Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Dla mnie nie stało się nic złego, albo prawie nic złego"

Piotr Polechoński
Rozmowa z Markiem Kęsikiem, niegdyś pracownikiem komunistycznej propagandy PZPR i członkiem komisji weryfikacyjnej stanu wojennego, obecnie kontrowersyjnym kandydatem na radnego sejmiku z listy Platformy Obywatelskiej.

- Wstydzi się pan?
- A czego mam się wstydzić?

- Że jako świadomy, dorosły człowiek brał pan udział w obradach komisji, która jest symbolem najgorszej strony stanu wojennego. Komisji, która miała weryfikować dziennikarzy nie ze względu na ich umiejętności, ale pod kątem politycznym. Która miała wyrzucać z pracy tych, którzy tej weryfikacji nie przeszli.
- Nie mogę powiedzieć, że się wstydzę. Żałuję nie tego epizodu, ale generalnego wyboru politycznej drogi, którego dokonałem, a który w moim przypadku był wyborem w jakiejś mierze naturalnym. Byłem wychowany w rodzinie wojskowej i mój wybór drogi do partii wydawał się wyborem oczywistym. Byłem też wtedy przekonany, że ta droga socjalistyczna jest drogą dobrą dla Polski. Dziś wiem, że byłem w błędzie i wiem, że to była droga donikąd. Zapewniam, że w żaden sposób nie podchodzę do tego mojego udziału w tej komisji lekceważąco. Ale nie zgodzę się z tym, aby z weryfikacji politycznej, która faktycznie miała wtedy miejsce i w której uczestniczyłem, czynić rodzaj kryminalnej zbrodni.

Wybory 2014: Informacje, kandydaci, sondaże

- I uważa pan, że nie ma za co przepraszać?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Dla mnie nie stało się nic złego, albo prawie nic złego. Ta weryfikacja miała charakter formalny i wszyscy dziennikarze zostali ocenieni pozytywnie.

- Ale odejść musiała Elżbieta Juszczak, dziennikarka ówczesnego "Głosu Pomorza", a kilka innych osób za przynależność do "Solidarności" zostały wyrzucone z pracy w Radiu Koszalin. Czyli tak zupełnie bez ofiar to chyba się nie obyło jakby pan próbuje to przedstawić.
- To nie było tak. Pani Juszczak była wtedy młodą, początkująca dziennikarką sama dzisiaj twierdzi, do pracy w partyjnej gazecie się nie nadawała. I komisja tak to też oceniła. I jeżeli kogoś, to właśnie ją jestem gotów przeprosić. Bo inne osoby, o których pan wspomina, zostały wcześniej zwolnione z pracy za to, że założyły struktury "Solidarności". W komisji rozmawiano wyłącznie z dziennikarzami, nie weryfikowaliśmy tych osób - nie wiem jak w notatce z przebiegu weryfikacji znalazło się zdanie , że komisja aprobuje decyzje o ich zwolnieniu .

- Ale czy dla pana nie jest kompromitujące to, że pan w takiej komisji w ogóle zasiadał?
- Przede wszystkim apeluję o to, aby myśleć historycznie, a nie ahistorycznie. Proszę pamiętać, że w tym czasie na gazecie "Głos Pomorza" pisało "organ KW PZPR". Nie można się więc dziwić, że to partia wybierała redaktora naczelnego, czy chciała mieć wpływ na to, jak ta gazeta funkcjonuje, szczególnie w realiach stanu wojennego...

- ......jednak i w warunkach stanu wojennego można było dokonać wyboru. Byli ludzie, którzy wówczas internowano, do których strzelano za to, że chcieli żyć inaczej. Przecież pana chyba nikt nie zmuszał do tego, aby znaleźć się w składzie takiej komisji?
- Nie, nie zmuszał. Ale na trzy dni przed wprowadzeniem stanu wojennego przyjąłem propozycję przejścia do Komitetu Wojewódzkiego PZPR w wydziale propagandy i agitacji. A tu zaraz stan wojenny, powstaje komisja i dowiaduję się, że jestem jej członkiem. No to jak mogłem odmówić? Po trzech dniach pracy w komitecie?

- Co pan wtedy pomyślał? Ucieszył się pan? Zmartwił? Wystraszył?
- No wie pan...co ja wtedy mogłem pomyśleć? Raczej nie zważałem na to, że to jest jakiś problem. Przecież wkoło było tyle problemów i to tych prawdziwych problemów. Patrzyłem przerażony na to, co się dzieje wokół, na ulicach, że Polska znalazła się nad przepaścią. Ja tam przyszedłem i uczestniczyłem jako słuchacz, który najmniej miał do powiedzenia jako nowicjusz.

- Nie myślał pan o tym, że każdej chwili możecie kogoś skrzywdzić?
- Ale dlaczego znowu mówi pan o krzywdach? Przecież cała weryfikacja zakończyła się bardzo pozytywnie. Gdybym miał oceniać prace tej komisji to bym je oceniał na piątkę z minusem dla weryfikowanych.

- To zapytam inaczej. Czy pana wówczas było stać na to, aby zaprotestować, gdyby na komisji pojawił się temat wyrzucenia z pracy kilka osób, z których każda ma rodzinę, dzieci? Wstałby pan i powiedział, że się nie zgadza, że to świństwo i na znak protestu opuściłby pan salę? Co by pan zrobił?
- Proszę pana, trudno powiedzieć. Wtedy, generalnie, nie było problemów z pracą. To dzisiaj jest problem zwolnić pracownika, bo jest bezrobocie. Wtedy bezrobocia nie było. Miałem też świadomość, że decyzja o uruchomieniu takich komisji weryfikacyjnych wywołała duże kontrowersje wewnątrz o partii, nie brakowało mocnej krytyki. Ale to nie była decyzja na poziomie wojewódzkim, ale centralnym.

Prawybory 2014: Sejmik woj. zachodniopomorskiego - oddaj głos na kandydatów na radnych, sprawdź wyniki

- To jak by pan postąpił?
- Szczerze powiem, że nie potrafię dzisiaj odpowiedzieć na to pytanie. Ale jak już mówiłem, ja wtedy nie miałem wątpliwości w stosunku do tego, w czym uczestniczę.

- A czy samo członkostwo nie dyskwalifikuje pańskich ambicji i planów uczestniczenia w życiu publicznym? Czy pan ma moralne prawo, aby brać udział w demokratycznych wyborach skoro pan czynnie działał w komisji weryfikacyjnej, która tą demokrację czynnie zwalczała?
- Uważam, że nie dyskwalifikuje i takie prawo mam, bo nie dopuściłem się żadnej zbrodni. Komisja nie była zbrodniczą organizacją, a ja nikogo nie skrzywdziłem. Nikt nigdy nie postawił nikomu żadnych zarzutów,pomimo prowadzonego śledztwa i uważam, że mam takie same prawo poddać się ocenie dokonanej przez wyborców jak inni kandydaci. Poddawałem się zresztą tej wyborczej weryfikacji w ostatnich 25 latach kilkakrotnie i nie było problemem dla ludzi, aby obdarzyć mnie zaufaniem.

____________________
To tylko fragment obszernej rozmowy z Markiem Kęsikiem. Cały wywiad znajdziecie w piątkowym, 31 października, papierowym wydaniu "Głosu Koszalińskiego", na stronach lokalnego tygodnika "Głos Koszalina"

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!