Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj w Betlejem wesoła nowina nie taka oczywista [ZDJĘCIA]

Dominik Bruzdewicz
Do miasta narodzenia Jezusa przyjeżdżamy drugiego dnia „Wielkiego Gniewu”, sprzeciwu ogłoszonego przez Palestyńczyków w proteście przeciwko decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa, uznającego Jerozolimę na stolicę Izraela. Jak wygląda dziś Betlejem? Zobaczcie zdjęcia, przeczytajcie relację.

W czerwcu 2017 roku Wrocław zyskał bezpośrednie połączenie do Tel Awiwu obsługiwane przez naszego krajowego przewoźnika, LOT. Podróż jest krótka - trwa niecałe 4 godziny. Samolot ląduje na lotnisku im. Dawida Ben Guriona w Tel Awiwie, stolicy Izraela. Wybraliśmy się tam tuż przed Bożym Narodzeniem. Jak jest dzisiaj Betlejem?

Jest początek grudnia 2017 roku. Niecałe 1700 lat po pielgrzymce Egeri do bazyliki, którą dzisiaj chrześcijański świat nazywa Bazyliką Narodzenia Pańskiego. Lecimy do Izraela, kraju trzech religii - judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Miejsca, do którego od wieków rościli sobie prawa starożytni władcy, Arabowie i Krzyżowcy, Turcy i Brytyjczycy. Stolicą kraju jest Tel Awiw, gdzie zlokalizowane są placówki dyplomatyczne. Nasza podróż przypada na szczególny czas; prezydent USA, Donald Trump uznaje właśnie Jerozolimę za stolicę Izraela. Finalnie oznacza to uznanie izraelskiej aneksji miasta, zajętego podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku. Decyzja Trumpa wywołuje gniew wśród muzułmanów na całym świecie. Jesteśmy świadkami kolejnego konfliktu na Bliskim Wschodzie?

Z HISTORII BETLEJEM I NARODZIN CHRYSTUSA : W owym czasie wyszło rozporządzenie cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał». Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili między sobą: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też pośpiesznie i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę ” - taki opis narodzin Jezusa zostawił światu święty Łukasz ewangelista.

Lądujemy na lotnisku im. Dawida Ben Guriona, pierwszego premiera Izraela. Przez Jerozolimę jedziemy do Betlejem. Któż z nas nie zna kolędy rozpoczynającej się słowami: „Przybieżeli do Betlejem pasterze…”? Miasto utożsamiane z narodzinami Jezusa było wielokrotnie podbijane, niszczone i odbudowywane. W roku 1995 przekazano je administracji palestyńskiej. I co tu kryć, już w Betlejem jesteśmy pozytywnie zaskoczeni: w okolicy nie widać wzmożonego ruchu, nie ma na ulicach patroli policji, nie odczuwamy napiętej atmosfery - a jesteśmy tu w drugiego dnia „Wielkiego Gniewu” ogłoszonego przez ugrupowania palestyńskie po ogłoszeniu decyzji prezydenta Trumpa.

Korzystając z drogowskazów udajemy się do Bazyliki Narodzenia Pańskiego. Jak w naszej świadomości przechowujemy wydarzenie narodzenia Jezusa Chrystusa? Stajenka, żłóbek, siano, zwierzęta?

Nic podobnego. Bazylika Narodzenia Pańskiego to jeden z najstarszych kościołów na świecie, pierwotnie wybudowany ok. 339 r n.e. nad grotą, gdzie miał przyjść na świat Jezus. Na przekór wspomnieniu pozostawionemu przez Egerię, dla współczesnego Europejczyka wychowanego w cieniu monumentalnych gotyckich katedr bazylika okazuje się mało imponującym, kamiennym budynkiem. Nic dziwnego, że nie potrafimy się odnaleźć. Nie znajdziemy tu wspaniałych drzwi wejściowych, witraży, naw czy fresków. Do środka dostajemy się przez niziutkie wejście, pozostałość po czasach, gdy zabezpieczano w ten sposób możliwość wjazdu konnego przez muzułmanów. W środku zaskoczenie - ołtarz, typowy dla obrządku wschodniego, z centralnie umieszczonym ikonostasem, zmusza do szybkiej lekcji historii chrześcijaństwa i przypomnienia sobie daty pierwszej schizmy...

Pod ołtarzem miejsce docelowe pielgrzymów - Grota Narodzenia. Udajemy się do niej schodami, przez małe wejście. Ukazuje się nam nieduży, marmurowy ołtarz. Pośrodku gwiazda, której centralnym punktem jest skała Groty Narodzenia. Dookoła dużo wiszących lamp, typowych dla prawosławia. Może ze względu na zawirowania polityczne nie ma dużo pielgrzymów? Mamy Grotę tylko dla siebie, nikt nas nie pogania. W skupieniu przeżywamy cud narodzenia. Po wyjściu odwiedzamy jeszcze miejsce pracy i spoczynku Św. Hieronima, który w tym miejscu mieszkał w IV wieku i tłumaczył Pismo Święte na język łaciński.

