Deszczowy festiwal muzyki trance i house, czyli "Sunrise" dzień drugi

Prawie godzina ulewnych deszczy nie przegoniła fanów muzyki house i trance. Większość z kilkunastotysięcznych rzeszy festiwalowiczów tańczyła nadal mimo ulewy, a DJ-e nie przestali grać ani na chwilę.

- Nie po to jechaliśmy aż z Siemianowic Śląskich by teraz dać za wygraną - mówili przekrzykując muzykę Damian i Dagmara - Jest pozytywna energia deszcz przejdzie i zabawa dopiero się rozkręci. - zapewniali

Niektórzy okazali się wystarczająco przewidujący i zabrali ze sobą nieprzemakalne płaszcze z różnokolorowej folii. Kto jeszcze się nie wybrał na festiwal, a ma zamiar tam pójść powinien dziś zrobić to samo.

Organizatorzy zadbali w tym roku przynajmniej o dwie sprawy : ochronę i wygłuszenie.

W tym roku głośną trancową muzykę słychać w mieście dużo mniej niż w poprzednich latach. Arena festiwalu jest chroniona niczym twierdza: nawet mysz się nie prześlizgnie. Bez bilety nie ma szans. A te wciąż można kupić. Jak nie w punkcie informacyjnym za 190 zł to u "koników" , których nie brakuje.

Setki ochroniarzy w czarnych uniformach na zewnątrz i czerwonych koszulkach wewnątrz broni dostępu i dba o bezpieczeństwo. Nawet nam dziennikarzom nie można wszędzie wejść i nasz fotoreporter był kilka razy wypraszany z niektórych miejsc.

Gapie w tym roku nie mają co liczyć na to, że zobaczą coś z zewnątrz. Wystawiony jest tylko jeden telebim na którym wyświetlane są wizualizacje. Nic więcej nie zobaczymy. Wszystko szczelnie zasłonięte.

Za to jutro każdy może przyjść na After Party na plaże centralną. Oprócz muzyki zobaczymy też lotnicze popisy grupy Red Bull.

Liczba zatrzymanych z narkotykami wzrosła do 51.