Blisko tydzień czekano, aż podchodzące do miasta stado dzików wejdzie do świeżo zbudowanej odłowni na osiedlu Europejskim.
- Pełniliśmy na zmianę dyżury siedząc na drzewie, po to by w odpowiednim momencie zwolnić bramę i zamknąć odłownię - wyjaśnił nam Marian Smoroń z koła łowieckiego Rybitwa.
W środku odłowni, czyli olbrzymiej pułapki, na dziki czekało jedzenie. Po kilku dniach zapach ryby i kukurydzy zwabił w końcu 12 warchlaków. Na wolności pozostają prawdopodobnie jeszcze dwie lochy i odyniec.
Złapane dziki zostały zawiezione do ośrodka w Manowie, gdzie spędzą kilka miesięcy. Potem zostaną wypuszczone na wolność.
Odłownia na osiedlu Europejskim pozostanie na wypadek, gdyby sytuacja się powtórzyła. A do tego może dojść bardzo szybko, jeżeli ludzie nie przestaną dokarmiać zwierząt. To właśnie takie łatwe jedzenie zwabia zwierzęta do miasta na żer.
- Podczas akcji odławiania dzików pojawił się mieszkaniec Kołobrzegu, który jak twierdził, przyniósł dzikom jedzenie - powiedział nam Kinga Wysocka z kołobrzeskiego starostwa powiatowego. - Takie nieodpowiedzialne postępowanie jest przyczyną coraz częstszych przypadków pojawiania się dzików w mieście. Grozi to olbrzymim niebezpieczeństwem, bo dzik może zaatakować człowieka. Szczególnie agresywne są lochy z młodymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?