędzenie Barbórki w Katarze, co oznaczało wyjście z grupy, ziściło się. Gdy wylądowaliśmy po siedmiu godzinach, bo lecieliśmy pod wiatr, okazało się, że problemów zaczęło przybywać z różnych stron. Dzisiaj mało się rozmawia o wyniku sportowym, a uważam, że był dobry. Nie jest to wynik ponad stan, nie przykryje wyników trenera Piechniczka czy Górskiego, ale jak zobaczy się na reakcję Roberta Lewandowskiego po golu z Arabią Saudyjską, Wojciecha Szczęsnego, gdzie widać jak polały się łzy, to widać, jakie to były wielkie emocje - stwierdził Czesław Michniewicz. Na pytanie o to kto zostanie mistrzem świata w gronie faworytów wymienił Argentynę, której kibicuje od dziecka i Francję, rywala Polski w 1/8 finału.

Selekcjoner długo opowiadał o spodziewanej premii obiecanej przez premiera Mateusza Morawieckiego, jeśli drużyna wyjdzie z grupy.

- Spotkanie z panem premierem było w dzień wylotu do Kataru, po treningu regeneracyjnym, na obiedzie. Premier rozmawiał z całą naszą delegacją. To było aż 65 osób, nie licząc nawet członków zarządu. To była luźna rozmowa. Premier przemieszczał się po sali, przy każdym stoliku rozmawiał. Żartów było dużo. Przy niektórych stolikach pytali, w jakich ewentualnie walucie, bo ktoś zarabia w euro, ktoś jeszcze w czym innym. To była luźna, niewiążąca rozmowa. Najważniejsze słowa padły tuż przed pamiątkową fotografią, gdy Robert Lewandowski wręczył mu upominek, co jest pokazane na vlogu. Tam też premier powiedział, że jeśli wyjdziemy z grupy po 36 latach to on pomyśli nad premią. Obiecał też, że jeśli czas i obowiązki pozwolą to przyleci na mecz i będzie czas uściślić szczegóły odnośnie premii. Premier do nas nie doleciał, składał gratulacje po kolejnych meczach, a ja te gratulacje przekazywałem. Przed Francją napisał, że obowiązki nie pozwolą mu przylecieć na mecz, ale w kolejnej rundzie zrobi wszystko, żeby być.

Michniewicz stwierdził, że on i jego asystent Kamil Potrykus w ogóle nie chcieli dostać premii od rządu - woleli, żeby w podziale partycypowali wszyscy pozostali ze sztabu i drużyny, włącznie z Kacprem Tobiaszem, bramkarzem ściągniętym wyłącznie na treningi. - Nie czuję się oszukany. Nie jechaliśmy dla pieniędzy, tylko spełnić marzenia. Proszę mi wierzyć, że jeśli na 20 dni przez 5 minut rozmawiasz o premii to świadczy jak najlepiej o nas - że skoncentrowaliśmy się na tym, co najważniejsze.

- Po meczu z Francją podszedł do mnie Robert Lewandowski. Powiedział, że dziękuje za to, w którym miejscu skończyliśmy turniej. Media zawsze z czegoś będą robić problem. Robert nie musiał do mnie dzwonić z wczasów, a we wtorek to zrobił i długo rozmawialiśmy. Tego (kłamstw - red.) jest za dużo, dlatego jestem tutaj, by pewne rzeczy prostować. Nie chciałbym, żeby dyskusje zdominowały tematy poboczne.

Michniewicz: Nie zamierzam zrezygnować. Premie? Nie było żadnej kłótni!
Michniewicz: Nie zamierzam zrezygnować. Premie? Nie było żadnej kłótni! Szymon Starnawski

Michniewicz: Moja przyszłość? Nie wiem, co zrobi prezes Kulesza

Michniewicz zareagował uśmiechem na pytanie czy doszło do sporów w drużynie na temat podziału premii. - Nie chciałbym opowiadać o szczegółach. Jeden z dziennikarzy przysłał mi ten artykuł, gdy byłem w drodze do Trójmiasta. Mówiłem, że w tekście jest wszystko pomieszane, nie ma w nim prawdy. Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze 20 dni. Na temat ewentualnej premii rozmawialiśmy 5 minut. Proszę zrozumieć, jaka to skala czasu. Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim może 3-4 minuty przed odprawą, o temacie. Powiedziałem, że chciałbym aby ewentualna premia była uwzględniona dla wszystkich, dla pracowników, sztabu. Potem rozpoczęła się odprawa, po niej poprosiłem drużynę, by zamknąć temat premii. Oznajmiłem, że pan premier do nas nie doleci, a temat premii musimy jak najszybciej zamknąć: wy piłkarze macie swoją propozycję, ale o wszystkim będzie ewentualnie decydować premier. Nie było żadnej kłótni między mną a drużyną.

