Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery miliony Polek usunęło ciąże. To turystyka aborcyjna

Ewa Bilicka, [email protected]
ztery miliony Polek usunęło ciąże. To turystyka aborcyjna
ztery miliony Polek usunęło ciąże. To turystyka aborcyjna Archiwum
Co najmniej cztery miliony Polek dokonało aborcji. Świadczy to nie tylko o podziemiu aborcyjnym w kraju, ale i o powszechnej turystyce aborcyjnej.

Co prawda w Czechach formalnie prawo do aborcji przysługuje tylko cudzoziemkom z prawem stałego pobytu albo posiadającym czeskie ubezpieczenie, ale w praktyce niezbyt skrupulatnie się tego przestrzega. Na Słowacji zaś nie ma żadnych ograniczeń, są więc gabinety, które nie kryją, że utrzymują się z polskich pacjentek.

Pracowite weekendy
"Proszę dzwonić, mó­wi-my po polsku" - czytam na stronie internetowej jednej ze słowackich klinik, położonej w małym miasteczku, 10 minut drogi od granicy. Dzwonię. Chcę się umówić na 30 maja. W Polsce to dzień wolny, ale klinika w ten czwartek pracuje normalnie.

- Podobnie było w czasie majówki - mówi (faktycznie poprawną polszczyzną) pielęgniarka, która odebrała telefon. Pod koniec rozmowy wyjaśni, że jest Polką, która ułożyła sobie życie na Słowacji. - Podczas ostatniego weekendu majowego pracowaliśmy normalnie, głównie dla Polek.
Majówki pozwalają Polakom na dłuższe urlopy bez konieczności wypisywania w pracy dni wolnych. Uczennice to już w ogóle mogły przyjechać, nie tracąc ani jednego dnia w szkole. Zabiegi w tej klinice przeprowadza się także u piętnastolatek, muszą być tylko z opiekunami.

- Jeżeli jest pani zainteresowana transportem z przejścia granicznego i z powrotem, to cała usługa kosztować będzie 370 euro - mówi pielęgniarka. Jest też cennik przejazdu dla osób towarzyszących.
- Czy jest możliwość nocowania w klinice, by nie podróżować tuż po zabiegu? - pytam.

- W samej klinice nie mamy pokoi gościnnych, ale polecamy noclegi w zajazdach, najbliższy jest 20 metrów od kliniki. Mamy telefon, mogę podać - mówi.

Potem otrzymuję krótką listę wytycznych: dobrze jest mieć przy sobie aktualne wyniki badań krwi i moczu oraz gotówkę, bo płatności kartą bankomatową nie są przyjmowane. W cenę zabiegu jest wkalkulowany koszt badań lekarskich przed i kontrolnych po aborcji (zwykle przyjeżdża się na nie trzy, cztery dni później). Sam zabieg trwa nie dłużej niż kwadrans, w znieczuleniu, po opieką pielęgniarki anestezjologicznej.

Z ciekawości zaglądam na strony innych klinik. Wszędzie podobne zasady, ceny do 450 euro, w porównaniu z polską ofertą - ta jest bezkonkurencyjna.

Za darmo można dokonać zabiegu w czeskim szpitalu i następnie rozliczyć się w opolskim oddziale NFZ. - Ale o tym, czy zabieg jest wskazany, decydują lekarze - m-wi Beata Cyganiuk z opolskiego NFZ. - Aby wykonać zabieg za darmo, trzeba mieć standardowe ubezpieczenie EKUS. W ostatnich dwóch latach żadna z czeskich klinik nie zwróciła się do nas o zwrot kosztów wykonanego zabiegu. Jeśli już Polki tam jadą, to do prywatnych klinik i gabinetów.

Można jeszcze inaczej: najpierw pójść na prywatną wizytę do gabinetu czeskiego lekarza, a ten już załatwi nieoficjalny zabieg w szpitalu, w którym pracuje. Koszt to około 300 euro.

