MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Stalowa Wola uratowali punkt w Rzeszowie (zdjęcia, wideo)

Arkadiusz Kielar
Piłkarze Stali Stalowa Wola uratowali punkt w derbowym meczu ze Stalą Rzeszów.
Piłkarze Stali Stalowa Wola uratowali punkt w derbowym meczu ze Stalą Rzeszów. Marcin Radzimowski
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola zremisowali w derbach Podkarpacia ze Stalą w Rzeszowie 1:1. Goście strzelili wyrównującego gola już w doliczonym czasie gry, w 94 minucie, a bohaterem ostatniej akcji został Michał Czarny.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy

Mówią trenerzy

Artur Lebioda, drugi trener Stali Stalowa Wola: - Chciałbym podziękować chłopakom za walkę do końca, do ostatniej munuty, z ciężkiego terenu wywozimy jeden punkt. Spotkały się dwa zespoły, które miały najmniej straconych bramek, po trzynaście. Bałem się, że nie uda nam się strzelić tej wyrównującej bramki. Uczulaliśmy nasz zespół że Stal Rzeszów jest groźna przy stałych fragmentach gry, chwila nieuwagi i tracimy bramkę. Zmiany dokonane i charakter "Stalówki" pokazał w drugiej połowie że ten mecz powinniśmy nawet wygrać, były słupek i poprzeczka, Radek Mikołajczak nie trafił, Dawid Komada, Michał Czarny też miał okazje. Strzeliliśmy jednak bramkę, wielkie uznanie dla zawodników, a dla kibiców, którzy przyjechali ze Stalowej Woli, za wspaniały doping. Jak oceniam tę sytuację przy golu na 1:1? W ferworze walki wyskoczył Michał Czarny do głowy i trafił, jeśli sędzia nie zagwizdał to faulu nie było.

Krzysztof Łętocha, trener Stali Rzeszów: - Chciałbym żebyście państwo weszli do naszej szatni, co moi zawodnicy czują. I zobaczyli ich miny. Ciężko ogarnąć myśli. Jak się gra czternastu na jedenastu, to przewaga tych trzech daje efekt końcowy w postaci jednego punktu. Ja zawsze wierzę swojemu zawodnikowi gdy ten twierdzi że został sfaulowany. Nie można odmówić moim zawodnikom determinacji, walki, zaangażowania.

Obrońca "Stalówki" skierował piłkę do bramki głową i mógł za chwilę cieszyć się razem z kolegami z zespołu oraz kibicami ze Stalowej Woli, którzy w dużej sile pojawili się w stolicy Podkarpacia. We wściekłość wpadli za to gospodarze, według których piłkarz stalowowolskiej drużyny faulował, zanim trafił do siatki.

Prezes Stali Rzeszów, Jacek Szczepaniak, ostro rugał sędziów po zakończeniu meczu, a trener gospodarzy, Krzysztof Łętocha, mówił nawet o grze "jedenastu na czternastu". Michał Czarny zarzekał się że nie faulował, a asystą przy jego trafieniu popisał się Adrian Bartkiewicz.

OGLĄDALI Z TRYBUN

W przeszłości w Stali Rzeszów grali obecni zawodnicy stalowowolskiej drużyny, wspomniany Czarny oraz Tomasz Wietecha, Wojciech Fabianowski czy Sylwester Sikorski. O sentymentach nie było jednak mowy, "Balon" czy "Fabian" mówili, że dla nich był to mecz jak każdy inny. W Rzeszowie grali też niegdyś trener "Stalówki" Paweł Wtorek oraz Wojciech Reiman, ale tym razem obaj mecz oglądali z trybun, w towarzystwie leczącego kontuzję Tomasza Demusiaka. Reiman nie mógł zagrać, bo "wisiał" za kartki, a Wtorek jak wiadomo musi odpokutować karę komisji dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nasz zespół ponownie poprowadził drugi trener, Artur Lebioda.

