Do dramatycznego wypadku doszło w niedzielę 31 lipca na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 w Ustce Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. Tamtego dnia na dziedzińcu 34-letni strażak w czasie służby naprawiał prywatny motocykl, który przywiózł mu kolega, pełniący wcześniej nocną służbę. W czasie próbnej jazdy maszyna się przewróciła i strażak uderzył głową w mur. Mężczyzna w stanie ciężkim z pękniętą czaszką został zabrany do szpitala. Po operacji przeprowadzonej w trybie pilnym wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną.
Najpierw Prokuratura Rejonowa w Słupsku wszczęła śledztwo w sprawie wypadku komunikacyjnego, ponieważ nie był to wypadek przy pracy, bo nie doszło do niego w związku ze służbą. Jednak ogromne wątpliwości budziły nie tylko okoliczności zdarzenia, lecz także to, co wydarzyło się później.
Przede wszystkim zostało usunięte nagranie monitoringu, obejmującego miejsce wypadku. Z terenu jednostki przed przyjazdem służb zabrano również motocykl, na którym doszło do wypadku. Jednak policja zlokalizowała pojazd. Kolejną istotną sprawą jest niepowiadomienie policji o zdarzeniu. O ile na miejsce zdarzenia od razu zostało wezwane pogotowie ratunkowe, to policja dostała informację dopiero kilka godzin później. Prokurator był w JRG nr 3 dopiero około godziny 11 w nocy.
W tej sytuacji prowadzone są dwa odrębne śledztwa – dotyczące wypadku oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Straży Pożarnej. Chodzi o niepowiadomienie o zdarzeniu organów ścigania i ukrywanie dowodów.
- Prokuratura Rejonowa w Słupsku prowadzi sprawę wypadku. Natomiast w kwestii przekroczenia uprawnień zwróciła się do nas o wyłączenie jej z tego postępowania i przekazanie sprawy innej jednostce – mówi Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Prokurator okręgowy nie uwzględnił tego wniosku i zwrócił akta do Prokuratury Rejonowej.
- Postępowanie jest w toku. Przeprowadzane są czynności – mówi ogólnie o sprawie wypadku Magdalena Gadoś, słupska prokurator rejonowa. Jednak na temat sprawy przekroczenia uprawnień odmawia udzielenia informacji ze względu na dobro śledztwa.
Tymczasem życie w usteckiej JRG nr 3 wraca do normy. Po wypadku zostali zawieszeni strażacy, którzy pełnili tego dnia służbę. Od wykonywania obowiązków odsunięto w sumie dziewięć osób.
- Strażacy wrócili do służby po około trzydziestu dniach zawieszenia i wykonują swoje czynności - mówi mł. bryg. Łukasz Płusa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Gdańsku. - W tej sprawie zespół Komendy Wojewódzkiej prowadzi postępowanie wyjaśniające.
Strażak, który miał wypadek, wyszedł ze szpitala.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?