Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy nauczyciele są bezbronni wobec przemocy ze strony uczniów? "Wszyscy muszą mieć świadomość, że za przekroczenie granic będą konsekwencje"

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Uczniowie przeklinali i wyzywali nauczycielkę, na dodatek transmitując to w internecie
Uczniowie przeklinali i wyzywali nauczycielkę, na dodatek transmitując to w internecie 123rf
- Każda sprawa przemocy wobec nauczycieli czy uczniów powinna być dokładnie omówiona, wyjaśniona, przepracowana. Nie może być wyciszana, zamiatana pod dywan. Wszyscy muszą mieć świadomość, że za przekroczenie granic będą konsekwencje - mówi Danuta Stępniewska z Zarządu Okręgu Pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Z przypadkiem demoralizacji uczniów mieliśmy do czynienia w jednej z pomorskich szkół, gdzie uczniowie przeklinali i wyzywali nauczycielkę, na dodatek transmitując to w internecie.

Gdyby nazwać te zachowania negatywnymi, byłoby to łagodne określenie. Dyrekcja placówki podjęła działania w tej sprawie. To najważniejsze. Jestem przekonana, że dyrekcja najlepiej wie, jak reagować. Z przekazów medialnych wiemy też, że szkoła jest dobrze prowadzona.

Zastanówmy się, co nauczyciel mógł zrobić w takiej sytuacji. On mógł w ogóle nie wiedzieć, że lekcja jest transmitowana na żywo. Uczniowie nie powinni korzystać z telefonów na lekcji, ale nauczyciel nie ma też prawa zabrać im komórek.

Widzimy na nagraniu tylko część lekcji. Z niego wynika, że jest to końcówka zajęć. Nie wiemy, czy do tych zachowań uczniów dochodziło we wcześniejszej części lekcji, czy to jest tylko fragment, choć akurat wulgarne zachowania eskalują. Przypuszczam, że nauczyciel znaczną część tej lekcji panował nad grupą. Pamiętajmy też, że widzimy na nagraniu zachowania tylko czwórki uczniów. Nauczyciel musi mieć uwagę skupioną nie tylko na tych, którzy się najgłośniej zachowują, ale na całej grupie. Nie jest to łatwe zadanie, proszę mi wierzyć. I trudno zakładać na podstawie tego nagrania, że popełnił błędy w kontrolowaniu przebiegu lekcji. Niemniej ewidentnie grupa tych uczniów zachowywała się negatywnie, bardzo głośno i wymagało to przeciwdziałań. W kwestii odebrania telefonów - wszystko zależy od zapisów w regulaminie placówki. Jeśli zapis dopuszcza np. wyłączenie komórek na czas lekcji, to należy to egzekwować. Natomiast trzeba wiedzieć, że rodzice są często takim zakazom przeciwni. I kolejna kwestia - młodzież, zwłaszcza w określonym wieku, przeciwstawia się wszelkiego rodzaju zakazom. Potrafi je omijać.

CZYTAJ TEŻ: Szokujące nagranie z podstawówki w powiecie malborskim. Relacja z obrażania nauczycielki była na żywo prowadzona na TikToku

Pamiętamy wszyscy nagrania z lekcji, w czasie których uczniowie zakładali nauczycielowi kosz na śmieci na głowę. Mam wrażenie, że od tamtego czasu, gdy przez media przetoczyła się poważna dyskusja, takich obrazków jest mniej.

Nie oznacza to, niestety, że przypadków agresji w stosunku do nauczycieli jest mniej. Może po prostu o nich nie słyszymy? Albo słyszymy dopiero, kiedy „przebiją” się do mediów. Zresztą chciałabym to wyraźnie powiedzieć: ani jedna sprawa przemocy wobec nauczycieli, czy wobec uczniów, nie powinna być wyciszana, zamiatana pod dywan. Każda z nich powinna być dokładnie omówiona, wyjaśniona, przepracowana. Wiemy, że wiele z przypadków przemocy w szkole jest rozwiązywanych wewnątrz placówek, a nawet samych, problemowych klas. Jeśli wszystko odbywa się zgodnie z procedurami - to dobrze. Myślę, że największe znaczenie ma tu wyciągnięcie konsekwencji. Żeby winowajca poniósł karę. Czasami wystarczy nagana, ale czasem nie... Szkoła to system złożony z dzieci, nauczycieli i rodziców. Wszyscy muszą mieć świadomość, że za przekroczenie granic będą konsekwencje. Tym trzeba się przy budowaniu atmosfery, bezpieczeństwa i dyscypliny w szkole kierować. Najgorzej, gdy sprawca przemocy czuje się bezkarny. A wpływ na brak wyciągnięcia konsekwencji mogą mieć różne czynniki, np. presja rodziców, którzy bazują na subiektywnych odczuciach dotyczących udziału swoich dzieci w negatywnych zachowaniach. Do tego dochodzić może bagatelizowanie problemów ze strony np. dyrekcji, albo obawa przed nagłośnieniem tego typu sprawy, motywowana np. fałszywie pojętym naruszeniem dobrego imienia szkoły. To wszystko nie powinno mieć miejsca.