- Co zrobi pan prezes Kulesza to zobaczymy. Nikt nie wie, włącznie ze mną. Mówienie, że jestem z nim w konflikcie to kolejna manipulacja. Cały czas jestem z nim w kontakcie, również po przylocie do Polski. Po przylocie do Kataru mieszkaliśmy wszyscy w jednym hotelu, z delegacją PZPN. Przed pierwszym meczem delegacja przeniosła się do hotelu oddalonego o 40 km. Tam też doleciały cztery rodziny piłkarzy; można było wykupić taką "wycieczkę" na mecze. Zdecydowała się na to m.in. żona Kamila Glika, od Matty'ego Casha było dwanaście osób. Po Arabii Saudyjskiej, w niedzielę zrobiliśmy dzień wolny. Część pojechała do miasta, była możliwość pójścia do kościoła, bo był polski ksiądz, a wieczorem zorganizowaliśmy wspólną kolację u nas w hotelu, w formie grilla. To było jedyne spotkanie z rodzinami w hotelu reprezentacji.

Na koniec części radiowej Bogdan Rymanowski zadał Czesławowi Michniewiczowi pytania, na które miał odpowiedzieć jedynie tak lub nie:

Bardzo państwa przepraszam, ale obrałem złą taktykę na mundial.
NIE.

Nasi piłkarze reprezentują taki a nie inny poziom. Więcej z nimi nie dało się ugrać.
NIE.

Jestem lepszym trener niż Paulo Sousa.
Pomidor (śmiech). Nie chcę sam się oceniać, niech to zrobią ludzie.

Lewy jest lepszy niż Messi. Pokazał to mecz z Argentyną.
W meczu z Argentyną TAK.

Kilku piłkarzy mnie zawiodło, dlatego podziękuję im po mundialu, jeśli nadal będę trenerem.
NIE.

- Wszystkie nasze odprawy, które odbywały się przed meczami były poświęcone stylowi gry naszej reprezentacji i przeciwnikom. Być może ktoś to kiedyś pokaże, ale wszyscy zobaczą, w jakim stylu chcieliśmy grać. Pierwszy mecz determinuje cały turniej, co powiedzieli moi poprzednicy. Tak było za kadencji trenera Janasa, Engela, chociażby Nawałki. Trener Piechniczek i Gmoch nie przegrali, opowiadali mi o tym. Meksykanie od 40 lat wychodzili z grupy, my od 36 lat nie, więc nie byliśmy faworytem w tym grupie, skoro była jeszcze Argentyna. Nasza taktyka na Meksyk była, żeby się zabezpieczyć, ale też wykorzystać swoje szanse, potencjał zawodników. To był mecz jak ze Szwecją w pierwszej połowie: zamknięty. Bramka na 1:0 wiele tam zmieniła. Gdybyśmy wykorzystali karnego to również mogłoby się skończyć 2:0 - stwierdził Michniewicz.

Wieczorem Michniewicz zawita do studia TVP Sport. Po godzinie 20:00 weźmie udział w programie "Halo Katar". Rozmowę przeprowadzi z nim Jacek Kurowski. Transmisja również w internecie.

52-letni Czesław Michniewicz przejął kadrę w ostatnim dniu stycznia, zastępując Paulo Sousę, który odszedł do Flamengo. Nowy selekcjoner wygrał baraż o mundial ze Szwecją, utrzymał Dywizję A w Lidze Narodów, a na turnieju wyszedł z grupy, lecz w marnym stylu (ograł tylko Arabię Saudyjską). Pod jego wodzą Biało-Czerwoni rozegrali w sumie 13 meczów. Wygrali pięć, tyle samo przegrali, trzy zakończyły się remisem (bramki 13-18).

Przyszłość Michniewicza w reprezentacji powinna rozstrzygnąć się jeszcze w grudniu. Prezes PZPN Cezary Kulesza zapytany jeszcze w Katarze czy umowa trenera zostanie automatycznie przedłużona po awansie z grupy wyznał, że na 90 procent takiego zapisu nie ma, ale upewni się po powrocie do Polski.

MUNDIAL 2022 w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo