Szef Jakob Hatteland Development, spółki, która od kilku lat działa w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Koszalinie, uważa, że wobec firm, które już zainwestowały w mieście, władze Koszalina zachowują się fatalnie.
- Śmiem stwierdzić, że po prostu wykorzystano mnie i inwestorów zagranicznych, z którymi współpracuję - mówi Krzysztof Bierzyński.
Tłumaczy, że kiedy spółka, której jest dziś reprezentantem w Polsce, poszukiwała terenów pod inwestycje, sam zaproponował jej strefę w Koszalinie. Kusił inwestorów, bo - jak go zapewniały władze Koszalina - będą ulgi w podatkach, a sam Koszalin jest miastem Fair Play, jak do dziś pokazują tablice przy wjeździe do miasta. - Niestety, dobrze było tylko na początku. Dziś uważam, że rzucono nam pierwsze i chyba nie ostatnie kłody pod nogi - komentuje Bierzyński.
Chodzi o to, że działalność w strefie wiąże się z dwojakim rodzajem ulg. Jest więc ulga w podatku dochodowym. Prawo do jej uzyskania nabywa się wraz z otrzymaniem zezwolenia na prowadzenie działalności z Ministerstwa Gospodarki. Druga ulga to zwolnienie z podatku od nieruchomości. Tę ulgę, by skusić inwestorów, daje już miasto.
- Teoretycznie więc nie są one od siebie zależne. Tamtą ulgę daje Skarb Państwa, a ulga w podatku od nieruchomości to domena władz Koszalina - tłumaczy Bierzyński.
Jednak w życie weszła właśnie uchwała Rady Miejskiej, na podstawie której ulgę w podatku od nieruchomości przyznaje się tylko pod warunkiem uzyskiwania także ulgi przyznawanej przez Skarb Państwa.
- To przez światowy kryzys zrezygnowaliśmy z pozwolenia Ministerstwa Gospodarki, bo oznaczało ono konieczność spełnienia wyśrubowanych warunków dotyczących m. in. zatrudnienia - dodaje Bierzyński. - Władze miasta o tym wiedziały, informowaliśmy o tym prezydentów. I wtedy właśnie wprowadzono ten nowy przepis. To jest działanie nie fair.
Prezydent Koszalina Piotr Jedliński uważa, że biznesmen przesadza. W specjalnym piśmie przekonuje, że nowa uchwała jedynie "przywraca pierwotny kształt przepisów" dotyczących korzystania z ulg.
- Co ma piernik do wiatraka? Co ma ulga w podatku lokalnym do ulgi przyznawanej przez państwo? - komentuje biznesmen. - Moja spółka zainwestowała w Koszalinie już 38 milionów złotych. Nie mamy żadnych zaległości. Nie spakujemy się i nie wyjedziemy, jak to zrobili np. Chińczycy. Pracujemy, choć w mniejszym, niż zakładaliśmy na początku, wymiarze. Niestety, dziś Koszalin nie jest przyjazny biznesowi - kończy Bierzyński.
Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina:
- Ulga w podatku od nieruchomości w SSSE Koszalin od 2003 r., czyli od momentu powołania Strefy, była ściśle powiązana ze zgodą na prowadzenie działalności przyznawaną przez Ministerstwo Gospodarki. W momencie, kiedy Hatteland w lipcu 2006 r. nabywał nieruchomość w Strefie, właśnie ten model przyznawania ulgi obowiązywał i firma Hatteland podpisując umowę kupna nieruchomości w pełni się z takim zapisem zgadzała. Pod koniec 2006 r. koszalińska Rada Miejska zmieniła przepisy, uchylając uchwałę w tej sprawie i ulga w podatku od nieruchomości nie była już powiązana z ulgą ministerialną. W grudniu 2010 r. prezydent Piotr Jedliński, przy wsparciu radnych Rady Miejskiej, zdecydował się jednak na powrócenie do pierwotnego modelu. Kluczowym był fakt, że ulga ministerialna jest ściśle powiązana z warunkami prowadzenia przez przedsiębiorcę działalności, a które dotyczą liczby zatrudnionych pracowników, czy wielkości wydatków inwestycyjnych w określonym czasie. Tym samym na ulgę w podatku od nieruchomości liczyć mogą te firmy, którym rzeczywiście zależy na rozwoju, a nie lokowaniu i zamrożeniu kapitału.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?