Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demolka skrzynek pocztowych przy ulicy Lechickiej

Rafał Nagórski rafal.nagó[email protected]
„Nowe” skrzynki pocztowe w blokach przy ulicy Lechickiej. Ten obrazek nie wymaga większego komentarza.
„Nowe” skrzynki pocztowe w blokach przy ulicy Lechickiej. Ten obrazek nie wymaga większego komentarza. Fot. Radek Koleśnik
Nowe skrzynki pocztowe, zamontowane w budynkach socjalnych przy ulicy Lechickiej już pierwszego dnia zostały doszczętnie zniszczone.

- Aż trudno było mi w to uwierzyć. Takiej demolki w tak krótkim czasie już dawno nie widziałem. Nowe skrzynki pocztowe zamontowane na klatce schodowej w tej chwili wyglądają jakby w ich pobliżu wybuchła bomba - podkreślał nasz rozmówca.

Montaż nowych skrzynek - które teraz muszą być ogólnodostępne i często są stawiane na zewnątrz budynków - wymogły unijne przepisy.

- Faktycznie, już po pierwszym dniu było po tych skrzynkach - przyznaje Henryk Bagier, dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych. - Zapłaciliśmy za nie na szczęście stosunkowo niedużo, bo około 50 złotych za jeden zestaw, ale to przecież pieniądze z budżetu miasta. Poza tym każdy akt wandalizmu należy potępiać - dodaje.

Dyrektor przyznaje przy tym, że ustalenie sprawców w skupisku 72 zamieszkujących tu rodzin jest niemożliwe. - Wiadomo jak trudne byłoby odzyskanie pieniędzy od winnych - dodaje nasz rozmówca.

Dewastacje skrzynek w blokach przy ulicy Lechickiej to nie jedyne incydenty o których zarządca obiektu dowiaduje się od policji. Niszczenie drzwi i wybijanie okien zdarzają się bardzo często.

Według dyrektora ZBM sytuację częściowo uzdrowią zmiany, które chce wprowadzić w ciągu najbliższych miesięcy. - Chcemy, by na każdym piętrze pojawiło się dodatkowe rozejście do mieszkań odgrodzone drzwiami i kratami - zapowiada Bagier. - Łatwiej w takiej sytuacji dogadać się sąsiadującym ze sobą rodzinom, a nam łatwiej ustalać sprawców dewastacji - tłumaczy.

Jak przekonują urzędnicy, pomysł sprawdził się już w niektórych miastach. - Dostałem już zgodę prezydenta miasta na zaprojektowanie tych zmian, bo nowe rozejścia i dodatkowe "oczka" sanitarne, które w takiej sytuacji muszą się pojawić, trzeba zaprojektować kosztem przebudowy kilku mieszkań - wyjaśnia Henryk Bagier.
Ten koszt szacowany jest na około 400-500 tys. złotych.

Miasto chce też stosować skuteczniejszy niż dotąd system przydziału lokali. - Rodziny, w których nie ma patologii, będziemy w pierwszej kolejności umieszczać w nowych lokalach socjalnych przy ulicy Przemysłowej - zaznacza Robert Grabowski, rzecznik prasowy koszalińskiego ratusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!