Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do przedszkola w Białogardzie tylko ze szczepieniami?

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
archiwum polskapress
Jednym z kryteriów, branych pod uwagę w postępowaniu rekrutacyjnym do przedszkoli miejskich w Białogardzie, ma być obowiązkowe posiadanie szczepień ochronnych. Decyzję w tej sprawie mają podjąć dziś białogardzcy radni.

- Rzeczywiście, żadna z ościennych gmin w naszym regionie uchwały z takim zapisem nie ma, więc tak, jeśli chodzi o region koszaliński, będziemy pod tym względem pionierami - przyznaje Karolina Siwek, wiceburmistrz Białogardu.

- Chyba tylko Szczecin ma taką uchwałę. Została podjęta w ubiegłym roku - przypomina Tomasz Strząbała, przewodniczący Rady Miejskiej w Białogardzie.

- Dodam jednak, że nasza uchwała nie wyklucza z rekrutacji dzieci nieszczepione. Kandydaci nieszczepieni nie dostaną po prostu dodatkowych punktów za posiadanie ważnej książeczki szczepień. Tak jest to również rozwiązane w Szczecinie.

Szczecińscy radni podjęli taką uchwałę w lipcu 2019 roku. Na podstawie jej zapisów do żłobków miejskich w ogóle nie są przyjmowane dzieci nieszczepione. Natomiast do przedszkoli można składać podania o przyjęcie, ale - podobnie jak w Białogardzie - brak szczepień pozbawi kandydatów możliwości zdobycia dodatkowych punktów, branych pod uwagę przy rekrutacji.

Uchwała ma zmotywować rodziców do przestrzegania obowiązku szczepień. Trzeba jednak dodać, że klasyfikacja punktowa nieszczepionemu dziecku drogi do przedszkola nie zamknie. Bo gmina musi zapewnić miejsce w przedszkolu każdemu maluchowi. Ale taki maluch nie dostanie się już do przedszkola pierwszego wyboru.

- Rodzice dzieci szczepionych oczekują, że ich dzieci będą bezpieczne w publicznych placówkach. Wydaje się więc zasadne, by promować i doceniać zachowania prozdrowotne. Podobne zdanie wyraziły też sądy administracyjne - podkreśla przewodniczący Strząbała.

Jakie zapadną dziś decyzje podczas białogardzkiej sesji Rady Miasta, jeszcze nie wiadomo. Bo Rada Miasta jest mocno podzielona. Sprawa szczepień, o której piszemy na stronie 1, na pewno będzie punktem zapalnym i powodem do dyskusji.

Chodzi oczywiście o projekt uchwały - wprowadzający do listy kryteriów, branych pod uwagę przy rekrutacji dzieci do przedszkoli miejskich - posiadanie obowiązkowych szczepień.

W sprawie szczepień Białogard stał się sławny już trzy lata temu, gdy rodzice nowo narodzonego dziecka w tutejszym szpitalu nie zgodzili się na zaszczepienie malucha, po czym zawinęli noworodka w kocyk i wyjechali. Policja zorganizowała zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, ruchy antyszczepionkowe stanęły oczywiście po stronie rodziców, medycy apelowali o rozsądek.

Dziesiątki osób przed gmachem białogardzkiego sądu, dziesiątki przed salą rozpraw, sporo hałasu, bo pikietowano, ale konkretów, na razie, niestety niewiele. - Jeśli sąd uchyli kuratora, rodzina wróci do domu i stawi się na każde żądanie - powiedział, tuż po wyjściu z czterogodzinnej rozprawy, mecenas Arkadiusz Tetela. Jest pełnomocnikiem rodziny z Połczyna-Zdroju, o której od weekendu mówi cała Polska. Nie chcieli, by ich nowo narodzona córeczka została, tuż po porodzie, poddana standardowym procedurom medycznym. Uznali, że nie ma konieczności szczepienia, nie chcieli, by podano dziecku witaminę K, nie chcieli, by dziecko zostało wytarte. Lekarze ze szpitala w Białogardzie uznali, że rodzice narażają w ten sposób zdrowie i życie dziecka, więc poprosili sąd o pomoc. Sąd więc ograniczył im, na rozprawie jeszcze w szpitalu, prawa rodzicielskie i ustanowił kuratora, ale oni, nie godząc się na to, zabrali dziecko i odjechali. - Matka i ojciec są w fatalnej kondycji psychicznej. Proszę sobie wyobrazić młodych ludzi w sytuacji, gdy są ścigani przez służby, a dodatkowo, jeśli zostaną złapani, wobec ich dziecka zostaną podjęte czynności, na które oni się absolutnie nie zgadzają - mówił mecenas Tetela. Zapewniał jednak, że dziecko jest bezpieczne, zostało przebadane, nie ma zagrożenia żółtaczką. Więcej w środę w Głosie Koszalińskim oraz w wydaniu internetowym plus.gk24.plZachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego;nf

