- Tak tu mamy pięknie, proszę zobaczyć - pokazują nam działkowcy - Małgorzata Król, Monika Kozioł, Karol Ziemiński. - Ale to wszystko ma być zalane betonem - martwią się.
To rzeczywiście wyjątkowe ogrody działkowe, kolejarskie, zajmujące 5 hektarów powierzchni między dwoma liniami kolejowymi - białogardzką i kołobrzeską. Rosną tu wyjątkowe okazy roślin, stoją wyjątkowe altany, a ludzie są jak rodzina. Wszyscy się znają, pomagają sobie, sielanka. Tę jednak bajkową atmosferę zanieczyściła pogłoska, że miasto chce tutaj wpuścić inwestora, który ma w planie budowę potężnej hali magazynowej.
- Płakać się chce, jak pomyślę, że spuścizna po naszych dziadkach i rodzicach ma być teraz zrównana z ziemią - martwi się pani Małgorzata. Jest prezesem „Kolejarza”, w zarządzie działa społecznie, podobnie jak pozostali jego członkowie.
- Jest tu dokładnie 96 ogrodów działkowych, a więc sprawa dotyczy około 400, może nawet 500 osób - liczy szybko Karol Ziemiński, sekretarz zarządu. - A hala ma być dla jednego biznesmena. Owszem, zapewne bogatego, ale to my już się nie liczymy? - pyta retorycznie, a wtórują mu pani prezes, skarbniczka Monika Kozioł i kilku innych działkowców, z którymi spotykamy się podczas spaceru po ogrodzie.
- Mam zostawić ten domek, który tak długo budowałam, dbałam o niego? - pyta rozgoryczona właścicielka ogrodu. Prowadzi też rodzinę zastępczą dla dzieci z niepełnosprawnościami, często tu z nimi przebywa. - I gdzie ja się z nimi podzieję? - martwi się.
Działkowcy wczoraj poszli na spotkanie z prezydentem Koszalina w sprawie proponowanych zmian w planie zagospodarowania przestrzennego tej części miasta. Odczytali swoje żale. Czekają co dalej. Choć niepokój w nich narasta.
- Ale przecież na razie tego planu jeszcze nie zmieniliśmy - zauważa wiceprezydent Koszalina Wojciech Kasprzyk. - Po to właśnie organizujemy te konsultacje społeczne, żeby ludzie zgłosili swoje propozycje, uwagi i żebyśmy zadziałali tak, jak chcą mieszkańcy - zapewnił.
Tyle że wczoraj działkowcy sprowokowali też prezydenta Piotra Jedlińskiego do zajęcia stanowiska w tej sprawie za pośrednictwem Facebooka. „Faktem jest, że pracujemy nad zmianą układu komunikacyjnego we wskazanym przez Panią miejscu” - napisał prezydent. „Jesteśmy również świadomi, że terenem tym interesuje się inwestor. Jeżeli jednak dojdzie do ważnych zmian w tym obszarze, będą one opierać się na Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego”. Prezydent dodał, że likwidacja wiąże się również z wieloma warunkami zabezpieczającymi interesy działkowców, m.in. wyznaczeniem nowego terenu pod ogrody, wypłatą odszkodowań.
- Nie chcemy żadnych odszkodowań ani innych terenów. Starych drzew się po prostu nie przesadza - odpowiadają działkowcy.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?