Deptak w Mielnie: małe porozumienie między ratuszem a handlowcami na ten rok

- Ponieważ ostatni rok był trudny, pandemia dała się we znaki wszystkim, a biznes turystyczny odczuł to najgłębiej, idziemy na ustępstwa. Ale pod pewnymi warunkami - powiedziała nam Mirosława Diwyk - Koza, rzeczniczka mieleńskiego Urzędu Miasta.

Wyjaśnijmy, we wtorek doszło do protestu handlowców, działających przy mieleńskim deptaku, bo gmina chciała wzdłuż tego deptaka ustawić gazony z kwiatami i stojaki ze zdjęciami, by zasłonić nielegalną zabudowę. Handlowcy byli oburzeni, uważali, że to zamach na ich wolność. Gmina przypominała, że plan zagospodarowania przestrzennego nie zezwala na stawianie tu obiektów czasowych, więc cała zabudowa i handel tutaj są nielegalne. Ale ostatecznie doszło jednak do spotkania władz gminy z przedsiębiorcami i ustalenia pewnych zasad.

Czytaj także: Wielkie emocje na deptaku w Mielnie. Doszło do przepychanek i ostrej wymiany zdań ZDJĘCIA, WIDEO

- Oni cofają swoje stragany trzy metry dalej od chodnika, gmina stawia gazony nieco głębiej, a nie na granicy deptaka, w ten sposób będzie możliwy handel. Ale przedsiębiorcy muszą - wszyscy - opłacić umowy na wywóz śmieci, bo dotychczas tego nie robili, mieć przenośne toalety ToiToi, bo tego też dotychczas nie było, nie mogą wjeżdżać na deptak, a po sezonie wszystkie szkody naprawią na własny koszt. Zaznaczamy jednak, że to tylko w tym roku. Po sezonie gazony i wystawa zostaną przesunięte - usłyszeliśmy.