Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyscyplinarka za „żarty” o pochodzeniu

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Sąd ma trudne zadanie - ustalić, czy można dać dyscyplinarkę za obrażanie wyznawców innej religii
Sąd ma trudne zadanie - ustalić, czy można dać dyscyplinarkę za obrażanie wyznawców innej religii archiwum
Sąd ma trudne zadanie - ustalić, czy można dać dyscyplinarkę za obrażanie wyznawców innej religii

Przed sądem w Szczecinku ujawniane są kulisy dyscyplinarki dla mechanika jednej z firm zwolnionego za obrazę muzułmanina. Za nami kolejna rozprawa. Okazuje się, że Marokańczyk - choć słabo zna język polski - potrafi w nim soczyście przeklinać.
Przypomnijmy - pan Adam ze Szczecinka został dyscyplinarnie zwolniony z jednej ze miejscowych firm. Jako powód pracodawca podał „rażące nieprzestrzeganie zasad współżycia społecznego, polegające na publicznym znieważaniu z powodu przynależności wyznaniowej i narodowościowej”.

Brzmi poważnie, a zaczęło się od rozmowy w zakładowej stołówce. Polak pracował w firmie 20 lat i Marokańczyka, który był w niej od niedawna, widział pierwszy raz na oczy. Spytał go, jakiego jest wyznania, a później pozwolił sobie na mało śmieszny żart - powiedział, że gdyby Marokańczyk chciał podłożyć w zakładzie bombę, to aby dał mu wcześniej znać, to zdąży uciec. Sęk w tym, że rozmówca wcale nie odebrał tego jako żart. Poskarżył się przełożonym, a ci wręczyli panu Adamowi dyscyplinarkę. - Z takim świadectwem pracy nikt mnie nie zatrudni, dlatego chcę jego sprostowania i odszkodowania - mówi zwolniony.

Przed sądem pracy zeznawał bohater wydarzeń Charaf B., który od dwóch lat jest mężem Polki: - Bardzo się zdenerwowałem słowami pana Adama, prawie płakałem - mówił łamaną polszczyzną. - Dotknęło mnie to, że jak ktoś wierzy w Allacha, to pewnie jest muzułmańskim terrorystą. Dlatego powiedziałem mu, że jest rasistą, wyszedłem i poszedłem do kierowniczki.

Dwóch świadków rozmowy z grubsza potwierdziło jej przebieg, przy czym Marokańczyk miał też odgryźć się Polakowi słowami: - Gdybym lepiej mówił po polsku, to bym ci odpowiedział - okraszając je swojskimi „ch” i „k”. - Odebrałem to jako obrazę, chamski żart, ale Charaf mógł to odebrać inaczej - mówił Patryk.

Więcej na ten temat w piątkowym tygodniku Głosu Szczecinka.

Zobacz także: Nowy sąd w Szczecinku już oficjalnie

Popularne na gk24:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!