Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy tegoroczna katastrofa ekologiczna na Odrze może się powtórzyć? "Katastrofa się nie skończyła, ona cały czas trwa. Odra jest chora"

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Rządowy zespół ds. sytuacji na rzece Odrze opublikował wstępny raport, w którym poinformował o wynikach dotychczasowych badań.
Rządowy zespół ds. sytuacji na rzece Odrze opublikował wstępny raport, w którym poinformował o wynikach dotychczasowych badań. fot. NA
- Jeśli nie dojdzie do radykalnych zmian, to będzie się powtarzało - przestrzega prof. dr hab. inż. Robert Czerniawski, dyrektor Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego. Potwierdza, że Odra już od dawna była w złej kondycji, do czego doprowadziła działalność człowieka.

Rządowy zespół ds. sytuacji na rzece Odrze opublikował wstępny raport, w którym poinformował o wynikach dotychczasowych badań. Dowiedzieliśmy się z niego, że Odra już od dawna charakteryzowała się wysokim zasoleniem i przekroczonymi normami parametrów chemicznych. Profesor Robert Czerniawski potwierdza te informacje i wskazuje na wieloletnie zaniedbania, które doprowadziły do katastrofy.

- Odra zawsze miała wysokie zasolenie i przekraczała normy chemiczne. Jej skład znacznie różnił się od innych zbiorników słodkowodnych. To właśnie doprowadziło do katastrofy, z którą teraz mamy do czynienia - mówi dyrektor Instytut Biologii US.

Jak wiemy z raportu zespołu naukowców powołanego przez minister Annę Moskwę, złote algi, których toksyny były odpowiedzialne za śnięcie ryb w Odrze, występują wyłącznie w wodach słonych. Oprócz właśnie wysokiego zasolenia Odry, wśród przyczyn zakwitu wskazano niski stan wody czy też wysokie temperatury.

Winien człowiek czy przyroda?

Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wyklucza tezę, że za śnięcie ryb bezpośrednio odpowiedzialne są zrzuty ścieków do Odry.

- Z dotychczasowych kontroli wynika, że nikt nie dokonał ponadnormatywnych zrzutów – poinformował Andrzej Szweda - Lewandowski podczas ogłoszenia raportu.

Profesor Czerniawski uważa, że zrzuty są jednak głównym powodem zakwitu alg i twierdzi, że "to nie przyroda, a działalność człowieka do tego doprowadziła".

- Woda w Kanale Gliwickim jest bardziej słona niż przy ujściu rzeki do Morza Bałtyckiego - argumentuje Czerniawski - To właśnie jest najgorsze, że przez wiele lat sprawdzając i znając stan rzeki, wciąż pozwalaliśmy na zbyt duże zrzuty ścieków. One, co prawda były zgodne z posiadanymi zezwoleniami, ale te normy nie odpowiadały aktualnej ilości wody i warunkom atmosferycznym. Trzeba pamiętać, że w mniejszej ilości wody stężenie tego co wlewamy staje się większe. Ekosystem Odry długo się przed tym bronił, ale w tym roku już nie wytrzymał. Jeśli nie dojdzie do radykalnych zmian, to będzie się powtarzało - przestrzega dyrektor Instytutu Biologii US.

Odra: Jakie zalecenia na przyszłość?

Jest to problem, który bez wątpienia zauważyli również twórcy raportu i wśród zaleceń wskazali konieczność weryfikacji aktualnych pozwoleń wodno-prawnych, aby intensywność zrzutów dostosowana była do aktualnych wyników badań wody. Da to możliwość zmniejszenia lub nawet wstrzymania zrzutów, jeśli zajdzie taka potrzeba.

- To nie jest lekarstwo, ale dobre zalecenie. Zrzuty muszą być dostosowane do warunków naturalnych. To wymaga stałej obserwacji i elastyczności. Nie może być tak, że po prostu obniży się normy i dalej nikt nie będzie tego monitorował i dostosowywał do sytuacji - ocenia plany prof. Czerniawski.

Wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk zapowiedział, że wybudowane zostaną nowe oczyszczalnie ścieków, a aktualne przejdą konieczne modernizacje. "Wstępnie możemy powiedzieć, że przygotowano na to 6 mld zł" - oszacował Gróbarczyk.

"Katastrofa się nie skończyła"

Podczas publikacji raportu rządowego zespołu dowiedzieliśmy się, że trwa inwentaryzacja strat poniesionych w populacji ryb, a ewentualne zarybianie będzie możliwe najwcześniej na wiosnę. Profesor Robert Czerniawski, jako członek komisji ds. zarybiania przy ministrze rolnictwa, jest ostrożny. Wiosną możemy odczuć skutki rozkładu śniętych ryb, które zalegają na dnie.

- Trzeba przeczekać ten pierwszy wiosenny zakwit. Katastrofa się nie skończyła, ona cały czas trwa. To, co dzieje się teraz w osadach, musi się w końcu uwolnić. Dojdzie do tego wiosną, a wtedy znów nastąpi zakwit glonów. Jesteśmy w złym momencie, a Odra, to tykająca bomba - tłumaczy.

Profesor uważa, że zarybianie to ostatni do zrealizowania etap odbudowy rzeki, lecz jak mówi, "żeby zacząć ją odtwarzać, to najpierw musimy ją renaturyzować. Musimy pamiętać, że to rzeka, a nie droga wodna".

- Rozumiem, że żegluga musi się odbywać, ale jeśli jesteśmy chorzy, a Odra jest chora, to podczas leczenia nie wystawiamy się na te same zarazki. Najpierw trzeba tym rybom stworzyć odpowiednie warunki do życia - mówi profesor Robert Czerniawski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy tegoroczna katastrofa ekologiczna na Odrze może się powtórzyć? "Katastrofa się nie skończyła, ona cały czas trwa. Odra jest chora" - Głos Szczeciński