Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś w koszalińskim sądzie rozpoczyna się proces Tomasza P., oprawcy własnej córki

Cezary Sołowij, [email protected]
To zdjęcie zostało zrobione niemalże rok temu. Lekarzom z koszalińskiego szpitala udało się uratować życie maleństwu. Dziś dziecko poddawane jest jeszcze żmudnej rehabilitacji.
To zdjęcie zostało zrobione niemalże rok temu. Lekarzom z koszalińskiego szpitala udało się uratować życie maleństwu. Dziś dziecko poddawane jest jeszcze żmudnej rehabilitacji. Fot. Radosław Brzostek / Archiwum
Dwumiesięczna dziewczynka miała zgruchotaną czaszkę, cudem przeżyła. Sprawcą - jak ustaliła prokuratura - jest jej ojciec, któremu przeszkadzał płacz córki. Oskarżony jest o usiłowanie zabójstwa. Dzisiaj Sąd Okręgowy w Koszalinie zajmie się sprawą.

To nie pierwsze okrucieństwo

To nie pierwsze okrucieństwo

W 2006 roku za pobicie 14-miesięcznego Kubusia Sąd Okręgowy w Koszalinie skazał Jarosława O. na 14 lat więzienia. Bestialskie bicie niemowlaka po głowie sędziowie uznali za usiłowanie zabójstwa. W tej sprawie - również prowadzonej przez białogardzką prokuraturę - oskarżyciel publiczny domagał się dla konkubenta matki kary 25 lat więzienia, pozbawienia na 10 lat praw publicznych i 50 tys. złotych nawiązki na koszty leczenia ofiary. Katowanie chłopca trwało wiele dni. W tamtym procesie skazano również matkę dziecka za to, że widząc obrażenia dziecka nie reagowała i nie szukała pomocy. Dostała trzy lata.
Kilka tygodni temu Sąd Rejonowy w Koszalinie skazał małżeństwo Elżbietę i Romana Strzelców na kary 10 i 9 lat więzienia za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dziećmi, dla których byli rodzicami zastępczymi.

21 maja ubiegłego roku Agnieszka J., matka dwumiesięcznej Amandy, pozostawiła dziecko same na moment. W tym czasie do pokoju wszedł ojciec dziewczynki, 20-letni Tomasz P. Po powrocie kobieta zobaczyła, że z dzieckiem coś się dzieje: główka gwałtownie puchnie, a maleństwo zaczyna krztusić się i charczeć.
Przerażona natychmiast zaalarmowała lekarzy, którzy nie mieli wątpliwości. Dziecko zostało bestialsko pobite. Aresztowano Tomasza P.

Dziecko niechciane

Od momentu, kiedy Tomasz P. usłyszał, że jego dziewczyna będzie w ciąży, zaczęło się dla niej piekło. Nie chciał potomka. Groził, straszył, kazał pozbyć się dziecka.

Jego stosunek do własnej córki nie zmienił się po narodzinach. Agnieszka pod jego presją postanowiła oddać je do adopcji, jednak pod namową swoich rodziców zmieniła zdanie i zabrała urodzone miesiąc przed terminem maleństwo do domu.

- Jej rodzina w pełni akceptował narodziny wnuczki. Chcieli ją wychowywać - opowiada Zuzanna Ostrowska, prokurator rejonowy z Białogardu. Dziewczyna uległa namowom chłopaka i po krótkim pobycie u swoich rodziców przeniosła się do jego rodziny w Przygoni pod Białogardem. Tam zaczęły się awantury, tam też doszło do tragedii.

To nie ja

Biegli wykluczyli, aby tak poważne obrażenia czaszki mogły powstać po upadku z łóżeczka lub nawet po uderzeniu pięścią. Tomasz P. podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do zarzucanych mu czynów. Potem jednak odwołał swoje słowa i oskarżył matkę dziecka.

Akt oskarżenia trafił do sądu 23 grudnia ubiegłego roku. W tym czasie prokuratura zgromadziła sporo dowodów świadczących o winie aresztowanego mężczyzny. Skierowano go także na obserwację psychiatryczną, bo wcześniej był leczony psychiatrycznie i miał z tego powodu przyznaną rentę inwalidzką.

Zdrowy czy chory?

- Biegli psychiatrzy po obserwacji szpitalnej uznali, że w chwili popełniania czynu nie miał ograniczonej poczytalności i może w pełni odpowiadać za swoje czyny - zaznaczyła prokurator Ostrowska. Za usiłowanie zabójstwa grozi do 25 lat więzienia.

Dzisiaj sąd ma zamiar przesłuchać m.in. biegłych, którzy ocenili poczytalność oskarżonego. Przed sędziami stanie również Agnieszka J. - matka małej Amandy - której zdecydowanie nadmierna uległość wobec partnera tak tragicznie się skończyła dla ich dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!