Zakazy nie działają
Co najmniej cztery miliony Polek - wedle najnowszych badań CBOS - wykonało w swym życiu aborcję.
- Co roku ponad 100 tysięcy Polek decyduje się na zabieg, tyle że robią to nielegalnie. Również przed zaostrzeniem przepisów zabiegów tych wykonywano w Polsce na poziomie ponad 100 tysięcy rocznie - mówi Anna Grzywacz z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Od około 20 lat obserwujemy to zjawisko i liczba zabiegów przerywania ciąży spadła w sposób zdecydowany tylko z jednego powodu - gdy zaczęto upowszechniać nowoczesną antykoncepcję. Wszystkim nam zależy na tym, aby w Polsce było jak najmniej przypadków przerywania ciąż. Aby to uzyskać, należy przede wszystkim postawić na edukację seksualną młodzieży, refundowanie tabletek antykoncepcyjnych i upowszechnianie prezerwatyw.

Jej zdaniem ustawę antyaborcyjną warto złagodzić, aby zlikwidować podziemie aborcyjne. W obecnym kształcie bowiem - wedle Grzywacz - ustawa sprzyja nierówności społecznej.

- Kobiety zamożne decydują się wyjechać na aborcję za granicę, gdzie nie tylko mają zapewnioną odpowiednią jakość usług, ale i zabieg nie narusza ich godności, nie obawiają się, że zaraz do gabinetu wejdzie policja - uzasadnia. - Kobiety uboższe sprowadzają przez internet tabletki poronne, często z niepewnego, za to taniego źródła i przyjmują je bez opieki medycznej. Od działaczek organizacji Women on Waves wiemy, że wiele, nawet kilkadziesiąt Polek miesięcznie pyta na ich stronach internetowych o dostęp do aborcji farmakologicznej.

Dla porównania, w Czechach, gdzie aborcje w praktyce wykonuje się na życzenie - liczba zabiegów z roku na rok jest mniejsza - w 1991 roku wykonano 100 tys. zabiegów, a w 2008 - 27 tys.
Z badań przeprowadzanych przez CBOS nie wynika, jaki procent Polek decydował się na zabieg w polskim podziemiu aborcyjnym, a jaki - za granicą. Nie pytano też o tabletki poronne. - Jestem w stanie zrozumieć brak tych pytań, bo nadrzędnym celem badań było uzyskanie jak największej szczerości, im bardziej szczegółowe badania, tym respondenci, nawet anonimowi, stają się mniej otwarci - mówi Grzywacz.

Pytano natomiast o światopogląd i stosunek do wiary. Okazało się, że osoby o prawicowym światopoglądzie, wierzące i praktykujące równie często decydowały się na aborcję, jak te bardziej liberalne. - To nic nowego. Z badań organizacji Katolicy na Rzecz Wyboru (Catholics for Choice) wynika, że podobne statystyki odnotowywano w innych katolickich społeczeństwach - mówi Grzywacz.

Lekarzom nie opłaca się ryzykować
W Polsce aborcja kosztuje ponad trzy tysiące złotych, ale nie jest łatwo znaleźć lekarza, który by się tego podjął. Zanim zadzwoniłam do czeskiej kliniki, obdzwoniłam paru ginekologów w Opolu i we Wrocławiu. Chętnych za wielu nie ma, bo w Polsce wykonujący taki zabieg ginekolog ryzykuje odpowiedzialnością karną. Poza tym jeśli już lekarz się zdecyduje, to - jak to w podziemiu - często zabieg przeprowadzany jest pokątnie, bez pielęgniarki, aby ograniczyć do minimum krąg wtajemniczonych.

- Do 72 godzin po stosunku mogę podać tzw. pigułkę po. Zabiegów nie robię. - mówi jeden z opolskich ginekologów - Nie opłaca się.

