Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dłuuuga kolejka do rządzenia Kołobrzegiem

(ima)
Henryk Bieńkowski
Henryk Bieńkowski Karol Skiba
To zdecydowanie jedna z najbardziej pożądanych posad w mieście. Na prezydenturę Kołobrzegu apetyt ma aż ośmiu kandydatów. Kołobrzeżanie zdecydują czy będzie to: Henryk Bieńkowski (Centroprawica Razem, popierany przez PiS) i dyrektor Zspołu Szkół im. H. Sienkiewicza, przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Gromek (PO), wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego Henryk Rupnik (Lewica i Demokraci), obecny wiceprezydent Marek Sobczak (Przedsiębiorczy Kołobrzeg), pracownik Urzędu Gminy Kołobrzeg Artur Dąbkowski (Kołobrzeg 2010), miejski radny i były komendant powiatowy policji Czesław Klimczak (Tak dla Kołobrzegu), radny i pracownik Urzędu Morskiego w Słupsku Bogusław Ulan (Realni "Niezależni") lub "człowiek morza" nauczyciel w Zespole Szkół Morskich, Kazimierz Malawski (Nasza Gmina, Nasz Powiat).

Henryk Bieńkowski

Janusz Gromek
Janusz Gromek Karol Skiba

Henryk Bieńkowski
(fot. Karol Skiba)

- W czym jest pan lepszy od pozostałych kandydatów?
- Mam z nich największe doświadczenie. Poznałem wszystkie problemy tego miasta, Wiem jak zdobywać pieniądze potrzebne dla na jego dalszy rozwój. Kończę drugą kadencje w mieście, które stało się miastem sukcesu. Najbliższy numer miesięcznika Wspólnota poinformuje, że pod względem rozwoju gospodarczego, wśród miast powiatowych zajmujemy pierwsze miejsce.
- Coś się zmieniło w rankingu najważniejszych zadań, które stawia przed sobą kandydat Bieńkowski?
- Moje priorytety to przede wszystkim: Regionalne Centrum Kultury, na które mamy już pieniądze. Dalej rewitalizacja parków nadmorskich, budowa ostróg na plaży, dworzec morski z całorocznym połączeniem z Danią i Szwecją, kontynuacja budownictwa mieszkaniowego, budowa dróg, zwłaszcza w Radzikowie, Witkowicach II…
- Brakuje mi tu obwodnicy…
- Ten problem może rozwiązać ostatnia, testowana właśnie koncepcja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Proponuje ona przebudowę drogi nr 6 (Szczecin - Gdańsk - przyp. red.), tak by ta wiodła od Rymania na północ, biegła w okolicach fabryki domów i dalej niemal równolegle do drogi nr 11 (łączącej Kołobrzeg z Koszalinem - przyp. red.). Kołobrzeskie wjazdy na nią byłyby przy drodze na Białogard i wyjeździe na Gościno. Realizacja miałaby nastąpić w latach 2013 - 2015. Właśnie zabiegam, żeby w tej koncepcji umieścić dojazd do portu.

Janusz Gromek

Artur Dąbkowski
Artur Dąbkowski Karol Skiba

Janusz Gromek
(fot. Karol Skiba)

- Mówi się o panu: "swój chłop", lubią pana uczniowie. Swoją szkołę nazywają "Gromkiem". Czy ten "swój chłop" poradzi sobie z podejmowaniem decyzji niepopularnych, przysparzających wrogów lecz korzystnych dla miasta?
- W szkole też musiałem podejmować trudne decyzje. Również finansowe. Zdarzały się i sytuacje tragiczne, jak wtedy gdy zmarł mój uczeń. To wymagało natychmiastowych, odpowiedniej reakcji. Już dziś wiem, że jeśli wygram, nie przez wszystkich będę kochany. Choćby przez tych, których oczekiwań, mimo ich nadziei, od razu nie spełnię, bo inne problemy okażą się ważniejsze. Wiem jednak, że mam dobry kontakt z ludźmi, potrafię się dogadać ale i pójść na kompromis.
- W ostatnich wyborach szedł pan do wyborów ramię w ramię z H. Bieńkowskim.
Dziś jesteście rywalami. W czym będzie pan od niego lepszy?
- Nie mówię, że lepszy. Na pewno za mojej prezydentury urząd będzie bardziej przyjazny dla petenta. Zmienię organizację pracy. Pomoże mi w tym konsultacja z mieszkańcami i dobre wzory innych samorządów.
- Uczniowie "Gromka" i innych średnich szkół kończą pana szkołę, idą na studia i nie wracają, albo pierwszej pracy szukają za granicą. Jak temu zapobiec?
- To problem ogólnopolski. Wymaga zmiany całego systemu. Jeśli młodzi ludzie chcą wyjechać, niech jadą. Uczyć się samodzielności, języka. Niech tam i zarabiają, ale pieniądze przywożą tutaj i tutaj zapuszczają korzenie, zakładają swoje biznesy. W tym musimy im pomóc.
- Jakie pierwsze zadanie postawi sobie prezydent Gromek?
- Zrobi budżetowy rachunek sumienia. Zmieni kolejność wykonywania inwestycji zapisanych w Wieloletnim Programie Inwestycyjnym. Konkrety? Nie uważam np. żeby budowa basenu z podgrzewaną wodą wartego 35 mln zł była ważniejsza i wymagała wcześniejszej budowy niż wzniesienie stadionu z prawdziwego zdarzenia.

