Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocje wokół kasy

(i)
Podwyżki powinny cieszyć. W koszalińskim szpitalu tymczasem nie wszystkich ucieszyły. - Jesteśmy rozżalone i rozgoryczone. Czujemy się zdegradowane. Te podwyżki, zamiast zmotywować nas do pracy, odniosły odwrotny skutek - skarżą się szpitalne pielęgniarki i położne.

Grupa rozżalonych kobiet odwiedziła naszą redakcję. Chcą pozostać anonimowe. Jak twierdzą, reprezentują znacznie liczniejsze grono osób niezadowolonych ze sposobu podziału podwyżkowych pieniędzy. Pielęgniarkom nie podoba się, że podwyżki przyznawały oddziałowe według ustalonych przez siebie kryteriów.
- Różnimy się pensjami, co wynika ze stażu pracy, kwalifikacji. Dlaczego nie podwyższono naszych zarobków proporcjonalnie o ileś procent? Dlaczego o podwyżkach decydowały oddziałowe? Przecież wiadomo, że w takich przypadkach ludzie kierują się sympatiami i antypatiami. Dlaczego kryteria nie były jawne, tylko przygotowywano je w tajemnicy, za naszymi plecami? - mówią pielęgniarki. - Co to zresztą za kryteria: znajomość ustaw, przepisów, studia, certyfikaty, kursy, które bardzo wysoko premiowano? O znajomość przepisów nikt nas nie pytał, a studiują i szkolą się te, które na to stać. Inne nie mają pieniędzy na opłacanie kursów i studiów. Najważniejsze powinny być umiejętności zawodowe, podejście do pacjenta, dyspozycyjność. Tymczasem kryteria przydzielania podwyżek podzieliły nas na lepsze i gorsze, nastawiły przeciwko sobie - dodają.
Nie mogą pogodzić się z tym, że osoby z kilkuletnim stażem dostały po 300 - 350 zł podwyżki, podczas gdy osoby pracujące w zawodzie 30 lat i więcej, mają niewiele ponad 200 złotych.
Monika Zaremba, rzecznik szpitala, mówi, że do dyrekcji nie wpłynęły żadne skargi, w których kwestionowano by sposób naliczania podwyżek. - To prawda, że podwyżki są uznaniowe i od pielęgniarek oddziałowych zależało, jak pieniądze zostaną podzielone. Pracownicy, którzy mieli jakieś wątpliwości dotyczące sposobu ich przyznawania, powinni zwrócić się do przełożonych - dyrekcji, pielęgniarki naczelnej, ewentualnie do związków zawodowych - twierdzi rzeczniczka.
Dlaczego skarżące się pielęgniarki nie próbowały interweniować drogą służbową, jeśli nie zgadzały się ze sposobem dzielenia podwyżkowych pieniędzy? - Dyrektor, pielęgniarka naczelna i związki zawodowe grają w jednej drużynie. Zakwestionowanie sposobu przyznawania podwyżek nic by nam nie dało. Wręcz przeciwnie, naraziłybyśmy się na nieprzyjemności i szykany - odpowiadają.

Drodzy Czytelnicy i pracownicy służby zdrowia! Jeśli macie podobne problemy, prosimy o pytania i sygnały. Każdy sprawdzimy i w Waszym imieniu zadamy pytania dyrekcji szpitali. Zapraszamy na nasze forum internetowe www.gloskoszalinski.com.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!