Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom Miłosierdzia Bożego w Koszalinie. Głodnych - nakarmić

Piotr Polechoński
Stołówka jest czynna przez cały tydzień, a posiłki są wydawane dwa razy dziennie: o godz. 13 i 15
Stołówka jest czynna przez cały tydzień, a posiłki są wydawane dwa razy dziennie: o godz. 13 i 15 Radek Koleśnik
Półtora miesiąca po otwarciu stołówka w Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie jest dosłownie oblegana.

Ta wystartowała w Wigilię ubiegłego roku, jako największa tego rodzaju jadłodajnia w regionie.

Wówczas skorzystało z niej 250 osób, a opiekunowie tego obiektu - oferującego potrzebującym pomoc na różnych płaszczyznach - spodziewali się, że w kolejnych dniach będą mieli pełne obłożenie. I nie pomylili się, bo na obiad - półtora miesiąca po uruchomieniu stołówki - przychodzi tutaj blisko 200 osób.

- I tak jest każdego dnia, od poniedziałku do niedzieli - mówi ks. Radosław Siwiński, prezes stowarzyszenia, które zarządza Domem Miłosierdzia Bożego. - Nie ukrywam, że bardzo nas to cieszy, bo taka była idea tego miejsca: zjeść dwudaniowy posiłek tutaj może każdy, kto będzie chciał. Co ważne, jesteśmy jedynym tego rodzaju miejscem w regionie, gdzie nie wymaga się żadnych zaświadczeń, dokumentów czy skierowań. I rzecz najważniejsza: tu nie chodzi tylko oto, aby nakarmić głodnych. Oczywiście, zaspokojenie tej podstawowej potrzeby to rzecz najważniejsza. Ale nie mniej ważne jest, aby ci, którzy z naszej stołówki korzystają, jedli w takich warunkach, które w żaden sposób nie naruszą ich godności. Dlatego wystrój przypomina przyzwoitą restaurację - podkreśla duchowny. I dodaje, że po tych kilku tygodniach funkcjonowania jadłodajni widać, że korzystają z niej nie tylko ludzie ubodzy, bezdomni, ze społecznego marginesu.

- Nie brakuje ludzi, którzy mają domy, jakieś dochody, pomimo to odwiedzają nas regularnie. Dlaczego? Bo czasem problemem człowieka nie jest brak pieniędzy czy domu, ale samotność. Żyją między nami ludzie, którzy nie mają się do kogo odezwać i my tutaj na nich czekamy. Bo ważne także jest to, aby to nasze spotkanie nie kończyło się tylko na jedzeniu - mówi ks. Radosław. Zapowiada, że on i jego współpracownicy będą proponować wspólne rozmowy. - Ale nic, oczywiście, na siłę - podkreśla. - Będziemy tylko starać się o to, by nasi goście wiedzieli, że w każdej chwili znajdą tu kogoś, kto będzie miał czas, żeby z nimi po prostu porozmawiać - mówi duchowny.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!