Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drawsko: Mieszkańcy Jankowa nie chcą nawet słyszeć o nowej inwestycji

Krzysztof Bednarek
Krzysztof Bednarek
Styl-Bet przeznaczył swoje hale na sprzedaż. Inwestor z Piły chce zamontować w nich instalacje do przeróbki opon
Styl-Bet przeznaczył swoje hale na sprzedaż. Inwestor z Piły chce zamontować w nich instalacje do przeróbki opon Krzysztof Bednarek
Najpierw ziemniaki, potem betony, a teraz opony? Mieszkańcy Jankowa w powiecie Drawsko Pomorskie obawiają się o plany inwestycyjne.

Kilka dni temu na tablicach ogłoszeń Urzędu Miejskiego i w Biuletynie Informacji Publicznej ukazało się obwieszczenie burmistrza Drawska: „(-) zawiadamia się wszystkie strony w sprawie, iż na wniosek inwestora pana Szymona Kapturkiewicza z Piły, w tutejszym urzędzie zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji środowiskowych dla przedsięwzięcia polegającego na Uruchomieniu instalacji do termolizy odpadów organicznych w istniejących obiektach budowlanych - tu wymienione zostały numery działek - w obrębie w Drawsku Pomorskim“. Obwieszczenie nie wzbudziło powszechnego zainteresowania i trudno się temu dziwić. W końcu nie każdy musi wiedzieć, co to jest „termoliza odpadów organicznych“. W rzeczywistości chodzi o przetwarzanie zużytych opon w halach należących obecnie do Styl-Betu, producenta betonowych elementów architektury ogrodowej. W miejscu, gdzie kiedyś był zakład ziemniaczany.

Jesteśmy przerażeni!

Teresa i Zbigniew Świszczewscy od 30 lat mieszkają w budynku, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Styl-Betu. Zaledwie 200 metrów w od hali, w której ustawiona będzie instalacja termolizy. W pobliżu zakładu, w innych budynkach, mieszka około 20 rodzin.

- O tym, że ma tu być spalarnia opon, dowiedzieliśmy się od córki, która jest radną. Myśleliśmy jednak, że są to jakieś odległe plany. Dopiero teraz, jak zobaczyliśmy obwieszczenie pana burmistrza, przestraszyliśmy się nie na żarty. Oboje skończyliśmy już 80 lat. Mąż poważnie choruje. Do tej pory nie żyło nam się tutaj łatwo, ze względu na hałas i zapylenie z pobliskiej kopalni kruszyw mineralnych (o tamtej sprawie pisaliśmy w ubiegłym roku - dop. aut.). Nie wyobrażam sobie życia w pobliżu spalarni opon. Oglądałam niedawno w telewizji reportaż o tym, jak uciążliwy dla otoczenia może być taki zakład. Bohaterowie reportażu - prości ludzie - byli bezradni wobec bogatego inwestora, który z nikim się nie liczył. Mam nadzieję, że u nas nie dojdzie do takiej sytuacji - powiedziała nam Teresa Świszczewska.

Zanim rozpoczną budowę

- Firma Styl-Bet poszukuje inwestora pod kątem sprzedaży hali przy ul. Starogrodzkiej. Dwa tygodnie temu na prośbę właścicieli spotkałem się z nimi i z potencjalnym inwestorem - wyjaśnia burmistrz Zbigniew Ptak. - Następnie do gminy wpłynął wniosek inwestora o wydanie decyzji środowiskowej w związku z planowanym przez niego uruchomieniem instalacji do przeróbki opon. W związku z tym zobowiązany byłem w formie obwieszczenia powiadomić wszystkie strony w sprawie. Wystąpiłem również o opinię do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Drawsku Pomorskim - takie są procedury.

- Chodzi o zakład, który będzie w znaczący sposób oddziaływał na środowisko. Dlatego inwestor będzie musiał przygotować raport oddziaływania tej inwestycji na środowisko. Dopiero wówczas będziemy mogli wypowiedzieć się co do dalszych jej losów - mówi Przemysław Szymczak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Drawsku Pomorskim.

Rozmawialiśmy też z Arturem Jurewiczem, jednym z dwóch właścicieli Styl-Betu. - Rzeczywiście inwestor wystąpił do nas z taką propozycją, że na terenie zakładu w Jankowie chce uruchomić zakład unieszkodliwiania opon. Żeby jednak do tego doszło, to on musi dograć wszystko ze strony formalnej. Dopiero później siądziemy do rozmów.

Dane są rozbieżne, a w Krypach skarżą się na zapachy

Inwestor, spółka Esse z Izabelina, przerabiać chce na obrzeżach Drawska Pomorskiego 36 ton zużytych opon na dobę, a w skali roku ponad 10 tys. ton.Nie wnikając w szczegóły, proces termolizy polega na podgrzewaniu opon do temperatury 320-400 stopni bez dostępu powietrza w szczelnej instalacji. W efekcie powstaje olej, sadza i drut stalowy. Jeden cykl trwa około 12 godz. Najpierw następuje załadowanie opon do reaktora, który jest ogrzewany za pomocą palników zasilanych początkowo olejem opałowym, a w dalszej części procesu gazem powstałym w wyniku przeróbki opon. Spaliny z każdego z trzech palników odprowadzane są do atmosfery. W literaturze dane dotyczące wskaźników emisyjnych z instalacji pirolizy opon są w dużym stopniu bardzo rozbieżne. Z tego powodu inwestor do obliczeń wykorzystał emisje zanieczyszczeń obliczone na podstawie pomiarów na istniejących istalacjach pirolizy w miejscowości Krypy. Roczna emisja dwutlenku węgla wynosi tam 7.112 ton, emisja tenku azotu 612 kg, tlenku siarki 11 kg, a pyłu ogółem 363 kg.

W oparciu o te wskaźniki inwestor zapewnia, że instalacja nie jest znaczącym źródłem emisji zanieczyszczeń, a zastosowana technologia rozwiąże problem zagospodarowania zużytych opon w całym regionie.

Ocenę pozostawiamy fachowcom od ochrony środowiska. My zadzwoniliśmy do miejscowości Krypy w województwie mazowieckim i udało nam się porozmawiać z przedstawicielką Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Krypy.

- Rzeczywiście jest u nas taki zakład - potwierdziła. - Dotąd nie było protestów związanych z powstaniem tego zakładu. Znam jednak osoby, które skarżyły się na nieprzyjemne zapachy związane z prowadzoną tam działalnością - powiedziała nam.

Historia

Pięć lat temu spółka Dudek&Kostek chciała wybudować w Wierzchowie zakład utylizacji opon oparty na technologii pirolizy. Miał przetwarzać 40 tys. ton opon rocznie. Zakład powstać miał w miejscu nieczynnej Bazy Nawierzchniowej PKP. Inwestycji sprzeciwili się ekolodzy ze stowarzyszenia Natura oraz 633 mieszkańców gminy. Sprawa budziła skrajne emocje przez kilkanaście miesięcy. Inwestor sporządził raport oddziaływania inwestycji na środowisko, który pozytywnie zaopiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie. Decydująca w tej sprawie okazała się negatywna opinia Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Drawsku Pomorskim, który po analizie dokumentów zdecydował, że inwestycja może zagrażać ludziom. Na podstawie przedstawionej przez inwestora dokumentacji nie dało się jasno określić, jaka będzie emisja zanieczyszczeń do atmosfery w zakładzie. W odległości 1 km od planowanej inwestycji była stacja uzdatniania wody, zaopatrująca w wodę prawie 3 tys. osób. W tej sytuacji wójt Jan Szewczyk zadecydował, że decyzja środowiskowa będzie negatywna.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zobacz także: Otwarcie Obserwatorium Astronomicznego w Koszalinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!