- Mam złamaną żuchwę i na pewno nie jest to efekt upadku, ale kopnięcia mnie w twarz - mówi radny Kazimierz Sosnowski. Właśnie opuścił, po ośmiu dniach pobytu, białogardzki szpital. Brał udział w bójce na ostatniej sesji Rady Miasta.
Według jego relacji został kopnięty w twarz przez radnego Jerzego Harłacza. Stracił przytomność, trafił na obserwację do lecznicy. - Wyszedłem już ze szpitala, ale nadal czuję się fatalnie, przyjmuję tylko płynne pokarmy. Zostałem pobity, dlatego mam nadzieję, że prokuratura zajmie się tą sprawą.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa już złożyłem. Harłacz jest człowiekiem niebezpiecznym, co wielokrotnie udowodnił na poprzednich sesjach i teraz, podczas tej ostatniej. Będę miał scenopisy ze wszystkich sesji, które potwierdzą, że to on mnie prowokuje, obraża. Już kilka razy przegrał w sądach za znieważenie. Teraz też mu się nie upiecze.
- To żałosna próba pana Sosnowskiego oczernienia mojej osoby - odpowiada na to Jerzy Harłacz. - To Sosnowski jest nieobliczalny. Chciał mnie uderzyć, ja zrobiłem tylko unik - powtarza swoją wersję wydarzeń. - Teraz próbuje wszystkich oszukać, leżąc w szpitalu. To mu nic nie da. Jeśli czuje się źle, to niech zrezygnuje z wyborów i idzie się leczyć. Ja mu nawet opłacę dobry szpital, jeśli będzie chciał - komentuje Harłacz.
Krzysztof Wołkowski, zastępca komendanta Policji w Białogardzie, potwierdza, że postępowanie w tej sprawie jest już prowadzone. - Zbieramy pełną dokumentację, powołany zostanie biegły, będziemy też przesłuchiwać świadków - wylicza.
Biegły ma ustalić, czy obrażenia były na tyle poważne, że pobyt w szpitalu był konieczny przez więcej niż 7 dni. Jeśli tak, sprawa będzie prowadzona z urzędu. Jeśli nie, sprawę będzie musiał założyć Sosnowski z powództwa prywatnego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?