Poseł chciał przemawiać. Nie tyle w imieniu własnym, co ministra rolnictwa. - Tyle że dożynki zamieniły się w polityczny mittyng, ze starostą i członkami SLD w roli głównej - ocenia J. Łączny. - Doszło do tego, że nie chciano mnie dopuścić do głosu. Mnie! Posła! A ja miałem przekazać życzenia rolnikom od ministra. Na to wszystko medale resortu rolnictwa wręczali organizatorzy, a nie przedstawiciel rządu. Jak wyszedłem i zacząłem mówić, to kazali grać orkiestrze, żeby mnie nie było słychać!
Gospodarz imprezy, czyli wójt Mielna Zbigniew Choiński nie rozumie, dlaczego poseł jest wściekły. - O niczym nie wiem. Był scenariusz imprezy i tego trzeba się trzymać. Nawet poseł nie może przemawiać wtedy, kiedy mu się podoba. A kapela rzeczywiście miała go zagłuszyć. Bo nieelegancko się odezwał pod adresem starosty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?