Artur Dąbkowski

Czesław Klimczak
Czesław Klimczak Karol Skiba

Artur Dąbkowski
(fot. Karol Skiba)

- Reprezentuje pan komitet wyborczy, który duży nacisk kładzie na bezpartyjność. Pan kojarzony jest jako bardzo aktywny do niedawna działacz lewicowy. Zakładał pan kołobrzeskie struktury Demokratyczne Partii Lewicy. Jak uwierzyć w pana bezpartyjność?
- Moje poglądy nie zmieniły się. Nadal są centrolewicowe. 10 miesięcy temu obserwując jak miejscy radni w imię partyjnych, politycznych interesów ryzykowali nie uchwalenie budżetu miasta, i narzucanie finansowych wydatków przez Szczecin, uznałem, że w pracy samorządowej nie ma miejsca na działalność partyjną. Liczy się wyłącznie interes mieszkańców.
- W swoim programie mówi pan o bezpłatnych studiach w Kołobrzegu. Jak to osiągnąć? Jak przekonać filie wyższych uczelni do nie poobierania czesnego?
- Można za symboliczną złotówkę udostępnić dobrej uczelni, siedzibę. Choćby Uniwersytetowi Szczecińskiemu czy Uniwersytetowi Adama Mickiewicza w Poznaniu. Myślę o opuszczonych koszarach. Można zapraszać wybitnych naukowców gwarantując im darmowy pobyt w mieszkaniach znajdujących się w zasobach komunalnych. Kilka takich mieszkań, budowanych przez TBS, warto na taki cel zarezerwować.
Mam też sposób na zatrzymanie absolwentów tych uczelni. Proponuję utworzenie podstrefy ekonomicznej w sąsiednich dla Kołobrzegu gminach. Oczywiście przy ścisłej współpracy z ich samorządami i stworzenie tam warunków dla inwestorów, w tym dla rozwoju przemysłu. Tu pracę znaleźliby także kołobrzeżanie. Dziś dojazd do pracy 10 - 15 km, to nie problem. Stworzenie nowych miejsc pracy pozwoliłoby też wykorzystać młodych, ciągle aktywnych emerytów wojskowych, których w Kołobrzegu nie brakuje.

Czesław Klimczak

Marek Sobczak
Marek Sobczak Karol Skiba

Czesław Klimczak
(fot. Karol Skiba)

- Będzie druga tura prezydenckich wyborów?
- Będzie. Wierzę, że do niej przejdę. Z kim? Z jednym z pozostałych kandydatów. Jedno jest pewne. Osoby, które znajdą się w drugiej turze powinny współrządzić miastem. Bo to im obu zaufali mieszkańcy.
- Program "Tak dla Kołobrzegu" stawia na wspieranie przedsiębiorczości. Mówicie nawet o pomocy w szukaniu rynków zbytu. Kto miałby się tym zajmować? Miejscy urzędnicy? Chcecie jeszcze bardziej rozbudować administrację?
- Nie. Odpowiedni urzędnicy już są. Wystarczy lepiej zorganizować im pracę.
- Jak chce pan ożywić zachodnią dzielnicę Kołobrzegu?
- Na początek trzeba zadbać o infrastrukturę tej części miasta. Ten kto zechce tam inwestować musi mieć dobry dojazd np. na tereny przy końcu ul. Wylotowej.
- Co z lotniskiem w Podczelu?
- Po pierwsze trzeba przyśpieszyć prace nad planem zagospodarowania przestrzennego. Musimy wiedzieć czego tam chcemy, a ja uważam, że w Podczelu musimy mieć choćby niewielkie turystyczne lotnisko. Bez niego zawalimy szansę na poprawę komunikacji. A inwestorowi czy inwestorom trzeba ją zapewnić. Szybkie uchwalenie planu jest ważne dla poczucia bezpieczeństwa inwestora. Nie można go szukać każąc czekać ze dwa lata z rozpoczęciem prac, bo teraz nie pozwala na to brak planu. Musimy też jasno sprecyzować czego chcemy. Ja zakładam turystyczno - sportowy charakter tego miejsca, który nie tyle stworzy konkurencję dla już istniejących obiektów branży turystycznej, co uzupełni ofertę Kołobrzegu.