Powiedzmy też, że nauczyciel nie jest bezbronny wobec przemocy na lekcji. Może np. wezwać dyrektora szkoły, wychowawcę danej klasy czy policję.

Nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym chronionym przez prawo. Niemniej wezwanie policji w takich przypadkach też wymaga od nauczyciela zdecydowania i pewnej odwagi. Bo każdy z tyłu głowy będzie miał dobro dziecka, jego możliwe zagubienie, problemy, ciężką sytuację rodzinną czy problemy, z którymi borykają się rodzice. I żaden nauczyciel nie chce kłopotów dokładać. Uważam jednak, że w przypadku drastycznego przekroczenia granic, policja powinna być do szkoły wezwana. Niech patrol przyjedzie, rozpocznie procedury, wyjaśni sprawę, niech ona wyjdzie poza mury szkoły. Proszę mi wierzyć, to będzie lepsze dla placówki niż tuszowanie. To zupełnie inny sposób oddziaływania na uczniów i wsparcie dla nauczyciela. Oni muszą wiedzieć, że nie zostaną z takimi problemami osamotnieni.

Niektóre z takich spraw mogą się skończyć w sądzie rodzinnym i nieletnich...

Oczywiście. W przypadku, od którego zaczęliśmy naszą rozmowę, doszło choćby do ujawnienia danych osobowych nauczyciela, przekroczenie RODO. To naruszenie przepisów. I konsekwencje powinny być wyciągnięte w sposób przewidziany prawem. Nie musi to być od razu wyrok, ale np. działania terapeutyczne. Swoją drogą, myślę, że uczniowie powinni mieć więcej zajęć, warsztatów, typowo psychologiczno-pedagogicznych, dotyczących takich sytuacji. Także spotkań z prawnikami, przedstawicielami sądów, ośrodków pomocy społecznej. Uczniowie muszą znać zagrożenia wynikające dla nich z tego typu sytuacji, muszą wiedzieć, jakie mogą ich czekać konsekwencje. Wiem, że takie spotkania są, że policja je organizuje i prowadzi, ale prawdopodobnie jest ich za mało. Ważne jest także, żeby i rodzicom nakreślać, jakie mogą być konsekwencje negatywnych zachowań ich dzieci w szkole, z czym mogą się zderzyć w takich przypadkach. Pamiętać należy, że bardzo często źródło negatywnych zachowań dzieci leży w środowisku rodzinnym. Poza tym sami nauczyciele powinni mieć więcej możliwości na przygotowanie się do sytuacji kryzysowych. Mam na myśli przede wszystkim warsztaty, które uczyłyby ich, jak radzić sobie z problemami, jak rozpoznawać i rozwiązywać konflikty - praktyczne ćwiczenia, które wspierałyby ich w pracy. Wiem, że takie warsztaty placówki organizują, ale jest ich za mało. Stanowczo za mało. Moim zdaniem uczelnie nie przygotowują młodych nauczycieli do zderzenia się z takimi problemami w szkołach.

ZOBACZ TAKŻE: Skandal w szkole w gminie Puck. 55-letnia nietrzeźwa nauczycielka sprawowała opiekę nad dziećmi w wieku 4-7 lat! Miała ponad 3 promile

Po niedawnej sprawie żywa jest opinia, że nauczyciele niewiele mogą zrobić, że dawne wzorce tolerujące stosowanie kar fizycznych były skuteczniejsze. Mam wrażenie, że rozmawiamy trochę o problemie systemowym…

Na pewno powinniśmy próbować rozwiązywać problemy oświaty w sposób systemowy. Szkoła się zmienia, młodzież się zmienia, rodzice się zmieniają, i my, nauczyciele, również. Do dyscyplinowania drewnianą linijką nie ma powrotu. I słusznie. Natomiast problem jest nieco inny. Spójrzmy na ciągłe zmiany w edukacji, na wprowadzanie nowych przedmiotów, a przede wszystkim „przeładowanie” zajęć uczniów. Obserwujemy tu sporo frustracji dzieci i młodzieży. No i jeszcze inny aspekt - może dla kogoś zabrzmi to zbyt górnolotnie, ale mam na myśli autorytet nauczyciela. Od lat obserwowaliśmy, jak ten zawód jest poniewierany, traktowany arogancko przez polityków, jak spada jego prestiż, jak społeczna pozycja nauczycieli jest dewaluowana, także w wymiarze finansowego wynagrodzenia. Można dziś „dowalić” w internecie nauczycielowi? Jasne, bez problemu. I tak się będzie tego zawodu trzymał. To trwało już od jakiegoś czasu, toczyło się swoim biegiem. Sami nauczyciele mają poczucie niższej wartości swojego zawodu. Zgodzę się, że szkoła ma dziś problem systemowy, ale istnieje szersza skala - społeczna. I należałoby coś z tym zrobić. Warsztaty, o których mówiłam, mogłyby być dobrym początkiem poprawy sytuacji.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera