Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnik z Koszalina: To są "antyreklamy"

Joanna Boroń
Oto jeden ze smutnych  przykładów kiedy architektura przegrywa z reklamą
Oto jeden ze smutnych przykładów kiedy architektura przegrywa z reklamą Radek Koleśnik
Czytelnik namawia przedsiębiorców i właścicieli budynków, by spojrzeli z perspektywy zwykłego człowieka na reklamy w przestrzeni publicznej.

Nasz czytelnik ma apel do właścicieli budynków oraz przedsiębiorców: „Pomyślcie zanim wywiesicie następną reklamę. Najlepiej pomyślcie 10 razy, bo raz to za mało” - pisze Konrad. - „I pamiętajcie, że pieniądze to nie wszystko. Zadaniem reklamy jest zareklamować produkt, albo usługę. Na mnie (i wielu moich znajomych) reklamy, które mijam każdego dnia, działają nie tak jak to sobie wymarzył przedsiębiorca. Te szkardziejstwa zwykle budzą we mnie autentyczną odrazę i złość. Mój pierwszy odruch to sprzeciw. Mam ochotę zbojkotować to, co ktoś mi w taki nachalny sposób próbuje sprzedać” - opisuje w liście do redakcji. - „Pół biedy kiedy taka prymitywna reklama (mówię o pomyśle, wykonaniu, czcionce) pojawia się w tzw. strefie przemysłowej, albo na równie „urokliwej” budowli. Gorzej, gdy konkuruje z perełkami architektury - tej nowej jak i tej będącej historycznym świadectwem minionych czasów.”

Wolnoć Tomku...

Problem polega na tym, że na to jak wygląda tzw. przestrzeń publiczna w Polsce, nie ma wpływu tak naprawdę nikt poza właścicielem budynku, ściany, muru, czy trawnika. A właściciel ze swoją własnością robić może to co tylko zechce. I zwykle robi bo mu się to opłaci.

W zeszłym roku sejm uchwalił wprawdzie tzw. ustawę krajobrazową (weszła w życie w sierpniu ubiegłego roku). Reguluje ona m.in. zasady zamieszczania reklam w przestrzeni publicznej, a także wprowadza kary za jej nieprzestrzeganie i umieszczanie nielegalnych reklam.

Gminy mogą wprowadzać opłaty reklamowe na obszarach, dla których opracowane zostaną zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń. Na wyznaczonych obszarach można wprowadzić zakaz lokalizacji tablic i urządzeń reklamowych oraz nakazać usunięcie już istniejących nośników reklamy. Władze na tzw. audyt krajobrazowy i podjęcie odpowiednich uchwał mają trzy lata od wejścia w życie ustawy krajobrazowej.

Można i bez reklam

Sao Paulo jest wolne od reklam już od kilku lat. Podobny zakaz obowiązuje także w niektórych stanach USA. Reklamy zewnętrznej w postaci m.in. wielopłaszczyznowych billboardów nie ujrzymy w Connecticut, Maine, na Alasce, czy Hawajach.

W Europie na ograniczenia co do wielkości i liczby reklam decyduje się coraz więcej miast. Wśród nich są norweskie Bergen, a także Moskwa i stolica Francji: Paryż.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!