Marek Sobczak

Kazimierz Malawski
Kazimierz Malawski Karol Skiba

Marek Sobczak
(fot. Karol Skiba)

- Nie ma w mieście bardziej zdeklarowanego przeciwnika budowy supermarketów niż pan. Protest przeciw powstaniu kołobrzeskiego Minimala wyniósł pana na fotel wiceprezydenta. Czy jako prezydent będzie pan dalej wojował z reprezentującą obcy kapitał tzw. wielką powierzchnią ?
- Tak się dziwnie dzieje, że prawo w tym kraju nie chroni przed tą inwazją i na wielką skalę wyprowadzaniem zysków wytworzonych przez mieszkańców. Jako prezydent będę miał zupełnie inną siłę przebicia. Będę mógł naciskać na twórców naszego niedoskonałego prawa. Mam nadzieje, że wtedy ja sam i moje oczywiste wypowiedzi na temat mordowania lokalnego rynku przestaną wreszcie być traktowane jako "donkiszoteria".
- Będzie pan przekonywał kołobrzeżan, że nie warto kupować w tańszych supermarketach?
- Chcę przy współpracy z miejskimi radnymi wcielić w życie zasady protekcjonizmu lokalnego. We wszelkich biznesowych poczynaniach będę wspierał lokalnych przedsiębiorców. Będę robił wszystko, że by wpływające tu pieniądze nie uciekały na zewnątrz. Dobrym przykładem dla mnie jest Łeba, której bogactwo zasadza się na preferowaniu miejscowych przedsiębiorców i ułatwianiu im życia. Będę zachęcał kołobrzeżan do kupowania miejscowych produktów, korzystania z usług świadczonych przez mieszkańców naszego miasta. Naprawdę nietrudno zrozumieć, że wspieranie lokalnego rynku, to utrzymanie miejsc pracy naszych bliskich, tworzenie nowych i zatrzymywanie pieniędzy w mieście. To najprostszy i oczywisty sposób na wzrost zamożności nas wszystkich.

Kazimierz Malawski

Bogusław Ulan
Bogusław Ulan Karol Skiba

Kazimierz Malawski
(fot. Karol Skiba)

- Nie jest pan osobą medialną. Kołobrzeżanie niekoniecznie pana znają. To co mogą kojarzyć, to: "człowiek morza", wieloletni nauczyciel Zespołu Szkół Morskich. Cztery lata temu ubiegał się pan bez powodzenia o fotel wójta gminy Kołobrzeg. Co sprawiło, że zdecydował się pan kandydować na prezydenta miasta?
- Cóż, nie zabiegałem o popularność, bo jestem człowiekiem skupionym na pracy. Mam 59 lat. Od 1970 r. uczę w ZSM. Dwa lata przepracowałem na morzu. Jestem członkiem rady nadzorczej Miejskiego Zarządu Portu. Nie stoi za mną żadna partia, bo uważam, że kandydowanie urzędnika państwowego z listy jakiejkolwiek partii to nieporozumienie. Urzędnik pełni misję, ma służyć społeczeństwu a nie reprezentować interesy partii. Start do fotela wójta był przymiarką do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. Przez czas moje pracy w szkole, poznało mnie kilka tysięcy uczniów i ich rodzin. Znają mnie ludzie ze środowiska morskiego i wielu nie związanych z morzem kołobrzeżan. Gdyby mierzyć szansę ilością rozlepionych plakatów, moje szanse byłyby niewielkie. Biorąc pod uwagę kompetencję, jestem człowiekiem na ten czas.
- Najważniejsza sprawa którą chciałby pan zrealizować jako prezydent?
- Pogodzenie funkcji uzdrowiskowej i portowej miasta. Dotąd obie te funkcje postrzegano jako sprzeczne. Nic bardziej mylnego. Zarówno uzdrowisko jak i port to skarby, które mogą się rozwijać nie konkurując ze sobą, ale uzupełniać się dla dobra naszego miasta.