Proces i pikieta w sprawie noworodka z Białogardu [wideo, zdjęcia]

Prokuratura Rejonowa w Białogardzie uznała ostatecznie, że rodzice mieli prawo zabrać córkę ze szpitala i w niczym nie zagrażało to jej życiu i zdrowiu. Dziewczynka była wcześniakiem, urodziła się w 36. tygodniu ciąży. Kluczową dla śledczych była opinia biegłych z zakresu pediatrii, neonatologii i medycyny sądowej z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Eksperci uznali, że rodzice, zabierając dziecko ze szpitala, nie narazili jego życia i zdrowia. Prokuratorzy nie mieli również zastrzeżeń co do opieki nad dzieckiem już po opuszczeniu placówki.

Białogard: Sąd odwołał kuratora dla noworodka. Rodzina wraca do domu

Rodzice zabrali córkę ze szpitala tuż po jej urodzeniu we wrześniu 2017 roku. Nie zgadzali się na obowiązkowe procedury medyczne, m.in. podanie witaminy K i zaszczepienie. Przez kilka tygodni ukrywali się, a białogardzki sąd na krótko pozbawił ich nawet praw rodzicielskich. To właśnie wtedy do głosu zaczęły dochodzi ruchy antyszczepionkowe i coraz większa liczba rodziców w całej Polsce zaczęła unikać szczepień, obawiając się między innymi poszczepiennych powikłań.

Lekarze, na czele z ministrem zdrowia, tłumaczyli, że szczepienia to dobro cywilizacyjne i że to właśnie ich unikanie może prowadzić do koszmarnych efektów.

Sprawa noworodka w Białogardzie. Decyzja cofnięta

- Ktoś powie, że nasza uchwała, wprowadzająca promocję dla dzieci zaszczepionych, jest dyskryminująca. Ale nie będzie to twierdzenie prawdziwe. Szanujmy nasze prawo do życia w zdrowiu. Rozstrzygnięcia sądów administracyjnych, włącznie z Naczelnym Sądem Administracyjnym, są podobne - podsumowuje przewodniczący Rady Miejskiej w Białogardzie Tomasz Strząbała. Rodzice, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, popierali projekt białogardzkiej uchwały.

- Skoro jest prawny obowiązek szczepienia, to w takim razie publiczne przedszkola powinny wręcz wymagać szczepień - mówiły m.in. panie Joanna i Klaudia, mamy przedszkolaków.

- Nie jest w tej sprawie tak czarno i biało, jakby się mogło wydawać - odpowiada na to Szczepan Jonko, radny, członek komisji rewizyjnej.

Minister Zdrowia zlecił konsultantowi neonatologii zbadanie, czy lekarze z Białogardu postąpili prawidłowo, wzywając sąd i wnosząc o pozbawienie praw rodzicielskich matkę i ojca, którzy odmówili szczepienia ich nowo narodzonego dziecka. Wnioski pokontrolne właśnie ujrzały światło dzienne. Czytaj dalej na kolejnej stronieZobacz także Protest i postępowanie sądowe w Białogardzie

Sprawa noworodka z Białogardu. Decyzje były pochopne?

- To zbyt ważna uchwała, by decydować o niej szybko, bez dłuższego zastanowienia. Ja chciałbym mieć więcej czasu, by pozbierać argumenty za i przeciw. Tego czasu jednak nie dostałem, dlatego opinia komisji rewizyjnej w sprawie punktu uchwały mówiącego o szczepieniach jest negatywna - powiedział nam radny.

Dodał, że zastanawia go też, dlaczego nie pojawił się zapis mówiący o tym, że brak szczepień wyklucza z rekrutacji. - To byłoby śmielsze, choć na pewno sprowokowałoby do wielkiej dyskusji - zakończył. Sesja rozpocznie się dziś o godzinie 9 w białogardzkim Urzędzie Miasta.

Zobacz także Proces w sprawie noworodka z Białogardu (archiwum)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo