Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie różne połowy Bałtyku Koszalin. Kraina dziwów przy Andersa

kmb
Piłkarze Bałtyku Koszalin po strzeleniu pierwszej bramki
Piłkarze Bałtyku Koszalin po strzeleniu pierwszej bramki Mariusz Rodziewicz
Niecodzienne, a przy tym po prostu dziwne wydarzenia miały miejsce na stadionie Bałtyku. Koszaliński III-ligowiec podejmował w meczu w ramach 11. kolejki lidera, Radunię Stężyca. I nieoczekiwanie po pierwszej połowie to faworyci byli na kolanach, przegrywając 0:2.

Ekipa Bałtyku grała solidnie, odważnie, nie ustrzegając się większych błędów, samemu będąc efektywnymi i efektownymi w ofensywie. Otwierający gol Pawła Łysiaka to stadiony świata. Ten zauważył wysuniętego golkipera Radunii i z połowy boiska wsadził mu piłkę za przysłowiowy kołnierz. Podopieczni Mariusza Lenartowicza poszli za ciosem i po świetniej piłce za linię obrony, przed polem karnym urwał się Kamil Lichmański i ze spokojem przerzucił piłkę nad bramkarzem. Przyjezdni odpowiadali kilkoma strzałami z dystansu, ale na prawdziwie dogodne okazje mieli dopiero poczekać. Gospodarze mogli za to tuż przed przerwą dobić rywali trzecią bramką, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał Łysiak.

Po przerwie zaczęły się kłopoty Bałtyku, który stracił aż pięć goli w niespełna pół godziny (!). Radunia mocno przycisnęła, ale pierwsze gole padły po prezentach Krystiana Krauze, który dwukrotnie faulował w polu karnym i dwukrotnie kapitan gości, Dawid Klawikowski, nie zmarnował szans z 11 metrów. Po tych golach zespół ze Stężycy złapał wiatr w żagle i zaaplikował pogubionemu Bałtykowi kolejne trafienia.

- Rywale ten wynik mogą zawdzięczać głównie nam, to my daliśmy im impuls do lepszej gry - przyznał Mariusz Lenartowicz, trener Bałtyku, który w 72. minucie wyleciał na trybuny za dyskusje za arbitrem. -Po rzutach karnych straciliśmy kontrolę nad obroną. Niewłaściwie zareagowaliśmy na straty bramek. Daliśmy się ponieść emocjom. Po pierwszej połowie nie zapowiadało się na to, że przeciwnik jakoś zrobi nam krzywdę, i to w takich rozmiarach. Dużo zrobiła też zmiana ustawienia przy stanie 3:2 dla gości. Chcieliśmy poszukać swojej szansy na uratowanie wyniku, mocno się otworzyliśmy. Trzeba też wspomnieć o kontuzji Pawła Raka na początku drugiej połowy. Trzymał nam grę w drugiej linii głównie pod kątem defensywy, odbiorów, to jeszcze był prawdziwym liderem - podsumował.

Bałtyk Koszalin - Radunia Stężyca 2:5 (2:0) Bramki: 1:0 Łysiak (38.), 2:0 Lichmański (43.), 2:1 i 2:2 Dawid Klawikowski (61. i 69. karne), 2:3 Karasiński (78.), 2:4 Kaszuba (88.), 2:5 Jankowski (90+4).
Bałtyk: Skrzyński - Krauze, Czenko, Senytsia, Łysiak, Jachemek (65. Lisiak), Rak (57. Forczmański), Lichamański (85. Jasitczak), Górny (52. Gruchała), Putno, Waleński.

POLECAMY:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!