Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do… sześciu razy sztuka

(jak)
Na początku marca dwaj koszykarze AZS Gaz Ziemny Koszalin, Chudney Gray i Steffon Bradford, podbili włocławską Halę Mistrzów w Meczu Gwiazd ekstraklasy. Teraz wracają do niej na mecz z Anwilem.

Mecz, który może zdecydować o ich być albo nie być w play-off.
Amerykański duet z Koszalina zrobił w Meczu Gwiazd furorę. Gray, który miał 17 punktów i 6 asyst, został MVP tego meczu, a o zaszczytne wyróżnienie rywalizował z nim praktycznie tylko Bradford (18 pkt, 5 zbiórek). Na podobny występ w Hali Mistrzów liczą kibice AZS także w sobotni wieczór.
Sytuacja koszalińskiego zespołu przed tym meczem jest taka, że zwycięstwo zapewnia mu walkę o ósemkę do ostatniej kolejki. Porażka także nie wyklucza pozostania w grze o play-off. W takim jednak przypadku akademicy muszą liczyć na porażkę Śląska Wrocław w niedzielnej konfrontacji z Turowem Zgorzelec. Śląsk, który pokonał ostatnio właśnie Anwil, z pewnością jednak zrobi wszystko, by powtórzyć sukces w meczu z lokalnym rywalem. Przy ewentualnej porażce AZS równałby się on awansowi do play-off. Wygrana w tym meczu jest wrocławianom również potrzebna na wypadek sukcesu akademików we Włocławku. W takiej sytuacji w 26. kolejce Śląsk bronić będzie w Koszalinie przewagi punktowej z pierwszego meczu, wygranego z AZS 96:87.
Koszaliński zespół pojechał w piątek do Włocławka w pełnym składzie. Na ostatnich treningach przed podróżą obecni już byli kontuzjowani niedawno Gray i Garnett Thompson. Wprawdzie drugi z wymienionych nadal narzekał na ból w kolanie, ale zapewnił, że w sobotnim meczu nie zabraknie go na parkiecie. Do dobrej dyspozycji zdaje się też wracać Gray. - Na ostatnich treningach Chud trafiał na zawołanie. Liczymy, że podobnie będzie w meczu - powiedział prezes AZS, Bogusław Kowalski.
Gospodarze sobotniego meczu przed porażką we Wrocławiu zaliczyli 4 wygrane z rzędu. Teraz chcą wrócić na zwycięską ścieżkę i utrzymać fotel wicelidera przed play-off. Anwil niewątpliwie posiada przewagę psychologiczną nad AZS. Jest jedną z trzech drużyn (obok Prokomu i Śląska), z którymi akademikom nie udało się wygrać od powrotu do ekstraklasy. Najbliżej byli w grudniu ub.r. Niestety, fatalna 4. kwarta (11:24) i dominacja gości na tablicach (świetny Brent Scott) sprawiły, że Anwil wygrał po raz piąty. Miejmy nadzieję, że w szóstym podejściu gracze AZS przełamią ten kompleks.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!