Dziurawa ustawa? Podwyżki za gaz drenują kieszenie mieszkańców gminy Karlino

Na spotkanie do Karlińskiego Ośrodka Kultury przyszło tak wielu mieszkańców, że w sali zabrakło miejsc, by wszystkich pomieścić. Mieszkańcy przyszli z dramatycznym apelem, wręcz błaganiem o pomoc. Drastyczne podwyżki zniszczyły budżety domowe wielu rodzin, pozbawiły środków do życia samotnych seniorów.

- Podwyżki otrzymali mieszkańcy trzech spółdzielni, którzy są klientami dużej ciepłowni na gaz. Umożliwił to przepis, który jest „wyłączeniem” z ustawy ochronnej. Ostrzegaliśmy, że tak będzie – mówi Waldemar Miśko, burmistrz Karlina.

Pierwotną przyczyną problemów są oczywiście rynkowe ceny gazu - kilka razy wyższe niż przed rokiem. Tarczą ochronną miały być nowe przepisy, na mocy których lokatorzy mieszkań ogrzewanych gazem mieli płacić cenę taryfową za błękitne paliwo. Sejm nie zgodził się jednak na poprawki Senatu w ustawie o szczególnej ochronie odbiorców końcowych gazu. Dokładnie - na objęcie taryfami gospodarstw domowych, do których ciepło jest produkowane w kotłowniach gazowych należących do firm zewnętrznych.

– Bardzo mocno lobbowaliśmy za wprowadzeniem tej poprawki, przewidując przyszłe problemy mieszkańców. Senatorowie dostrzegli to i wprowadzili zmiany w przepisach. Niestety, decyzja polityczna Sejmu była inna. Posłowie odrzucili wnioskowane przez nas i naniesione przez Senat poprawki. W efekcie ochroną w postaci zamrożonych taryf zostały objęte tylko te wspólnoty, które mają własne kotłownie. Jeśli korzystają z usług firm ciepłowniczych, wsparcia w postaci ulg nie otrzymują – szczegółowo wyjaśnia burmistrz Miśko.

Jak to wygląda w liczbach? Rachunki za ogrzewanie mieszkania o powierzchni 35 metrów kwadratowych wzrosły ze 127 zł do 312 zł. W przypadku 50-metrowego lokalu to podwyżka ze 181 zł do 446 zł. Trzyosobowa rodzina w 47-metrowym mieszkaniu płaciła dotąd 667 zł czynszu, teraz 1108 złotych. Podwyżki uderzają w rodziny, ale też w osoby samotne, jak emerytka, która ze świadczenia w wysokości 1800 zł musi dziś zapłacić niemal 1200 zł czynszu. Po wykupieniu leków za 300 zł na życie na cały miesiąc zostaje jej zaledwie 300 zł.

- Nie mamy wpływu na to, kto dostarcza gaz do naszego bloku. Jestem takim samym mieszkańcem, jak pan Heniek z sąsiedniej ulicy, a on płaci za gaz o wiele mniej. Przecież przedsiębiorca nie straci na cenie gazu, bo rząd może zapewnić mu rekompensatę – to głos jednego z mieszkańców.

– Ludzie płaczą, proszą o pomoc. Przygotowujemy petycję, którą skierujemy do rządu, premiera i ponownie do parlamentarzystów. Zespół prawników analizuje możliwe rozwiązania. Z tego co wiem, podobnych problemów w skali kraju nie ma wiele, w dużych systemach ciepłowniczych taryfy są inne niż w małej miejscowości, dlatego zmiany w przepisach nie powinny generować olbrzymich kosztów – tłumaczy Waldemar Miśko, burmistrz Karlina.

O sprawie rozmawialiśmy z Pawłem Szefernakerem, koszalińskim posłem Prawa i Sprawiedliwości, wiceszefem MSWiA. Zapewnił, że skontaktuje się z burmistrzem Karlina, szczegółowo przyjrzy się sytuacji mieszkańców i wówczas odniesie się do sprawy.