Moda na dopalacze trwa i choć pochłania kolejne ofiary, młodzi coraz częściej sięgają po tanie używki. Praktycznie każdy z tych delikwentów ląduje później w szpitalu, na odtruciu. Niektórzy nie dają rady, przegrywają walkę o życie. Powiedzmy to wprost - dopalacze zabijają. Co to takiego? Dopalacze, zwane smart drugs, stanowią preparaty zawierające substancje psychoaktywne, których produkcja, sprzedaż, reklamowanie jest obecnie w Polsce ustawowo zakazane. Zdarza się, że udając produkty kolekcjonerskie, kadzidła, sole do kąpieli, a nawet środki do czyszczenia toalet, są dostępne w sprzedaży, głównie w internecie. Większość dopalaczy ma postać tabletek lub mieszanek do palenia.
Dopalacze, wbrew powszechnej opinii, nie stanowią łagodniejszej wersji narkotyków. Przeciwnie - często działają silniej, a przez to są bardziej niebezpieczne dla zdrowia. W skład dopalaczy wchodzi wiele różnych substancji. Wśród nich m.in. pestycydy, które są głównie stosowane do zwalczania szkodników w uprawach roślin.
Częstym składnikiem tych specyfików jest ołów, jeden z najbardziej toksycznych metali ciężkich. Jest to też rtęć (w ostrych zatruciach rtęcią pojawia się m.in. niewydolność krążenia, uszkodzenie nerek i układu nerwowego, drgawki, a w końcu śpiączka).
Do tworzenia dopalaczy używa się również związków należących do tej samej grupy co amfetamina. Wśród nich można wymienić np. metylon i mefedron. Ten ostatni może skutkować śmiercią z powodu wylewu. Do produkcji używa się toksyn, rozpuszczalników. - Jeśli chodzi o dopalacze, to nazwa jest bardzo myląca, bo określane są nią środki o bardzo różnym działaniu i składzie chemicznym. Odpowiedniejszą nazwą byłoby określenie: narkotyki projektowane bądź syntetyczne - mówią policjanci z Komendy Głównej Policji. - Dopalacze to wielka, zła niespodzianka dla policjantów, lekarzy i ludzi zajmujących się problemami narkomanii. Powstają nowe projekty substancji, których konsekwencji zażywania nikt nie zna. To jest największe niebezpieczeństwo, bo nie wiadomo, czym ludzi zatrutych odtruwać ani jak im w takim przypadku pomóc.
- Nie zawsze wiadomo, czy ktoś jest po dopalaczach - mówi Monika Kosiec, rzecznik koszalińskiej komendy policji. - Często diagnoza jest stawiana na podstawie objawów u chorego. Badania nie wykazują bowiem często w moczu czy we krwi obecności niebezpiecznych substancji, które są na zakazanej liście, zwłaszcza że skład wszelkich dopalaczy bardzo często jest zmieniany przez tzw. producentów.
W ostatni weekend do koszalińskiego szpitala trafiły dwie osoby po dopalaczach, w lipcu było ich już w sumie 12. Wśród nich m. in. 15-latka zabrana z Mielna, która zażyła dopalacze razem ze swoim kolegą, po czym dostała drgawek, doszło do zatrzymana pracy serca. Na szczęście udało się ją uratować. Przykłady można mnożyć. Kilka dni temu pisaliśmy o młodym chłopaku z Koszalina, który wymagał pomocy ratowników, prawdopodobnie też był po dopalaczach. W tym samym czasie dwie karetki z ratownikami były na interwencji w Sianowie, też u osób po dopalaczach.
- To zjawisko rośnie w zastraszającym tempie. Jako sanepid mamy do 9 lipca 90 zgłoszeń o przypadkach zatrucia dopalaczami z całego województwa, z tego w ostatnim tydniu było aż 30 zgłoszeń - mówi Małgorzata Kapłan, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. Dla porównania w całym ubiegłym roku było w sumie 20 takich zgłoszeń.
I jeszcze jedno porównanie - w 2013 roku nałożono w województwie zachodniopomorskim 40 tys. zł kar za tego typu produkty wprowadzane do obrotu. W 2014 - to było 100 tys. złotych. - To prawda, że to walka z wiatrakami - mówi Małgorzata Kapłan o kolejnych akcjach sanepidu i policji, które zamykają kolejne punkty sprzedaży. - Jednego dnia zamykamy taki punkt, a następnego zmienia on nazwę, szyld i znowu dalej działa.
Gdzie rodzice mogą szukać pomocy? Bazy internetowe: www.dopalaczeinfo.pl oraz www.narkomania.org.pl . Telefon zaufania 801-199-990; codziennie 16 - 21.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?