Z HISTORII BETLEJEM I NARODZIN CHRYSTUSA XVI wieku w tzw. rękopisie kórnickim znalazł się przetłumaczony na język polski łaciński tekst „Anioł pasterzom mówił...” - aż do XIX wieku w Boże Narodzenie czytany, ale w 1838 roku ukazał się „Śpiewnik kościelny” księdza Michała Marcina Mioduszew-skiego. I wtedy kolęda, już śpiewana, zaczęła zyskiwać popularność wśród Polaków. Co więc anioł pasterzom mówił? Że Chrystus się narodził „w Betlejem, nie bardzo podłym mieście.”
Nie bardzo podłe miasto... Jego nazwa nazwa jest połączeniem dwóch hebrajskich słów: bet, oznaczającego dom, oraz lehem - chleb. Jak tłumaczy ks. Adam Kubiś w artykule „Betlejem czasów Jezusa” na stronie dominikanie.pl, nie należy tu szukać aluzji do urodzajności miejscowej gleby - Betlejem nigdy nie było spichlerzem Jerozolimy. Są jednak źródła, które stwierdzają, że zwierzęta hodowane pomiędzy Jerozolimą i Migdal Eder (Wieżą Trzody), znajdującej się nieo-podal Betlejem, były przeznaczone na ofiary w świątyni Jerozolimskiej, tej samej, do której Maria i Józef przyszli z maleńkim synkiem. Według św. Hieronima, pod tą właśnie wieżą pilnowali swych stad pasterze, którym aniołowie zwiastowali radosną nowinę o narodzeniu Mesjasza.

Trzeba jednak przyznać, że okolica Bazyliki Narodzenia też jest zaskakująca. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Co widzimy oczami wyobraźni? Odświętne zdobienia czy oświetlenie znane z wielu europejskich miast? Na centralnym placu Betlejem, Manger Square, stoi co prawda tradycyjna choinka bożonarodzeniowa, nad całością dominuje jednak meczet Omara z wieżą zwieńczoną półksiężycem. Po chwili słyszymy nawoływania muezzina wzywające wiernych do modlitwy… Tygiel religijny, obecnie niezrozumiały dla większości przyjezdnych, podobnie jak w okresie narodzenia Chrystusa.

Opuszczając plac przed Bazyliką Narodzenia mijamy sklepy, restauracje, stragany - wszystko zamknięte. Nie ma tradycyjnych pamiątek, nie ma gdzie spróbować popularnych też w Polsce smażonych kulek z ciecierzycy - falafela. Brak tłumów na ulicach, pojedyncze osoby przemykają byle szybciej, nie zatrzymując się przy witrynach. Tak Palestyńczycy demonstrują sprzeciw przeciwko decyzji Trumpa. Opuszczamy spokojne Betlejem, przejeżdżając niekontrolowani przez posterunek „graniczny” pomiędzy Autonomią Palestyńską a Izraelem. Kierujemy się do Jerozolimy, na której historia też odcisnęła swoje piętno, co szczególnie widać na Starym Mieście. Obszar ten podzielony jest na cztery dzielnice: Żydowską, Ormiańską, Chrześcijańską i Muzułmańską. Chcąc poczuć podniosłą atmosferę najświętszego miejsca judaizmu - Muru Zachodniego, nazywanego także Ścianą Płaczu, odwiedzamy dzielnicę żydowską wchodząc do miasta przez Bramę Gnojną.

Po upadku drugiego powstania żydowskiego pod przywództwem Bar Kochby i wygnaniu Żydów z Betlejem, Rzymianie urządzili w grocie narodzenia sanktuarium ku czci Tammuza-Adonisa, który umierał na początku lata, zstępował do piekieł i rodził się do nowego życia. Jak pisał w jednym z listów św. Hieronim: „Od czasów Hadriana aż do panowania Konstantyna, przez około 180 lat (…) Betlejem, teraz nasze, i najbardziej święte miejsce na ziemi (…) było ocienione gajem Tammuza, to jest Adonisa, i w jaskini w której kiedyś płakało dziecię Mesjasz, faworyt Wenus był opłakiwany”.
Ale przyszedł rok 313, w którym cesarz Konstantyn ogłosił edykt mediolański, gwarantujący wolność wyznania. A potem do Ziemi Świętej pojechała cesarzowa Helena, która w czasie soboru nicejskiego w 325 roku poprosiła św. Makarego, biskupa Jerozolimy o wybudowanie kościoła w Betlejem poświęconego Najświętszej Maryi Pannie. Przekazane przez nią pieniądze sprawiły, iż budowę rozpoczęto już w 326 roku. Konsekracja bazyliki nastąpiła 31 maja 339 roku. Pięćdziesiąt lat później, Egeria, pierwsza kobieta-pielgrzym, tak opisała świątynię: „Nie zobaczysz tu nic innego poza złotem i drogimi kamieniami oraz jedwabiem, bowiem jeśli widzisz zasłony - są one z jedwabiu obramowanego złotem, jeśli widzisz kotary - podobnie ozdobione są złotem i jedwabiem”.