Aborcja farmakologiczna jest zaś nielegalna, choć w polskich aptekach można kupić stosowne środki, ale na receptę i oficjalnie przyjmowane są w ramach terapii zupełnie innych schorzeń. Dzwonimy do trzech aptek w Kędzierzynie-Koźlu, w każdej kupię aborcyjny środek, choć czasem trzeba go sprowadzać z hurtowni. Koszt jednego to ok. 40 zł za 10 tabletek, drugiego - 600 zł za 30 tabletek.

Tymczasem czescy i słowaccy ginekolodzy krytykują tabletki. Uważają, że z ich zażyciem wiąże się zbyt duże ryzyko wystąpienia powikłań, o czym przeczytać można m.in. na stronach klinik aborcyjnych - tabletki to najwyraźniej konkurencja dla oferty klinik zza polskiej południowej granicy.

Aborcja przez internet
W realiach restrykcyjnych przepisów antyaborcyjnych w Polsce ciężarnym kobietom, które nie chcą urodzić dziecka, pomagają organizacje kobiece. Działają telefony zaufania, pogotowia antykoncepcyjne, grupy wsparcia dla kobiet chcących dokonać aborcji. Oferują np. kompletną informację na temat prawa aborcyjnego w innych krajach, nie tylko w Czechach, ale i w Niemczech czy Holandii.

W niemieckich klinikach też są polskie infolinie i pracuje polski personel, także ginekolodzy. Przed zabiegiem pacjentka spotyka się z psychologiem. W holenderskich klinikach można zarejestrować się przez stronę internetową, wypełnić ankietę. Kłopotów językowych unika się, wybierając strony z wersją polskojęzyczną. Holenderskie kliniki oferują po zabiegu kilkugodzinny odpoczynek w pokoju, posiłek oraz receptę na tabletki antykoncepcyjne.

Oto wpis z jednej z kobiecych stron, autorka to 35-latka, która zdecydowała się na aborcję w holenderskiej klinice pod Amsterdamem:

"Całkowity koszt 600 euro. Z perspektywy czasu żałuję tylko jednego: że najpierw obdzwaniałam polskich ginekologów, oni tylko straszyli, to było poniżające. Trzeba było od razu zarejestrować się w holenderskiej klinice. Pełna kultura, opieka i obsługa mówiąca po polsku. Po wszystkim - podali koktajl witaminowy".

Historia

Ustawa z 1956 r. dopuszczała usuwanie ciąży, gdy przemawiały za tym wskazania lekarskie, trudne warunki życiowe oraz gdy zachodziło podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku przestępstwa.

W latach 90. względnie łagodne prawodawstwo aborcyjne zaostrzono. Obecnie obowiązują zapisy ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Ciążę można usunąć w trzech sytuacjach: gdy jest ona wynikiem czynu zabronionego, stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki oraz gdy przesłanki medyczne wskazują na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu.

Co wynika z badań CBOS

W ciągu swojego życia ciążę mogła usunąć nie mniej niż co czwarta i nie więcej niż co trzecia dorosła Polka. Gdy przełożymy to na konkretne obywatelki, okaże się, że aborcji poddało się od 4,1 do 5,8 miliona kobiet.

Odsetek kobiet, które usunęły ciążę, jest wyższy w starszych grupach wiekowych. Granicę można określić na poziomie kobiet 35-letnich, czyli tych, które weszły w wiek rozrodczy na krótko przed zaostrzeniem prawa aborcyjnego. Kobiety poniżej tego wieku decydowały się na aborcję prawie trzykrotnie rzadziej niż kobiety mające 35 lat i więcej (13 proc. wobec 36 proc.).

Co najmniej jednokrotne przerwanie ciąży częściej deklarują kobiety gorzej wykształcone (zwłaszcza z wykształceniem podstawowym - aż 42 proc.), niezadowolone ze swojej sytuacji materialnej, mające prawicowe poglądy i praktykujące religijnie.

Badanie CBOS trwało pół roku (od listopada 2012 roku do kwietnia 2013 roku) i objęło łącznie 3576 kobiet.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!