O tym, że nad Henrykiem Bagierem, dyrektorem ZBM, zbierają się czarne chmury i grozi mu zwolnienie, spekulowano od dłuższego czasu.
W kuluarach komentowano, że prezydentowi nie podoba się jego praca i że nie sprawdza się na swoim stanowisku. To zadziwiające o tyle, że nie kto inny, jak Henryk Bagier przeprowadził na zlecenie ratusza prywatyzację zarządzania nieruchomościami, a dokładniej przekazał w prywatne ręce zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi i za to był chwalony. Czyżby teraz, gdy wypełnił swoją rolę, okazał się zbędny? A może potrzebna jest posada dla kogoś znajomego?
Rzecznik prezydenta Robert Grabowski tłumaczy dyplomatycznie, że prezydent jest zawiedziony jakością pracy dotychczasowego szefa ZBM i stąd jego decyzja.
- Dyrektor miał przygotować plan przekształcenia ZBM i nie zrobił tego. Chodziło też o obniżenie kosztów funkcjonowania zakładu, który ma teraz mniej zadań. Do tego dochodzi brak pomysłu na funkcjonowanie ZBM po tym, jak wspólnoty przeszły w prywatny zarząd - wylicza przyczyny rzecznik i jednocześnie zapewnia, że nie chodzi o żadne nieprawidłowości finansowe.
Sytuacji nie chciał komentować wiceprezydent Jakubowski, który był wykonawcą "wyroku". - Poczekajmy, co powie sąd, bo dyrektor ma prawo odwołać się - stwierdził. Tyle że nie jest powiedziane, że Henryk Bagier w ogóle pójdzie do sądu.
Sam zainteresowany przyznał wczoraj w rozmowie z nami, że zastanawia się nad tym.
- Muszę najpierw to wszystko przetrawić. Jestem zaszokowany decyzją prezydenta - mówił nam Henryk Bagier. - Nieprawda, że nie proponowałem sposobu na dalsze funkcjonowanie ZBM, ale moje pomysły spotykały się z dezaprobatą. Co do obniżenia kosztów - gdy przyszedłem na stanowisko było 120 pracowników, dziś jest 84. Ponadto dzięki mnie ZBM wyszedł z 10-milionowych długów.
Dyrektor najbardziej jest poruszony tym, że zarzucono mu nieprzestrzeganie prawa. - To dla mnie bardzo przykre, bo ja wręcz przesadnie przestrzegam prawa - stwierdził.
Na czym miało polegać to "nieprzestrzeganie"? - Chodzi o relacje na linii dyrektor - prezydent, o niewykonywanie poleceń służbowych, dyscyplinę pracy - próbuje tłumaczyć sprawę Robert Grabowski. - Nic natomiast nie wiem o rażącym złamaniu prawa.
Umowa z dyrektorem została rozwiązana z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Swoją funkcję będzie więc pełnił do końca września. W tym czasie ma być ogłoszony konkurs na stanowisko. Z naszych informacji wynika, że jest już szykowany następca. Jak nam powiedziano, to młody człowiek spoza Koszalina, znający się na zarządzaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?