W pierwszej połowie stalowowolanie wypadli gorzej, a bramkę stracili już w 7 minucie, gdy celną główką popisał się Piotr Prędota. Potem goście nie za bardzo potrafili zagrozić bramce Miłosza Lewandowskiego, nie licząc ładnego strzału z rzutu wolnego Damiana Łanuchy, który bramkarz gospodarzy odbił na rzut rożny. Trener Lebioda w przerwie zdecydował się na zmiany i grę "Stalówki" rozruszał w przodzie Tomasz Płonka, było też coraz więcej szans na gole. Największymi pechowcami okazali się Mateusz Argasiński oraz Płonka, pierwszy bardzo ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale trafił w słupek. A drugi wypalił z pola karnego w poprzeczkę, piłka odbiła się następnie od murawy i wyszła w pole. Ale stalowowolanie poważnie zastanawiali się potem czy jednak piłka nie odbiła się w tej sytuacji już za linią bramkową.

Michał Czarny, piłkarz Stali Stalowa Wola:

Michał Czarny, piłkarz Stali Stalowa Wola:

- Miałem już wcześniej super sytuacje, Michał Bogacz zagrał mi piłkę, uderzyłem, Miłosz Lewandowski był jednak dobrze ustawiony. Przy bramce dla nas wyskoczyłem do piłki i udało się, wpadła do bramki, nie było tam nawet chyba kontaktu z bramkarzem. Uważam że bramka słusznie zdobyta. Z przebiegu gry uważam że to był sprawiedliwy remis, choć mieliśmy sytuacje, ja miałem, Wojtek Fabianowski, Mateusz Argasiński trafił w poprzeczkę. Walczyliśmy do końca i zasłużenie wywozimy punkt. Ja spędziłem rok w Stali Rzeszów, dzisiaj jestem w Stalowej Woli. Ale nie powiem, lubię grać na stadionie w Rzeszowie, w czasach juniorskich strzeliłem tu ważną bramkę, jeszcze w barwach Stali Mielec.

WŚCIEKŁY BRAMKARZ

Zanim rozległ się pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Marciniaka z Płocka, była minuta ciszy ku pamięci zmarłego byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego. W drugiej połowie doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdy na czystą pozycję wychodził Prędota, próbował go powstrzymać Mateusz Kantor i piłkarz Stali Rzeszów padł na murawę. Według gospodarzy był faul i powinna być czerwona kartka dla Kantora, według gości rozstrzygająca była decyzja sędziego, który kazał grać dalej. Z kolei po starciu przy linii bocznej boiska brzydko zachował się Maciej Maślany, który odepchnął Radosława Mikołajczaka. Należała mu się czerwona kartka, ale zobaczył tylko żółtą. Stalowowolanie dążyli do wyrównania, ale marnowali świetne okazje, które mieli między innymi Fabianowski, Mikołajczak oraz Czarny, który główkował z bliska, ale nie mógł jakoś pokonać bramkarza rywali.

"Jeszcze dwie minutki i w Rzeszowie braknie wódki" zaintonowali miejscowi kibice na chwilę przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Pozostanie im jednak tylko topienie smutków, bo Czarny jednak w końcu dopiął swego i trafił do bramki w ostatniej chwili. I goście uratowali punkt rzutem na taśmę. Wściekły bramkarz gospodarzy, Miłosz Lewandowski, nie przebierał w słowach, mówiąc że przy bramkowej akcji dla gości obrońca Stali Stalowa Wola w niego wpadł i powinien być odgwizdany faul dla miejscowych. Skończyło się jednak remisem, czyli tak jak w trzech poprzednich meczach obu Stali w Rzeszowie, ale tym razem przynajmniej były bramki, bo wcześniej padał wynik 0:0.

Stal Rzeszów - Stal Stalowa Wola 1:1 (1:0), Prędota 7 - Czarny 90+4.

Stal Rzeszów: Lewandowski - Krzysztof Hus, Baran Ż, Bednarczyk, Konrad Hus, Drelich (79 Daszyk), Jędryas, Maślany Ż, Szela (9 Jakubowski), Szczoczarz (77 Maca), Prędota (69 Kolesnikovs).

Stal Stalowa Wola: Wietecha - Kantor, Czarny, Bogacz, Sikorski (42 Bartkiewicz), Mikołajczak, Argasiński, Kachniarz, Łanucha (46 Płonka), Tur Ż (46 Komada Ż), Fabianowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie