Drzewa koło Mścic poszły pod topór

Dziesiątki drzew poszły pod topór, kolejne padną w ciągu tego tygodnia. Wzdłuż drogi krajowej nr 11, na odcinku od Koszalina do Mścic trwa wielka wycinka. Nasi Czytelnicy pytają, czy drwale nie przesadzili.

- Las strasznie się przerzedził. Po lewej stronie, jadąc od Mścic w kierunku Koszalina, pokazała się wielka polana. Tam jeszcze do niedawna był gęsty las. Moim zdaniem, cięcia są zbyt radykalne - komentuje Jerzy Głuszek, kierowca. Podobnie mówią inni nasi Czytelnicy, którzy w weekend wybrali się na spacer do Mielna.
- Jedyny plus tych prac jest taki, że zniknęły znad ulicy wielkie konary. Teraz mam pewność, że nic na mnie już nie spadnie - śmieje się kolejny z naszych rozmówców.

Fakty są jednak takie, że las wygląda w tej chwili naprawdę jak pobojowisko. Na odcinku dwóch kilometrów padły setki drzew. W głębi lasu ekipy drwali tną drewno na małe kawałki i układają w stosy. Wczoraj w okolicach stacji Statoil, z powodu prac leśnych, ograniczony został ruch drogowy.

Jarosław Staniszewski, nadleśniczy Nadleśnictwa Karnieszewice, któremu podlega las na trasie Mścice - Koszalin, tłumaczy, że prowadzone są cięcia drzew, które zagrażały bezpieczeństwu kierowców. Drzewa i krzewy zniknęły już z pobocza trasy prowadzącej do Jamna, teraz drwale zabrali się za drzewa przy trasie krajowej.

- Nie robiliśmy tu takich prac od wielu, wielu lat - mówi nadleśniczy. - Tymczasem drzewa naprawdę były zagrożeniem dla ruchu pojazdów, także dla rowerzystów. Wszystkie prace są uzgodnione z Rejonem Dróg Krajowych. Co z wycinką w głębi lasu? - To jest normalna, typowa gospodarka leśna. To nie są jakieś nadzwyczajne cięcia - zapewnia nadleśniczy.