Bogusław Ulan

Henryk Rupnik
Henryk Rupnik Karol Skiba

Bogusław Ulan
(fot. Karol Skiba)

- Z punktu widzenia kończącego kadencje radnego i kandydata na prezydenta co jest najpotrzebniejsze pana miastu?
- Inwestycje, inwestycje, inwestycje? Nie jak dotąd wydawane na nie cztery miliony roczne, a 20!
- Skąd wziąć takie pieniądze?
- Choćby ze sprzedaży mienia komunalnego. Także z prywatyzacji większości miejskich spółek, poza strategicznymi jak Miejskie Wodociągi i Kanalizacja. Pieniądze możemy też zdobywać ze zrównoważonych, przemyślanych kredytów i z podatków, które jednak obniżę o 10 procent. Przede wszystkim jednak z racjonalizacji wydatków. Po co nam np. równolegle Miejski Ośrodek Kultury i wydział kultury Urzędu Miasta? MOK z 15 pracownikami ma roczny budżet 1,2 mln złotych. Zlikwiduję MOK a jego obowiązki przejmie wydział. Budżet MOK w całości pójdzie na rozwój kultury a wszystkie imprezy mogą być organizowane przez instytucje wyłonione w przetargu.
- Kibice piłkarskiej i koszykarskiej kotwicy pamiętają panu sprzeciw wobec dofinansowaniu przez miasto ich klubów łącznie milionem złotych.
- Boja jestem za tym, żeby miasto dotowało rozwój fizyczny dzieci i amatorów. Przez udzielanie tak wysokich dotacji zawodowcom, pęcznieją nam do granic wydatki sztywne. Zawodowcom możemy użyczyć nieodpłatnie obiekty sportowe a o pieniądze mogą zabiegać u sponsorów. Tu też jak wszędzie musi decydować wolny rynek i konkurencja.

Henryk Rupnik

Henryk Rupnik
(fot. Karol Skiba)

- Pana przeciwnicy polityczni zarzucają panu, że przez osiem lat marszałkowania w Szczecinie stracił pan ostrość widzenia kołobrzeskich problemów. Co im pan odpowie?
- Może nie wyliczę z pamięci kolejności łatania dziur w mieście, ale również jako prezydent nie ja będę o tym decydował bo najlepiej zorientowany będzie w tej kwestii szef wydziału drogowego. Przez osiem lat pełnienia funkcji wicemarszałka nauczyłem się za to jak zdobywać unijne pieniądze. Osobiście przygotowywałem do akceptacji Komisji Europejskiej wnioski funduszy Phare CBC i Phare SSG. Woziłem je do Brukseli. W Szczecinie, zabiegałem o to, żeby nie zapominać o wschodzie, o Koszalinie a zwłaszcza moim Kołobrzegu. To zarząd województw, którego jestem członkiem zmienił kolejność dysponowania unijnych pieniędzy w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego, dzięki czemu i Kołobrzeskie projekty znalazły się na liście. Obecnym władzom zadziwiająco łatwo przychodzi pomijanie tej kwestii i wmawianie, że pieniądze w końcu zdobyli, bo projekty były tak świetne. Otóż nie. Takich projektów była cała masa i trzeba było ostro walczyć, żeby dostrzeżono Kołobrzeg. A dziś, cóż… W ramach kampanii najłatwiej jest prężyć się przy kolejnym przecinaniu wstęg, przypisując sobie wszystkie zasługi. Smutne to i niskie.
- Sporo osób kojarzonych "od zawsze" z lewicą , nagle odnajdujemy na listach kandydatów innych ugrupowań. Choćby PO. Jak czuje się kandydat na prezydenta, którego opuszczają wierni dotąd działacze?
- To ludzie, których jak widzę skuszono wysokimi miejscami na listach. Domyślam się, że to osoby mało zdeterminowane w swoich poglądach. Ubolewam nad tym, choć dla ugrupowania, które obecnie reprezentują łatwość ich przejście na inną stronę nie powinna być powodem do dumy. Co do starszych działaczy, to przypuszczam, że zadziałały tu jakieś osobiste urazy, być może konkretne konfliktowe sytuacje. Jeśli tak jest, tym bardziej cieszę się, że będąc w Szczecinie byłem od takich wewnętrznych sporów daleko.
- Czego potrzeba Kołobrzegowi najbardziej?
- Infrastruktury i inwestycji. Nie sztuka sprzedać ziemie deweloperom nie zabezpieczając infrastruktury, przede wszystkim dobrej komunikacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!