Na wąskich uliczkach sporo ludzi, sklepiki z pamiątkami otwarte, restauracje serwujące szybkie przekąski czynne. Ma się wrażenie, że życie w tym miejscu od wieków płynie według ustalonego rytmu. Zbliżamy się do Ściany Płaczu i nie da się ukryć, że widok zapiera dech w piersiach. Jednocześnie przed oczami ukazuje się nam meczet Al-Aksa, Kopuła na Skale z charakterystycznym złotym dachem, będąca jednym z najważniejszych muzułmańskich sanktuariów (oba znajdujące się na Wzgórzu Świątynnym) oraz sam Mur Zachodni. Rzeczywistość nie daje jednak o sobie zapomnieć; wyraźnie widać siatki odgradzające dzielnice Jerozolimy od siebie. Ustawiamy się w kolejce do punktu kontroli, gdzie przechodzimy przez bramki bezpieczeństwa. Pod Ścianą Płaczu dla nieprzygotowanych, zaskoczenie. Miejsce podzielone jest na część dla mężczyzn (widocznie większą) oraz część dla kobiet. Aby dotknąć muru lub zostawić karteczkę z prośbą, należy nałożyć na głowę tradycyjną jarmułkę. Przy Murze kilkadziesiąt modlących się osób, co ciekawe, dzisiaj znacznie więcej po stronie dla kobiet. Opuszczamy dzielnicę żydowską, wchodząc z powrotem do Starego Miasta przez Bramę Lwów do dzielnicy muzułmańskiej. Tu początek swój ma Droga Krzyżowa - Via Dolorosa. Ulica, którą przemierzył Jezus Chrystus dźwigając krzyż na Golgotę. Wchodząc do dzielnicy muzułmańskiej widać wyraźnie większe środki bezpieczeństwa. Przed Bramą Lwów kilkunastu policjantów z bronią, bramki. Idziemy śladami Jezusa przez dziewięć stacji Drogi Krzyżowej.

Jest wieczór, droga prowadzi przez miasto, za dnia tętniące życiem, pełne zgiełku, turystów i mieszkańców. Część sklepików jest zamkniętych, możemy sobie tylko wyobrazić, jak wygląda ulica za dnia. Nad nami muezzin kolejny raz wzywa wiernych do modlitwy…

Stacja I znajduje się na dziedzińcu muzułmańskiej szkoły, stacja II Przed Kaplicą Skazania. Stacja III, upadek Pana Jezusa, to oznaczenie na murze. Stacja IV jest przy Ormiańskim kościele Matki Boskiej Bolesnej. Stacja V, Vi i VI między straganami, z których dobiegają krzyki sprzedających zachęcających do zakupu świeżo wyciskanych soków, czy zachwalających inne towary. Stacja VIII, Pan Jezus pocieszający płaczące niewiasty, znajduje się przed grecką kaplicą prawosławną. Trzeci upadek Pana Jezusa, stacja IX to kolumna przy kościele Patriarchatu Koptyjskiego. Kolejne stacje są w Bazylice Grobu Świętego w… dzielnicy chrześcijańskiej. Tu dokonało się zbawienie. Bazylika Grobu Świętego należy do sześciu kościołów chrześcijańskich. Wchodząc stajemy się uczestnikami liturgii katolickiej, podczas gdy z drugiej strony słyszymy prawosławne pieśni, obok głośno modły wznoszą Ormianie. Centralnie w Bazylice umieszczony jest grób Boży. Dopiero stojąc w jego pobliżu odczuwamy wielkość Bazyliki. Kolejka wiernych, którą pilnują prawosławni mnisi, ciągnie się wokół grobu Chrystusa. Minimum dwie godziny czekania...Kiedy wychodzimy, trudno otrząsnąć się z poczucia, że historia dotyka nas z każdej strony. I polityka. W palestyńskim Betlejem mieszka 25 tysięcy ludzi. 25-procentowe bezrobocie sprawia, że część z nich szuka pracy w Jerozolimie. Palestyńczycy muszą przejść przez cieszący się złą sławą izraelski punkt kontrolny - check-point 300. Tylko autobusy z turystami wjeżdżają specjalnym pasem... Bo w Betlejem z turystyki żyje jedna trzecia mieszkańców, ale Palestyńczycy i tak narzekają, że nie zarabiają na pielgrzymach odwiedzających ich miasto. Pieniądze zostawiają tu głównie ich rodacy, którzy w mieście narodzenia Jezusa zostają na noc. Większość wycieczek z zagranicy, tak jak my, przyjeżdża tu na kilka godzin w drodze do Jerozolimy. Taki znak czasu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dzisiaj w Betlejem wesoła nowina nie taka oczywista [ZDJĘCIA] - Gazeta Wrocławska