Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Członkowie Polskiego Związku Głuchych zrobieni w trąbkę. Nerwy zamiast uroczystej wigilii

Marzena Sutryk, [email protected]
Członkowie koszalińskiego związku liczyli na wigilijne spotkanie w ciepłej atmosferze. Spędzili wieczór w siedzibie związku, przy kawie i herbacie, potem rozjechali się do domów.
Członkowie koszalińskiego związku liczyli na wigilijne spotkanie w ciepłej atmosferze. Spędzili wieczór w siedzibie związku, przy kawie i herbacie, potem rozjechali się do domów. Fot. Radek Koleśnik
Członkowie Polskiego Związku Głuchych mieli w sobotę zaplanowane spotkanie wigilijne. Opłacili salę w restauracji "Pod Złotą Trąbką" w Koszalinie. Gdy przyszli, zastali zamknięte drzwi. Dlaczego tak się stało? O tym rozmawiamy z organizatorką.

Miał być barszcz z uszkami, dorsz po grecku i kilka innych smakołyków. Niestety, około 50 głuchoniemych z Koszalina i okolic musiało w sobotę obejść się smakiem. Ajentka lokalu nie dotrzymała słowa.
- Zostaliśmy zrobieni, za przeproszeniem, w trąbkę przez restaurację "Pod Złotą Trąbką" - denerwowała się Katarzyna Czarkawska, która działa na rzecz głuchoniemych w Koszalinie. O sprawie zawiadomiła na gorąco naszą redakcję. - Wszystko było umówione, opłacone - daliśmy tej pani 1,5 tys. do ręki - na dowód Katarzyna Czarkawska pokazała nam zapłaconą fakturę z 19 grudnia. - Jak tak można?! Gdy zadzwoniłam do tej kobiety i usłyszała mnie w telefonie, to się wyłączyła, a potem miała już wyłączoną komórkę. Nasi głuchoniemi bardzo to przeżyli. To w większości samotni i ubodzy lidzie, co roku organizujemy dla nich wigilię.

Związek Głuchych zawiadomił koszalińską policję. Nam udało się wczoraj skontaktować z Ewą Tymecką, która miała zorganizować spotkanie wigilijne. Podczas rozmowy z nami rozpłakała się w słuchawkę. - Ja omdlałam, leżałam w domu i nie mogłam się z nimi skontaktować - mówiła. - Wiem, że przyszli, bo mi pracownik ochrony przekazał. A w ogóle, to wystawiłam rachunek, ale zapomniałam wpisać tę imprezę do zeszytu i o niej zapomniałam. Wydawało mi się, że to po niedzieli. Ja naprawdę nikogo nie chciałam oszukać. Proszę mi wierzyć. Ja oddam tym ludziom pieniądze albo, jak będą chcieli, to zorganizuję im kolację w tym tygodniu. W poniedziałek czekam na nich od rana. I zapewniam, nie chciałam źle. Bardzo ich przepraszam.

Katarzyna Czarkawska podziękowała nam za interwencję i zapowiedziała, że w poniedziałek ktoś ze związku zgłosi się do ajentki po pieniądze. - Oczekujemy też zadośćuczynienia w postaci spotkania noworocznego, które ta pani zorganizuje nam na swój koszt - dodała.
Przypomnijmy, to nie pierwszy raz, gdy wspomniana ajentka "zapomniała" o imprezie. W lipcu pisaliśmy o młodej parze, która zarezerwowała restaurację na uroczystość weselną. Gdy panna młoda przyszła ustalać szczegóły, usłyszała, że impreza nie została wpisana w grafik i sala została już wynajęta komuś innemu.

GK24 znajdziesz także na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!