Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do jednego kosza (posłuchaj)

(jak)
Kozłujący piłkę Phil Goss (L) z AZS Koszalin stara się minąć stojącego na drodze Mustafę Shakura (P) z Prokomu Trefla Sopot.
Kozłujący piłkę Phil Goss (L) z AZS Koszalin stara się minąć stojącego na drodze Mustafę Shakura (P) z Prokomu Trefla Sopot.
Po zaciętej walce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym play-off pomiędzy Prokomem Trefl Sopot a AZS Koszalin, w drugim oglądano jednostronne widowisko.

Play-off: Prokom Trefl - AZS Koszalin 84:65

Obrońcy mistrzowskiego tytułu rozbili akademików ich najsilniejszą bronią - rzutem za 3 punkty. Prokom trafił w całym meczu aż 16 trójek (na 30 oddanych rzutów), a goście z Koszalina dziesięć mniej. Także w walce na tablicach AZS nie miał nic do powiedzenia (zbiórki 20-35). \

Tylko początek czwartkowego spotkania mógł optymistycznie nastrajać kibiców z Koszalina. Wynik otworzył Nordgaard, a na trójkę Gurovicia w ten sam sposób odpowiedzieli Goss i Nordgaard. Ich trafienia przedzieliła akcja 2+1 Bacika (jedyne punkty centra AZS w tym meczu) i w 4. min akademicy prowadzili 11:3. Jeszcze w 6. min było 13:6 na korzyść przyjezdnych, ale to były ostatnie chwilę w tym spotkaniu, w których można było powiedzieć coś dobrego o ich grze. Do końca kwarty 13 pkt z rzędu zdobył Prokom, rozpoczynając w zwycięski "odjazd". Bombardowanie kosza AZS trwało także w drugiej kwarcie. W sumie od prowadzenia 11:3 w 4. min do 17. min spotkania mistrzowie kraju zdobyli aż 36 pkt (w tym 5x3), na co AZS odpowiedział zaledwie siedmioma i było 39:18.

Na dużą przerwę zespoły schodziły przy nieco mniejszej, bo 17-punktowej przewadze Prokomu. Po wznowieniu gry sopocianie nie zamierzali jednak odpuszczać gościom. Świetnie w tym fragmencie grał Serapinas (10 pkt), którego główną zasługą było najwyższe w meczu, 25-punktowa przewaga Prokomu (30 min - 68:43). W AZS walczył praktycznie tylko Burns, który zdobył pierwsze 12 pkt swojego zespołu po zmianie stron. Zawodzili natomiast liderzy - Thompson, Reese i Nordgaard. Niewiele pokazał też Arabas (w dwumeczu tylko 1/10 z gry).

W ostatnich 10 min nie było żadnych emocji, a o rezygnacji AZS najlepiej świadczyć może posłanie na parkiet od samego początku rzadko występującego w tym sezonie Stolarka.

W sumie sopocianie wygrali ten mecz niewielkim nakładem sił. Trener Tomas Pacesas mógł oszczędzać swoje gwiazdy. Mniej niż 10 minut spędzili na boisku zawodnicy wyjściowej piątki: Slanina, Gurović i Stanojević. Sporo pograli sobie za to zawodnicy głębokich rezerw, jak Zamojski czy Łapeta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!