Główny pojedynek wieczoru rozpoczął się pięć minut przed północą. W pierwszej rundzie Włodarczyk oddał pole Fragomeniemu. To Włoch był stroną przeważającą, aktywnie atakował i stosował umiejętne uniki.
W kolejnej rundzie Polak cały czas był w defensywie, ale zaczął wyprowadzać celne ciosy i rundę można uznać remisową.
Diablo przechodzi do ofensywy
Lekka przewaga "Diablo" zaczęła się krystalizować od trzeciej rundy. Nasz bokser kontrolował dystans lewymi prostymi. Co kilkadziesiąt sekund wyprowadzał także serie ciosów raz na korpus i na twarz.
Zobacz zdjęcia z walki >>>>KILKNIJ <<<<
Kolejna runda wyglądała podobnie. Początkowo Włodarczyk umiejętnie się bronił, kontrując mocnymi lewymi prostymi i sierpowymi. W drugiej części partii Polak zaczął już atakować i sędziowie do tej pory punktowali 40:36, 39:37 i 38:38 na jego korzyść.
Fragomeni próbował odrabiać straty w piątej rundzie. Mimo że jego ciosy były szybkie, to wszystko działo się w miejscu i nie robiło większego wrażenia na Włodarczyku. - Po moim czole widać może co innego, ale ciosów rywala specjalnie nie odczuwałem. - przyznał po walce nowy mistrz świata w kategorii junior ciężkiej.
Dwa knockouty i koniec
Rozstrzygnięcie pojedynku mogła przynieść runda szósta. Przez większość czasu trwała wymiana uderzeń z obu stron, ale w końcówce przewagę osiągnął Polak. W efekcie tego rywal po raz pierwszy znalazł się na deskach. Włoch jednak szybko wstał, a z pomocą przyszedł mu jeszcze gong, oznajmiający koniec partii.
Już w tym momencie było wiadomo, że "Diablo" ma przeciwnika "na widelcu". Fragomeni przyjmował coraz więcej ciosów, sam nie wyprowadzając prawie żadnych. Polak atakował na zmianę z prawej i lewej strony, ale to rywal jeszcze wytrzymał.
Włoch nie wytrzymał dopiero ataku z ósmej rundy. Włodarczyk "rzucił" się na rywala od początku, atakując seriami lewy-prawy-lewy i spychając przeciwnika do lin. Jego mocne ciosy na tułów i na głowę dochodziły celu i po 44-ech sekundach Fragomeni padł. Mimo że podniósł się jeszcze z pomocą lin, to poddał walkę i "Diablo" mógł się cieszyć z prestiżowego tytułu.
"Nie było ze mną żadnych problemów"
Polak po walce dziękował najbliższej rodzinie, kibicom, trenerom i promotorom. Jako klucz do sukcesu wskazał umiejętne realizowanie taktyki i dobre przygotowania. - Jak nigdy przepracowałem okres przygotowawczy. Nie było ze mną żadnych problemów i przyniosło to oczekiwany rezultat. - powiedział Polak. Jak się okazało nie walczył on w pełni sił. - Wyszedłem do walki z pewnymi obawami. Na ostatnim sparingu (8 dni przed walką) doznałem urazu prawej ręki, którą przy mocniejszych uderzeniach czułem. Dlatego też starałem się oszczędzać tę rękę. - przyznał "Diablo".
Polacy wygrywają prawie wszystko
W pojedynkach poprzedzających walkę wieczoru Maciej Miszkiń pokonał Amira Hacimuradova (Azerbejdżan) w 5. rundzie przez nokaut. Andrzej Wawrzyk wygrał z Paulem Butlinem (Anglia) na punkty. Z kolei taką porażkę poniósł Krzysztof Cieślak z Dominikańczykiem Felixem Lorą. W tej walce obaj rywale się nie oszczędzali, obaj byli liczeni, ale sędziowie punktowali na korzyść Lory (78:75, 76:75, 75:75). Najwięcej entuzjazmu wśród kibiców wzbudził Łukasz Janik, który w bardzo dobrym stylu pokonał Miechele De Meo (Włochy). Polak od początku miał przewagę i w czwartej rundzie po dwóch potężnych prawych sierpowych posłał rywala na deski. Włoch długo nie mógł się pozbierać po tych ciosach.
Należy jeszcze dodać, że po walce wieczoru na ring wyszli Damian Joniak i Turgay Uzun (Niemcy). Polak wygrał szybko przez techniczny nokaut.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?