Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dąb Janek przy ZSZ w Szczecinku poszedł pod topór

Rajmund Wełnic, [email protected]
Fot. Rajmund Wełnic
Okazały dąb, którym Zespół Szkół Zawodowych w Szczecinku żegnał się z PRL, poszedł właśnie pod topór. Ale o losie drzewa nie przesądziło zacieranie śladów przeszłości, ale prozaiczna konieczność.
Rok 1988. Przed internatem sadzony jest "Janek”, czyli dąb czerwony.
Rok 1988. Przed internatem sadzony jest "Janek”, czyli dąb czerwony.

Rok 1988. Przed internatem sadzony jest "Janek", czyli dąb czerwony.

O wycince dębu sprzed budynku internatu Zespołu Szkół nr 2 przy ulicy 1 Maja powiadomił nas Czytelnik. - Mieszkam w pobliżu, codziennie tędy przechodzę i aż oczy przetarłem ze zdziwienia, gdy zobaczyłem, że po drzewie został tylko pniak - mówi pan Jacek ze Szczecinka. - Strasznie mi go szkoda, bo drzewo było piękne, choć może nie jakieś wiekowe. Czy naprawdę musimy pozbywać się zieleni z terenu miasta?

Sprawdziliśmy, faktycznie na skwerku przy ulicy 1 Maja zamiast dębu ostał się tylko pieniek. Zniknął też bez śladu żywopłot wzdłuż murku przed internatem. Co się stało? Jak nas poinformował rzecznik prasowy szczecineckiego ratusza Konrad Czaczyk, o zgodę na wycięcie drzewa wystąpiła szkoła. Dostała ją, bo planuje przebudowę internatu.
- Już ruszamy z pierwszym etapem modernizacji internatu - mówi Maria Schultz, dyrektorka Zespołu Szkół nr 2 im. księcia Warcisława IV. - Zgodnie z projektem budowlanym w miejscu skwerku będzie droga dojazdowa do budynku i musieliśmy go wyciąć, podobnie jak żywopłot. Internat będzie mocno przebudowany - pojawi się m.in. winda, podjazd dla niepełnosprawnych, a schody wejściowe równoległe do ścian zastąpią schody prostopadłe. Szefowa szkoły zapewnia, że zgodnie z decyzją o wycince takie samo drzewo (konkretnie dąb czerwony) zostanie posadzone na terenie ZS nr 2, zapewne w pobliżu boiska.

Dąb ma swoją ciekawą historię. Posadzono go uroczyście jesienią 1988 roku z okazji nadania ówczesnej "zawodówce" imienia Janka Krasickiego, działacza Polskiej Partii Robotniczej, który zginął w czasie okupacji podczas próby ucieczki z rąk Niemców. Władze PRL kreowały go na bohaterskiego bojownika, ale postać to była dość mroczna - był agitatorem stalinowskim na ziemiach zajętych przez Sowietów w 1939 roku, a już w czasie wojny w ramach Gwardii Ludowej przeprowadził wiele akcji bojowych. Zastrzelił też Bolesława Mołojca, sekretarza PPR, za to, że ten rzekomo miał zastrzelić Marcelego Nowotkę, lidera partii.

Ale wróćmy do dębu… Sadzili go m.in. brat Krasickiego, lokalni dygnitarze partyjni, władze oświatowe i delegacja z zaprzyjaźnionego Neustrelitz w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Otrzymał imię "Janek". Wkrótce miały się jednak zmienić nazwy państw i szkół, padł mur berliński, zawalił się stary ustrój. Szkoła zmieniła niebawem patrona (na bardziej neutralnego księcia założyciela Szczecinka), a dąb sobie rósł. Przetrwała także współpraca z Neustrelitz.

- Oczywiste, że szkoda mi tego dębu, to przecież 22 lata mojego życia i życia miasta - ówczesny dyrektor szkoły Kazimierz Margol wspomina, jak z małej sadzonki przez bez mała ćwierć wieku wyrosło solidne drzewo. - Szkoda, ale rozumiem potrzeby inwestycyjne. Patron był taki, jakie czasy. Wybierała go m.in. młodzież. Zresztą byłem wtedy chyba jedynym bezpartyjnym dyrektorem w województwie koszalińskim.
Miejsce po wyciętym drzewie koło szczecineckiego internatu przy ulicy 1 Maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!