Tam pomiędzy kamieniami leżał wielki ptak. Prawie się nie ruszał. - Gdy tylko córka dała mi o tym znać, pobiegliśmy z chłopakami na cmentarz - powiedział nam Wojciech Kowalczyk, sołtys Żółtego (na zdjęciu). - Drapieżnik dawał oznaki życia, ale już na pierwszy rzut oka widać było, że jest w ciężkim stanie. Nie miał nawet siły poruszać skrzydłami. Po telefonicznej konsultacji z ochroną środowiska owinęliśmy go kocem i zabraliśmy do mnie, do gospodarstwa.
Okazało się, że to 3-letnia samica bielika. Po badaniach ustalono, że ptak uległ zatruciu pokarmowemu. Teraz dochodzi do formy w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Szczecinie, prowadzonym przez Fundację "Ratujmy Ptaki".
Więcej szczegółów w czwartkowym papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?