Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat na trzecim piętrze

(mas)
Wieżowiec przy ul. Podgórnej w Koszalinie. To tu w niedzielny wieczór doszło do tragedii.
Wieżowiec przy ul. Podgórnej w Koszalinie. To tu w niedzielny wieczór doszło do tragedii. Piotr Czapliński
On miał 74 lata, ona 69. Byli od dawna po rozwodzie, ale mieszkali razem. Tym razem kłótnia zakończyła się tragedią.

Stefan B. wypchnął swoją żonę z balkonu. Kobieta zginęła na miejscu.
Niedziela, po godzinie 22. Ten wieczór mieszkańcy wieżowca przy ul. Podgórnej w Koszalinie będą długo pamiętać. Prawie trzy godziny trwało zamieszanie na osiedlu. - Słyszałam straszliwy huk. Pomyślałam, że to ktoś może śmieci wyrzucił i takie echo poszło. A to kobieta wyleciała z balkonu... Wezwałam pogotowie - powiedziała nam jedna z sąsiadek. Na miejsce zjechało kilka policyjnych radiowozów na sygnale i dwie karetki. Ludzie początkowo myśleli, że ktoś popełnił samobójstwo. Potem policja wstępnie odtworzyła przebieg dramatycznych wypadków. W niedzielę wieczorem byli małżonkowie pokłócili się. Zofia B. wybiegła w nocnej koszuli na balkon. Wzywała pomocy. Na darmo. Stefan B. chwycił ją za nogi i przerzucił przez balustradę balkonu. Starsza kobieta zginęła po upadku z trzeciego piętra. Co się stało w mieszkaniu? Kto sprowokował awanturę? To wyjaśnia obecnie koszalińska policja.
Byliśmy na miejscu tragedii. Kilka pięter wyżej mieszka syn byłego małżeństwa B. - Jak zobaczył, co się stało, to z łapami rzucił się do ojca. O mało go nie zabił. Policjanci nie mogli ich rozdzielić - opowiadają świadkowie. Policjanci ustalili, że Stefan B. miał około promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Według funkcjonariuszy, i on, i jego była małżonka nie stronili od alkoholu. Wśród mieszkańców opinie są podzielone. - Pani Zosia była bardzo porządną i uczynną kobietą - słyszymy od długoletnich znajomych, którzy mieszkają w tym samym wieżowcu. - A on? To damski bokser. Zresztą, jakby w zgodzie żyli, to by się nie rozchodzili. Ja byłem świadkiem na ich sprawie. Świadczyłem przeciwko Stefanowi. Do dziś ma do mnie żal. A ja prawdę tylko mówiłem. I pił, i bił ją. Zosia nieraz z zapuchniętą twarzą chodziła.
Sąsiadka z tego samego bloku ma odmienną opinię: - Ona się nad nim znęcała. Podobno go biła. To i chłop nie wytrzymał. Inny sąsiad oponuje: - Biła? Zosia?! Przecież ona drobna, a Stefan od niej większy. Gdzie by mu radę dała?
Wczoraj Stefan B. przyznał się do zabójstwa byłej żony. Grozi mu dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!